„Każdy mężczyzna ma jakiś Mit.
Jeśli ten mit poznamy, potrafimy zrozumieć wszystko, co uczynił i
o czym myślał.”
Yeats
Truman Capote - amerykański Proust, a
może raczej mały terrorysta? W życiu poszukiwał lekarstwa na
śledzącą go od dzieciństwa samotność i wyobcowanie. A przecież
żył w tłumie, był duszą towarzystwa, aspirował wysoko. Nie
chciało go wojsko (nawet Służba
Kobiet Sił Lądowych (WAC)), w „The New Yorkerze” doczłapał
jedynie do posady gońca, był cholerycznie przesądny, bał się
skorpionów i nigdy nie nosiła zegarka. Poniżej
kilka kolejnych smaczków dotyczących Trumana.
PISMA
POŚWIĘCONE MODZIE
Truman najwyżej cenił „The New
Yorkera”, to nim się zaczytywał, to w nim pragnął publikować,
ale odmowy tylko się piętrzyły. Drzwi dla debiutu uchyliły
dopiero kobiece pisma „Harper's Baazar” i „Medemoiselle”. Był
to bowiem dość intrygujący i lekko zapomniany okres, kiedy „utwory
najwyższej próby lądowały wśród reklam bielizny.” Ta
wieloletnia współpraca zaowocowała także tym, że Truman przywiązywał ogromną
wagę do wizualnego aspektu książek: kolor uobwoluty, układu graficznego.
PRZYJAŹŃ
Z NELLE
Jedną
z prawdziwych przyjaciółek Trumana była pisarka Harper Lee.
Wychowywali
się razem na dalekim południu USA, a
później
współpracowali
zbierając materiały do
„Z zimną krwią”.
„Łączyło
ich coś silniejszego niż przyjaźń – wspólna udręka. Oboje
doświadczyli bolesnego odrzucenia przez rodziców i oboje czuli się
samotni. Zdaniem dziewczynek Nelle była zbyt szorstka, a w opinii
chłopców Truman był zbyt miękki.”
MISTRZ
MISTYFIKACJI
Na
skrzydle obwoluty jego debiutu „Inne
głosy, inne ściany”
umieścił fikcyjną notkę biograficzną, z której wynikało, że
„pisał
przemówienia dla (…) trzeciorzędnego polityka, był tancerzem na
rzecznym statku, zbił niewielki majątek dzięki malowaniu na szkle,
czytał scenariusze dla wytwórni filmowych, uczył się przepowiadać
przyszłość...”
KTO
UKRADŁ FABUŁĘ?
Czytał
dużo, niestety pominął wiele klasycznych dzieł literatury. Pisząc
powieść „Inne
głosy, inne ściany”
wybrał się na nagrodzoną ekranizację „Wielkich nadziei”
Dickensa. W środku seansu nagle krzyknął: „Boże kochany!
Ukradli moją fabułę.”
PLOTKARZ
Truman
lubił zamęt, który często sam prowokował. Był
skłonny błaznować i wygłupiać się.
Wmyślał historie o przyjaciołach, choć wiele z nich
spowodowało rozpady związków i przyjaźni. Kiedy podróżował do
Europy na długie miesiące, korespondował bardzo soczyście z
przyjaciółkami z Manhattanu, ale jednak frustrował go brak
świeżych dostaw plotek. Wynalazł zatem grę towarzyską, wersję
Monopolu, zwaną MUŁ- Międzynarodowy Układ
Łańcuchowy.
Polegała ona na tworzeniu ciągów nazwiska osób, które coś
łączyło. Chodziło oczywiście o połączenia najbardziej
nieoczywiste, absurdalne. Mistrz
konfabulacji. Wiele
z tych „połączeń” zaczynało żyć własnym życiem.
KSIĄŻĘ
NA WŁOŚCIACH
Niczym
podglądacz i fotograf rejestrował bacznie wszystkie rozmowy i bez
wysiłku wyciągał z rozmówców pikantne kąski z ich życia.
Tak
ofiarą Trumana padła Marlon Brando. Aktor, zwykle powściągliwy,
zaprosił Trumana na kolację i … mówił nieprzerwanie przez ponad
pięć godzin. „Sekret
sztuki prowadzenia wywiadu (…) polega na tym, by pozwolić drugiej
osobie myśleć, że to ona robi z tobą wywiad. (…) Opowiadasz jej
o sobie i powoli tkasz swoją sieć, aż w końcu sama wszystko ci
opowie.”
Tak
świat dowiedział o tym jak Brando pogardzał aktorstwem, nikomu nie
ufał i był głęboko poraniony przez alkoholizm matki. Poza tym to
kawał dobrego dziennikarstwa.
Z
ZIMNĄ KRWIĄ
Capote mówił, że gdyby wiedział ile
zajmie mu praca nad tą książką i ile go będzie kosztowała, nie
podjąłby tematu. Spędził sporo czasu w Kansas, gdzie popełniono
zbrodnię, ale potem czekając na ostateczny wyrok sądu i
wymierzenie kary, zwlekał z zakończeniem. To pierwsza powieść
faktu: połączenie dziennikarskiej relacji i pisarskiej głębi. Ale
pisanie jej o mało nie zabiło Trumana. Rozmowy z oskarżonymi (w
tym celu przekupił polityków) i sama egzekucja nim wstrząsnęły.
PISANIE
Potrafił
pisać w każdych warunkach. Tennessee Williams mówił, że „widok
Trumana, który stara się skoncentrować, jest najbardziej
przerażającym widokiem tego stulecia. (…) tak mocno zaciskał
dłonie, zagryzał szczęki i mrużył oczy, że czasem napięty
mięsień drgał mu na policzku. Potrafił skupić się wszędzie.
Gdyby w sąsiednim pokoju wybuchła bomba, nawet by się nie
poruszył.”
ZERO
SPONTANICZNOŚCI
W życiu
towarzyskim był fontanną
pomysłów, jako pisarz niczym nie przypominał lustrzanej,
dyskotekowej
kuli.
Był raczej księgowym, z góry wiedział jak będzie przebiegać
historia jego książek, nie
pozwalał sobie na żadne
samowolne
wypady
pióra. Rozważał strukturę narracji, analizował godzinami
napisane akapity, obsesyjnie
sprawdzał wszystko, co napisał. Kiedy kończył książkę, uważał,
że to najlepsze, co mógł napisać. Nie
tolerował zmian.
KOBIETY
Nikt nie wielbił kobiet równie gorąco
i nie był tak przez nie podziwiany jak Truman. Doradzała im co do
zachowania, pracy, sposobu bycia, ubrania oraz spraw erotycznych.
Marilyn Monroe. Elizabeth Taylor. Jacqueline Kennedy. Łabędzice.
Gloria Guinness. Pamela Churchill. Nie do końca pociągały i
interesowały go ich pieniądze, uroda, wpływy, bardziej ich
historia.
O
SOBIE
„Nie jestem Proustem. Nie jestem tak
inteligentny ani tak wykształcony jako on. Pod wieloma względami
nie jestem tak wrażliwy, ale moje oko pod każdym względem jest
równie przenikliwe jak jego. Pod każdym względem jest równie
przenikliwe jak jego. Widzę wszystko! Nic mi nie umyka. To, co
opisuję, jest prawdziwe i jest w najlepszym stylu literackim, jaki
moim zdaniem może osiągnąć pisarz amerykański. Takie są moje
ambicje. Są to duże ambicje. Gdyby Proust był Amerykaninem żyjącym
teraz w Nowym Jorku, stworzyłby coś takiego.”
Zachęcam do przeczytania biografii
autorstwa Geralda Clarke'a „Truman Capote” Państwowy Instytut
Wydawniczy.
Za książkę dziekuje portalowi Łyk Kultury
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz