Sięgając po tę książkę, byłam przekonana, że dostanę
powieść z najnowszą historią Hiszpanii w tle (mam tu na myśli powieść, w
klasycznym rozumieniu tego gatunku). Historia jest, gra pierwsze skrzypce, ale na
fikcję nie ma, co liczyć. Javier Cercas funduje nam „faction”, wykorzystując powieść, jako pewną bazę, bawi się jej pojemnością
i elastycznością. Oś stanowi reportaż i esej polityczny, ale stylistyczno-narracyjne
sztuczki i umiejętne przyłożenie nacisku na konkretne sytuacje, sprawiają, że
czytamy thriller. Analizę psychologiczną gestów, opisy momentami filmowo
dokładne, wymieszano bardzo płynnie z biografiami, wyznaniami i napędzono
literackim sznytem. Po przeczytaniu, stwierdzam, że wybór formy, był w zasadzie
nieuchronny - całość miała być współczesną wersją „Trzech Muszkieterów”.
Javier Cercas znany jest w Polsce dzięki dwóm powieściom
- „Prędkość światła” i „Żołnierze spod Salaminy”. W każdej z
nich sięgał po drażliwe momenty z historii swego kraju i próbował zrozumieć.
Tak, daleki jest od ocen. „Anatomia
chwili” koncentruje się na wydarzeniach 23 lutego 1981 roku, znanego w
Hiszpanii jako 23F. Dzień próby, a może po prostu zdradzieckiego zamachu stanu
przeciwników demokracji, których uosabiał pułkownik Tajero? Na pewno pokłosie
piętrzących się w kraju problemów: uporczywego kryzysu gospodarczego, niezadowolenia
w wojsku, terroryzmu ETA. Wszystko to wynikało z niepewności i chwiejności systemu
demokratycznego, który tworzyli przecież frankiści. Hiszpania żegnała się z
latami brutalnej dyktatury i budowała demokrację, a droga transformacji przebiegała
pod gruba kreska, a może w jej cieniu?. Dawni reżimowi parweniusze, spokojnie mościli
sobie gniazda w postfrankistowskim systemie, ale, ale nikt nie nauczył ich reguł gry demokracji. Kurtyna
w gorę. Na scenie trzej aktorzy (tragiczni): premier Adolfo Suárez (architekt
demokracji, a.k.a. członek Falangi), Santiago Carillo (komunista) i generał Manuel
Gutiérrez Mellado. Osaczeni i upadli. W ostatnim akcie dołączy do nich pisarz,
bo Cercas zawsze pojawi się w swoich książkach i nadaje tekstowi trzeci wymiar.
Obejrzyjcie dzień 23 lutego w technologii aktywnej 3D, klatka po klatce, z wszystkimi
za i przeciw, po co i dlaczego.
Być może polityka jest teatrem, być może nawet systemem
zbrodni, na pewno rozstawia ludzi po różnych stronach tej samej idei. Potem trzeba
na nowo wymyślać własną tożsamość i znajdować odpowiedzi na pytania, może być
za późno. Tylko, co z tą gruba kreską i rachunkiem sumienia? Hiszpanie wciąż nie domknęli tego
aktu, choć niektórzy aktorzy zeszli byli. A my? Wskoczyłam w
analogie.
Za książkę dziękuję Oficynie Literackiej Noir sur Blanc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz