Danuta Stenka to
wyjątkowa aktorka. Cenię ją za warsztat, za osobowość, za skromność. Paszport Polityki otrzymała "za subtelnosć, rzetelność i wszechstronność". Nie jest
gwiazdą, nie cierpi tego słowa i to bez kokieterii. I dobrze. Gatunek na
wymarciu. Wywiad rzekę Łukasza Maciejewskiego z aktorką, pod tytułem
„Flirtując z życiem”, kupiłam
dla mamy pod choinkę, ale skoro leży na półce… dlaczego by nie przeczytać.
Książka podzielona jest na dziesięć rozdziałów, w których Stenka faktycznie
mówi, a jej słów nie zakłócają przydługie i nachalne pytania. Są zato komentarze, zaczepki, a nawet "brutalne" opinie Pana Maciejewskiego. Z aktorką znają
się dość długo (czytaj: dobrze) i może stąd naturalna atmosfera tej rozmowy, a może to niezwykła otwartość
Stenki (?) - trudno stwierdzić. W każdym razie czyta się wybornie.
Najpierw odbywamy podróż do rodzinnego Gowidlina, do pasieki rodziców i do zapamiętanych z wielkim sentymentem lat dzieciństwa i młodości. Pełno tu zapachów, pełno małych radości, ale i rozczarowań, problemów. Takie to zwykłe i przez to właśnie autentyczne. Rodzina Stenków ma bez wątpienia dar „bajania” i pomyśleć, że Danusia o mało nie została nauczycielką rosyjskiego, tak jak jej mama. Później jest o Studium Teatralnym w Gdańsku przy Teatrze Wybrzeże, o początkach na scenie. Moja ulubiona część książki dotyczy pracy nad tekstem, przygotowań do roli oraz współpracy z reżyserami takimi jak Jarzyna, Warlikowski, Kleczewska. Jest o filmach, o potknięciach, o wyborach, o nieśmiałości i braku wiary w siebie. To niesamowite, pomimo tylu lat na scenie, mimo tylu wspaniałych ról i uznania, ona wciąż wątpi, wciąż jest tą nieśmiałą dziewczyną z Gowidlina. To nie wada, wręcz przeciwnie to jej siła! Zdecydowanie wolę Stenkę w teatrze i epizodach filmowych. Jej Generałowa w „Katyniu” Wajdy była dystyngowana, wręcz posągowa, tak bardzo dumna; jej Kasia w „Poskromnieniu złośnicy” to kobieta dość cyniczna, wyzwolona, manipulująca mężczyznami - prawdziwy majstersztyk sceniczny, nieosiągalny dla wielu aktorek. Czytając chce się wiedzieć więcej i więcej, dlatego czasem miałam wrażenie, że nie pogłębiono wystarczająco niektórych tematów, ale trudno na dwustu stronach opowiedzieć całe życie. Stenka mówiła w jednym z wywiadów, że ta książka to jak „skakanie po kamieniach. Coś w tym jest. Za to na końcu rozmowy, prawdziwa gratka: kompletny spis ról teatralnych, ról w filmach fabularnych, telewizyjnych i krótkometrażowych, filmach dokumentalnych, dubbingi, role w teatrze telewizji, nagrody indywidulane.
Markowy uśmiech Stenki znamy wszyscy. To bez wątpienia jej znak firmowy, ale przez lata kryła się z nim depresja, do której aktorka przyznała się jakiś czas temu i sprowokowało różne reakcje. W tej książce też o niej mówi. Ale nie należy oczekiwać żadnych sensacji, bo Stenka skromna jest i basta. Rany, co za odmiana poczytać o czymś normalnym i bliskim, żadnego „ciała astralnego”, tudzież ekshibicjonizmu, żadnego pozowania na ściance. Stenka-aktorka jaka jest każdy widzi. Oto motto tej książki.
Najpierw odbywamy podróż do rodzinnego Gowidlina, do pasieki rodziców i do zapamiętanych z wielkim sentymentem lat dzieciństwa i młodości. Pełno tu zapachów, pełno małych radości, ale i rozczarowań, problemów. Takie to zwykłe i przez to właśnie autentyczne. Rodzina Stenków ma bez wątpienia dar „bajania” i pomyśleć, że Danusia o mało nie została nauczycielką rosyjskiego, tak jak jej mama. Później jest o Studium Teatralnym w Gdańsku przy Teatrze Wybrzeże, o początkach na scenie. Moja ulubiona część książki dotyczy pracy nad tekstem, przygotowań do roli oraz współpracy z reżyserami takimi jak Jarzyna, Warlikowski, Kleczewska. Jest o filmach, o potknięciach, o wyborach, o nieśmiałości i braku wiary w siebie. To niesamowite, pomimo tylu lat na scenie, mimo tylu wspaniałych ról i uznania, ona wciąż wątpi, wciąż jest tą nieśmiałą dziewczyną z Gowidlina. To nie wada, wręcz przeciwnie to jej siła! Zdecydowanie wolę Stenkę w teatrze i epizodach filmowych. Jej Generałowa w „Katyniu” Wajdy była dystyngowana, wręcz posągowa, tak bardzo dumna; jej Kasia w „Poskromnieniu złośnicy” to kobieta dość cyniczna, wyzwolona, manipulująca mężczyznami - prawdziwy majstersztyk sceniczny, nieosiągalny dla wielu aktorek. Czytając chce się wiedzieć więcej i więcej, dlatego czasem miałam wrażenie, że nie pogłębiono wystarczająco niektórych tematów, ale trudno na dwustu stronach opowiedzieć całe życie. Stenka mówiła w jednym z wywiadów, że ta książka to jak „skakanie po kamieniach. Coś w tym jest. Za to na końcu rozmowy, prawdziwa gratka: kompletny spis ról teatralnych, ról w filmach fabularnych, telewizyjnych i krótkometrażowych, filmach dokumentalnych, dubbingi, role w teatrze telewizji, nagrody indywidulane.
Markowy uśmiech Stenki znamy wszyscy. To bez wątpienia jej znak firmowy, ale przez lata kryła się z nim depresja, do której aktorka przyznała się jakiś czas temu i sprowokowało różne reakcje. W tej książce też o niej mówi. Ale nie należy oczekiwać żadnych sensacji, bo Stenka skromna jest i basta. Rany, co za odmiana poczytać o czymś normalnym i bliskim, żadnego „ciała astralnego”, tudzież ekshibicjonizmu, żadnego pozowania na ściance. Stenka-aktorka jaka jest każdy widzi. Oto motto tej książki.
Danuta Stenka &Łukasz Maciejewski, „Flirtując z życiem”, Wydawnictwo Znak 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz