Źródło |
Nie prowadzę wprawdzie bloga kulinarnego. Na co dzień nawet nie gotuję. Potrafiłabym
z łatwością spalić czajnik, dzięki Bogu za te elektryczne. Ale bardzo lubię odwiedzać
kulinarne zakątki, czytać zamieszczane tam opisy i przepisy, oglądać wspaniałe
fotografie i podsuwać mojej drugiej połówce, zapalonemu kucharzowi. „White Plate” Elizy Mórawskiej to już klasyka,
a ja cenię go przede wszystkim za prostotę i wspaniałą atmosferę, którą
stworzyła autorka. Czuję, się tam jak w domu. Mam ochotę zupełnie w ciemno próbować
wszystkiego, a nawet zaszaleć w kuchni, raz na jakiś czas. Nie ma tu nic z
idealnej Ewy Wachowicz, pulchnej i pięknej Nigelli Lawson, czy maślanej Julii
Child. Jest natomiast jakaś taka, ciężka do uchwycenia w tych czasach delikatność
i naturalność.
Tego lata, pójdę zagubić się sadzie, wśród jabłoni. Tak jak kiedyś u prababci
Kazi, kiedy byłam mała i spędzałam wakacje w Aleksandrowie Łódzkim. Za domem
był wspaniały ogród, nad którym unosiła sie woń cynii, pachnącego groszku, róż.
Owady roznosiły euforyczne odgłosy i dźwięki. Łapaliśmy motyle, karmilismy króliki i kury, a później z brudnymi nogami wracaliśmy do domu na szklankę kompotu i pajdę chleba z masłem. Pośród kwiatów parkowały drzewa owocowe, jabłonie głównie. Babcia doglądała wszystkiego,
chodziła między roślinami, zbierała upadłe jabłka, układała je na stole przy „sionce”.
Ligole, papierówki, antonówki, renety. Pęknięte, z brązowymi plamkami,
nagryzione przez ptaki, albo idealne. Potem w magiczny sposób zamykała je w
słoikach, butelkach i zimą przywoływana ich cudownie słodki smak, z odrobiną
cynamonu, goździków.
Źródło |
Świat zna podobno ponad siedem i pół tysiąca odmian jabłoni. Niesamowite, że
można odmienić ten smak w tylu przypadkach. To wyjątkowy owoc, szczególnie w
naszym kraju. Prosty, skromny, pierwszy dla wielu z nas. „Kocham jabłka miłością absolutną.” pisze autorka w swojej
najnowszej, drugiej książce „O jabłkach”
i pokazuje w jak wielu formach może się
ukryć ten owoc: racuchy, sałatki, tarta Tatin,
jabłka w cieście, koktajle, chutney, zupy
kremy, surówki, dodatek do ryb i mięs, zapiekanki, risotto, tarteletki, tarty, ciasta, lody, bułeczki. Grillowane, duszone,
gotowane, na surowo, zasmażane. Czterdzieści autorskich przepisów, podzielonych
na cztery sekcje: śniadanie, obiad, kolacja i deser. Jabłka w towarzystwie
granatu, łososia, botwinki, cydru, sera pleśniowego. Wspomnienia Elizy Mórawskiej,
jak moje, też mają jabłkowy smak, przekonacie się o tym czytając jej ciepłe
komentarze i zapiski. Całości dopełniają klimatyczne fotografie Krzysztofa Kozanowskiego.
Książka została wydana na ekologicznym Apple Papier Cartamela/Frumat, część celulozy zastąpiono
w nim przerobionymi obierkami z jabłek.
Książkę można nabyć tutaj: O Jabłkach
Eliza Mórawska „O
jabłkach”, Wydawca Full Meal, Warszawa 2014
Jak pięknie, "sionka"... też pamiętam u swojej Babci. Dziękuję za dobre słowo :)
OdpowiedzUsuńPięknie wydana. Obie książki autorki są na mojej liście "must have".
OdpowiedzUsuń