To nie jest żart. Wiem,
nie recenzowałam jeszcze książek z dziedziny ekonomii, ani historii
gospodarczej, ale pozmyślam, że zrobi się ciekawie. Może stworzę nawet jakiś
cykl. Robię to nieśmiało i wpuszczam ciekawego wabika. Czytam sporo takich
książek, bo lubię. Ta ukazała się w momencie, w którym podsumowujemy 25 lat wolnej
Polski. Książka Jana Cieńskiego, choć przybliża nam początki i kształtowanie
się polskiego kapitalizmu po 89 roku, jego transformację, jest napisana jak
dobra powieść przygodowa. Mało tu tabel, liczb, ekonomicznego żargonu, coś
niebywałego dla osoby, która przeszła uniwersytecki kurs historii gospodarczej
i barowała się z planami pięcioletnimi, nakładami na drób i pogłowie w
województwie lubelskim i innymi koszmarami, które o dziwo … pamięta do dziś!
Wróćmy do Cieńskiego. Był
przez wiele lat korespondentem Financial Times. Wychowany w RPA, większości życia
spędził w Kanadzie, w Polsce bywał tylko okazjonalnie. Jednym słowem pisał tę
pracę z ciekawej perspektywy: w zasadzie Kanadyjczyka, ale po trosze Polak. Okazjonalne
przyjazdy pozwoliły mu dostrzec zmiany w poziomie życia. W cyklu felietonów, w rubryce
„Doing Business”, opisywał polskich
biznesmenów i ich firmy. Przybywając do Krakowa w późnych latach 80-tych, z
trzystoma dolarami w kieszeni, był bogaczem, ale nie mógł szaleć, bo Polska gospodarka znalazła się w
ruinie: puste półki, komunizm upadał przygnieciony własnym ciężarem. Przypadek
beznadziejny dla wielu. W takich warunkach mogą działać tylko szaleńcy. I może to
dobrze? Ci szaleńcy byli bardzo zdeterminowani,
momentami działali na oślep, ale postanowili wstąpić na ścieżkę przywrócenia wolnego rynku i
kapitalizmu. Trochę jak feniks z popiołów, dzięki przedsiębiorczości i
chęci ludzi, Polska otworzyła zupełnie nowy rozdział.
Książka ukazała się
najpierw w języku angielskim, a na polskim rynek sprowadziła ją oficyna – Kurhaus Publishing. Ogromny plus za
wydanie, naprawdę eleganckie. A treść? Nie jest to słodki, gloryfikujący kogokolwiek,
opis, autor nie ucieka od trudnych tematów i słów krytyki, wskazuje ludzkie
dramaty, uderza w państwo urzędnicze. Drastyczne przemiany, prowadzone w takim
tempie dla wielu okazały się bolesne. Upadły nierentowne PGRy, dotowane dotąd
suto przedsiębiorstwa państwowe, inflacja galopowała, młodzi emigrowali, inni czuli
się wykluczeni.
Myślę, że wielu z
naszych „narzekaczy” mogłoby, liznąwszy wiedzy, skonfrontować swoje krzyki i
melancholie, z faktami i być może w końcu docenić to i owo. To historia ludzi odważnych.
Czasem drobnych handlarzy jeżdżących na saksy i sprzedających początkowo kolorowe
towary na chodnikach. Najpierw wznosili budki, a potem szklane wieżowce. Spadkobiercy
i kontynuatorzy rodzinnych tradycji. Ci, którzy pierwszy milion dostali i ci,
którzy go zarobili. Jedni mieli kontakty, szczęście. Wszyscy pomysł i upór. Są
i ci, do których zwracano się per „towarzysz”, ale nie oczekujcie spiskowych
teorii, ani tyrad o rozkradzionym majątku narodowym i tajnej grupie trzymającej
władzę. O komunistach też jest, ale ich historie są w większości
rozczarowujące, no może poza Urbanem. To, czy eksperyment z kapitalizmem się
udał, czy nie pozostawiam waszej ocenie. Książkę warto przeczytać.
Jan Cieński „Od towarzyszy do kapitalistów” Kurhaus Publishing,
Warszawa 2014
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń