Wisława Szymborska słynęła z poczucia humoru i opisywania rzeczy ważnych prosto, a błahych z przymrużeniem oka. Czy zatem „Błysk rewolwru” to jakiś żart? Może zabawa? Tytuł sugeruje jakiegoś figla. Nic z tych rzeczy, na pewno nie do końca. To eklektyczny zbiór niepublikowanych wcześniej utworów (i obrazków!) poetki z serii Biblioteki Gazety Wyborczej, pod redakcją Michała Rusinka. Prawdziwie zaskakujący. Przezabawny. Prywatny, bardzo.
Aperitif. Wstęp Bronisława Maja. Ileż się w nim dzieje. Konia z rzedem temu kto rozszyfruje choć część iluzji literackich. Tak pisać można tylko o przyjacielu, z dowcipem, z uwielbieniem, sypiąc wspomnieniami i anegdotami jak z rękawa. Ale zastrzeżenie: te inedita są inne niż większość, ich publikacja nie ma „przyczynić się (…) do pogłębienie i utrwalenia – coraz bezczelniej dzisiaj panoszącego, a z gruntu fałszywego i szkodliwego- wizerunku Poetki jako rozchichotanej (…) „celebrytki”, facecjonistki wesołej, która niejako na marginesie twórczości par excellence rozrywkowej czasami pisywała ”też” [sic!] jakieś, zdaje się, wiersze (…).” Wisława Szymborska. Ichna. Dyr.O.M.N.R. Wspaniała polska poetka i „(…) przedstawicielka niezwykłej czystości i siły poetyckiego spojrzenia”. Któż nie zna jej twórczości? „Cebuli”, "Nic dwa razy się nie zdarzy” czy „Rozmowy z kamieniem”?
Le plat principal. To tu kryją się perełki, co ja pisze perły. Pierwsze kroki w … prozie i tytułowy „rewolwr”. Krwawa opowieść, romans (kryminalny) między Eljanną, Ramonem i Ewelem Rossem, gdzie pada trup i bucha uwielbienie. Dalej limeryki, bajki, ballada, rajzerfiberki, moskaliki, adoralia, altruitki, przysłowia, to wszystko z dodatkiem lepiejów, poematów, laurek, map, karykatur, epitafiów, metzyji, słownika wyrazów obelżywych, ankiety. Na końcu fantastyczne listy parkingowego.
„Szanowna Pani Ciniu!!
Nie zgadnie Pani kto ten mój list pisze. To ja. Oddawna mam Panio na oku i w ciąż o Pani myślę. ale jestem mężczyzną i samo myślenie mi nie wystarcza. Chciałbym się z Panią spotkać w jakimś cichym miejscu a dalej to już Pani wie bo nie jesteśmy dziećmi. Bratowa mojej Szfagierki ma Lumpeks w Mszanie ja sobie tam dorobiłem klucze i będzie tam wieczorową Porą dla nas słodkie gniazdko w Przymieżalni. Listu mojego niech Pani mężowi nie pokazuje bo my się przyjaźnimy(…).
Z poważaniem Parkingowy
Na imię mam Heniu"
„Może jakich panów mają
Ale bardzo przebierają, Co może się już nie zdarzyć
Ocze[m] nie ma mowy marzyć
Może ich tam nik[t]nie swata?
I tak płyną długie lata…
Nie pozwolę na to przecie
Że mam stare panny -ciocie
Musze choć ze 2 wyswatać
By potem z wujkami latać,
Po cukierniach i kawiarniach
Dziwna słodkość mnie ogarnia
Koniec”
Od małej Ichny do końca. Zbiór zamyka przejmująca fraszka, napisana w szpitalu po operacji.
„Holendrzy to mądra nacja,
bo wiedzą, co trzeba zrobić,
kiedy znika naturalna oddychacja!”
bo wiedzą, co trzeba zrobić,
kiedy znika naturalna oddychacja!”
Ta książka to „wersja reżyserska”, rozszerzona i specjalna. Każdy utwór jest jak bonus, jak nagroda, jak rozkoszna niespodzianka. Czy poetka nie chciała upubliczniać tych tekstów? Zawsze twierdziła, że zaginęły, zgubiły się … . Niektóre z utworów zawarte w tym zbiorku zostały spisane przez kolegów i przetrwały w kopiach sześćdziesiąt lat. I dobrze się stało. To jednak książka podstępna, gdzie króluje zamknięta w historiach powaga – nie-powaga. To książka, która mnie osobiście utwierdziła w przekonaniu, że Szymborska uwielbiała prozę, snuła piękne opowieści, „które dla niepoznaki rozpisywała (...) na wersy i pozwalała je nazywać wierszami. (...) Czarowała pełnokrwistymi, choć zawartymi w kilku słowach opisami albo dawała gęste mikrowykłady o świecie. Jej teksty są zawsze procesem, podobnie jak opowiadanie, powieść lub esej. To doskonale skonstruowane filigrany literackie, nanoksiążki, które mieszczą się całe w czasie jednej-dwóch minut czytania.” Olga Tokarczuk „Chichot nad prozą” Tygodnik Powszechny, 10.10.2012.
Wykorzystano fragment Laudacji Noblowskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz