Pages

środa, 15 kwietnia 2015

Dandys, złodziej i Goya

Podobno “Nie wymachuj mi tym gnatem” nie jest, powieścią autobiograficzną. Tak zapowiada autor w pierwszych słowach. Tego akurat nie możemy być pewni, znając pokręconą osobowość Kyrila Bonfiglioli, ciężko stwierdzić ile jest w nim Mordecaia i odwrotnie, i czy aby przypadkiem wszystkie wydarzenia zaprezentowane w książce nie miały w rzeczywistości miejsca. Autor lubi takie zagrywki, niedomowienia i nierozwiązywalne zagadki, trzyma czytelnika w uroczym, wywołującym motyle w brzuchu, napięciu.
thesundaytimes.co.uk
Książkę pierwszy raz opublikowano w 1972 roku, jako początek serii. Później ukazały się jeszcze dwa tytuły, a dokończenie czwartego przerwała śmierci autora. The New Yorker opisał „Nie wymachuj…”, jako „diabelskie połączenie Iana Felminga i P.G. Wodenhouse” (tej ostatniej Bonfiglioli był zagorzałym fanem). Czy trafnie?
Zacznijmy od głównego bohatera - kim jest Mordecai? Korpulentnym, rozwiązłym, beztroskim i postarzałym dandysem. Otwarcie tak o sobie mówi. Jest też handlarzem sztuki, który od czasu do czasu ukradnie sobie jakiś obraz, na przykład prosto z Prado - Goyę. Cyniczny i charyzmatyczny antybohater o dość wysublimowanym smaku i guście. Spodziewajcie się drobiazgowych opisów antycznych mebli, eleganckich ubrań, wykwintnych posiłków, fantazyjnych drinków. Kolorowy świat!
chapters.indigo.ca
Mordecai ma specyficzny sposób mówienia - nieznośny, kąśliwy, snobistyczny. Jest do bólu szczery, wypluwa z siebie bezczelne komentarze i nie kryje uprzedzeń. Niepoprawność polityczna to miałkie określenie w jego przypadku. Gardzi prostymi ludźmi i stale podkreśla swoją wyjątkowość. W zasadzie zainteresowany jest wyłącznie sobą i swoją wygodą, nie dba o nikogo i jest z tego absolutnie dumny. A jego relacja z lokajem Jockiem? Zwykłym bandziorem, w mundurku kamerdynera? To typ, którego dobrze mieć pod ręką w chwilach wariackich przygód. Ciekawy duet: grubiańskości i wysmakowania. Jock to facet od brudnej roboty, czytający w myślach swojego pracodawcy, kompan idealny, może nawet przyjaciel.
Książka jest rzekomo kryminałem, ale proponuje nie nastawiać się na sztywne ramy tej konwencji, bo to zdecydowanie utrudni zabawę. Pozycja jest pełna nieprawdopodobnych wydarzeń, odjechanych dygresji, zabaw językiem i rejestrem (na przykład brytyjską i amerykańską wersją angielskiego), gier słownych i kulturowych odniesień. To one tak naprawdę napędzają akcję tej książki. Nie sposób jej streścić, a jeśli nawet, to mógłby wyjść z tego pozbawiony składu, głupkowaty bełkot. Mordecai organizuje kradzież Goi na zlecenie naftowego potentata Krampfa, który z kolei szantażuje kogoś w brytyjskim rządzie. Szybko okazuje się, że wkraczają służby specjalne i próbują zabić Mordecaia, w sumie to potentat też. Powody? Uff, tego nie podejmuje się podsumować i nie będę psuć zabawy. Będzie paszport dyplomatyczny, mordobicia, tajemniczy Rolls Royce, femme fatale, kilka trupów i SŚPzSO. Świetna rozrywka, komedia, a może bardziej czarna farsa. Taki typowy angielski humor, wywrotowy i lekko dziwaczny. Milej zabawy!


Kyril Bonfiglioli „Nie wymachuj mi tym gnatem” Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz