Jest poniedziałek, 7 października 2013 roku, godzina, nie
wiem, około 22.00. Czy to zbieg okoliczności, może szyderczy chichot losu, a
może ironia? Typowe. Zupełnie w Pani stylu. Od jakiegoś czasu, zaczytuję się ponownie Pani
książkami. Po latach. Myślę sobie: Pani będzie zawsze. Lubię jak Pani wrzeszczy, wyrywa się z rąk łobuzów, wydostaje
się z kazamat dzięki porcelanowemu półmiskowi, albo gimnastykuje w toalecie, żeby
przybrać pozycję dobrą do podsłuchiwania. Gdzie ja z Panią nie bywałam … . Pamięta
Pani ucieczkę z Brazylii jachtem przez ocean? A wyprawę do Kopenhagi na tory
wyścigowe? A jak raz przesiedziałyśmy w
biurze architektonicznym cały dzień, bo ktoś postanowił akurat zabić Stolarka? Jakbyśmy
grali w CLUEDO, wszyscy tropiliśmy mordercę, Pani szczególnie. Co ja piszę, Pani
to przewidziała!
Te wszystkie książki
od „Lesia”, „Krokodyla z kraju Karoliny”, po „Zbrodnie w efekcie”, wszystkie te opowieści, to jak cudowny lek na
depresję. Mówi Pani „poza głębokim przekonaniem, że powinnam dostać Nagrodę Nobla za
rozweselanie społeczeństwa, innych ambicji nie mam”. Tak i jeszcze raz
tak!! Rosjanie znaleźli nawet kategorię dla Pani kryminałów „ironiczne”. Pani poczucie humoru i satyra są
nieocenione, dlatego ciągle powracam.
„Nieboszczyk po kilku ekshumacjach byłby przy mnie
okazem zdrowia i urody.” Całe zdanie nieboszczyka
„Szósta rano to jest godzina do niczego. Zbyt
późna do udoju krów, a zbyt wczesna do udoju architektów.” Boczne
drogi
„Buty i nogawki trwały spokojnie i nie robiły
wrażenia pijanych, ale wiedziałam, że w tym wypadku pozory mają wszelkie prawo
mylić.” Wszystko czerwone
Najbardziej porywa
Pani zmysł obserwacji, błyskotliwość i poczucie humoru. Moja mama opowiadała,
że kiedy czytano w „Lecie z radiem” „Boczne
drogi” praca zamierała, wszyscy słuchali. Nie dziwię się wcale! Napisała Pani
ponad 70 kryminałów i powieści dla młodzieży i to jakiej jakości. Tyle roczników wychowały te książki, a kolejnym przekazano ową cudowną atmosferę minionego czasu, „uroki”
PRLu. Teraz Pani odchodzi, a ja dziś wieczorem odkładam „Wszyscy
jesteśmy podejrzani” na półkę, spotkam się z Panią jutro… Pani Joanno. Pani
Ireno. Pani Barbaro. Jest poniedziałek, 7 października 2013 roku. Dobrych snów
Pani Joanno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz