Nieśmiałość.
Każdy nosi ją w sobie. Melania i Melchior też, może nawet mają jej więcej niż przeciętna
świnka. Ona próbuje ukryć i schować bojaźliwość „pod wielkim kapeluszem i ciemnymi okularami”. Niezły pomysł, zakrywamy
się i już nie widać naszych emocji, leków i słabości. Wiem co mówię, mam
trzydzieści pięć lat i jestem mistrzem w dziedzinie skrywania. Ukrycie pozwala zbudować
nowy obraz siebie, głównie dla innych i wtedy się dzieje – „uchodzimy w okolicy za zarozumiałych”. Wszyscy
widzą to, co chcesz. Wcale nie próbują zajrzeć głębiej. Sprytna sztuczka! Tylko
samotność narasta. Są też tacy, który nie potrafią ukryć nieśmiałości. Czerwień
zalewa ich policzki przy każdej okazji. Uszy płoną, a słowa grzęzną w gardle. A
jeśli nagle zupełnie przypadkiem dwie nieśmiałości się spotkają? Przecież są nieśmiałe!
Nie potrafią pewnych rzeczy wypowiedzieć głośno. Dobrze, że nie trzeba wszystkiego
mówić i dobrze, że jest Pan Przypadek. To on sprawia niespodzianki i aranżuje
spotkania. Naprawdę on? Możliwe, bo chociaż serce wali w piersi … pojawia się
odwaga. A kiedy jest się z kimś, to nieśmiałość rozkłada się na dwoje, nie
sumuje się. Matematyka nie działa na emocje.
Bardzo ładnie
opowiedziana historia i pięknie zilustrowana przez Pawła Pawlaka. Pokrzepi
nawet najbardziej nieśmiałych. Dużo rozmawiam z moją córeczką o emocjach, widzę,
że uczy się ich nazw i jak sobie z nimi radzić. Cieszę się kiedy potrafi powiedzieć,
co czuje, a przecież ma dopiero dwa latka. Takie pozycje książkowe znacznie ułatwiają
tłumaczenie i wyjaśnianie świata. Polecam!
Rozmowa z
ilustratorem: http://ilustrada.pl/pawel-pawlak/
Roksana Jędrzejewska-Wróbel , „O Melanii, Melchiorze i Panu Przypadku”,
Wydawnictwo Bajka, Warszawa 2013.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz