„Kobiety nie są tak próżne jak mężczyźni, gdy chodzi o
władzę. Doskonale rozumieją to, że ten kto wygra wojnę, niekoniecznie musi być
wygranym. Kobiety myślą racjonalnie, nie są zainteresowane bitwą ani laurami
zwycięzcy. A ponieważ posiadają wrodzoną zdolność dostrzegania słabości swoich
ofiar, instynktownie wiedzą, kiedy powinny uderzyć, a kiedy zostawić je w
spokoju. Takich rzeczy nie można się wyuczyć.”
Jestem niezaprzeczalnie
Nesbøholiczką i dlatego ta recenzja nie może być zupełnie obiektywna. Trudno. Uważam,
że każdy kolejny kryminał w serii o Harry’m Hole jest coraz lepszy, a „Trzeci klucz” jak dotąd podobał mi się
najbardziej. Od początku wciągnął mnie genialną wprost retrospekcją i opisem
napadu na bank Nordea w Oslo. Dyrektor banku dostaje dwadzieścia pięć sekund na
spakowanie gotówki do toreb, niby nic wielkiego, ale niespodziewanie rozbrzmiewa
strzał – „Bang!”- i … umiera kasjerka. Przypadkowa ofiara? Być może. Napastnik
przygotował wszystko z niezwykłą precyzją, nie pozostawiając żadnych śladów, ani
skrawka naskórka, ani kawałka włosa, a co gorsza brak wyraźnego motywu jego
działania. Pieniądze to nie wszystko. Może następne napady przyniosą nowe wskazówki.
Niestety. Modus operandi w kolejnych rabunkach
nie jest wcale powtarzalny. Coś zgrzyta, a każdy zgrzyt budzi w Harrym
niepokój, nasuwa pytania, wątpliwości, mierzi. On uwielbia dekonstruować
oczywistości. Dla czytelnika oznacza to rosnący niepokój, niepewność i
wynajdywanie nowych rozwiązań. Co tu się u diaska dzieje? A tymczasem pojawia
się drugi trup – Anny Bethsen - romskiej, powiedzmy, artystki, dawnej kochanki
Harry’ego. Fakt tym bardziej podejrzany, że wydarzył się bezpośrednio po pikantnej
kolacji jaką zjedli oboje z Harrym, a komisarzowi urwał się film. A może to
zwykłe samobójstwo? Czytelnik z każdą stroną snuje domysły, teorie…Ha, ha, ha
wspaniale, bo każda równie szybko upada, jak kiełkuje. Ludzki umysł jest taki
omylny. Nesbø to mistrz zasadzek, czytelniczych oczywiście. I jeszcze trzeci
trup … ten z „Czerwonego gardła”,
nierozwiązane zabójstwo Ellen, Książę i przemyt broni. Ta powieść jest jak
zdanie wielokrotnie złożone, tyle w niej wątków, można się pogubić, zaplątać,
mieć dość. Tak, lekko męcząca strategia, szczególnie pod koniec. Wkraczamy w
rejony nieprawdopodobne, aczkolwiek logicznie wieńczące całość. Nesbø
faktycznie dba o szczegóły i precyzyjnie splata (prawie)wszystkie wątki w jeden
warkocz zakończenia. Dobrze, że ciężko przychodzi streszczenie fabuły i zapisanie
tych wydarzeń w kilkunastu zdaniach, bo mogłabym wyjawić zbyt wiele.
Oryginalny tytuł
książki brzmi „Nemesis” i on idealnie
koresponduje z jej treścią. Nemezis to uosobienie gniewu bogów, istota bez winy
i wstydu, bezlitosna, ślepa sprawiedliwość. A zemsta to główny motor działania
człowieka? Przyczyna jego zachowań? A może raczej skutek?
Jest jeszcze coś,
za co coraz bardziej cenię kryminały Nesbø. To nie tylko zagadki, ale także
bogate tło społeczne, socjologiczne i psychologiczne. Kopalnia wiedzy na tematy
historyczne, współczesny obraz Norwegii, związków, ludzi - gorzki, cóż
prawdziwy. Zbrodnia, brutalność, realistyczne opisy przestępstw przypominają,
że ludzki rozum nie zna cenzury.
Jo Nesbø, “Trzeci klucz”, Wydawnictwo Dolnośląskie,
Wrocław 2013
Też lubię książki Jo Nesbo. Znam "Człowiek nietoperz" jako audioksiążkę.
OdpowiedzUsuńŚwietnie czytana.
Poszukam tego Trzeciego klucza.Dzięki za wskazówkę.
Spodobało mi się to co napisałaś o książce Jo Nesbo.
OdpowiedzUsuńOdnajdę ją. Pozdrawiam.
Małe sprostowanie: Nemesis to nie jest oryginalny tytuł książki pt. Trzeci Klucz. Oryginalny tytuł to Sorgenfri. Nemesis to tytuł wydania angielskiego przetłumaczonego z języka norweskiego.
OdpowiedzUsuń