Na początku było mega przyspieszenie na totalnej
adrenalinie. Karmienie, wstawanie, karmienie, nie-karmienie, przewijanie. I ten
brak snu. Upiorny. Krzyczałam w poduszkę. Zasypiałam stojąc. Przecież niemowlak
śpi, co najmniej 20 godzina na dobę! Ktoś coś wspominał, że bywają dzieci typu discovery … to była moja mama. Ona już wiedziała.
Syndrom niespania przekazany w genach. Dobrze, że była. Cierpliwość moja. W zasadzie zawsze jest.
Od trzydziestu siedmiu lat. Jak skała. Bliżej, dalej, teraz częściej na
telefonie, czasem przez półtorej godziny, żebym mogła z siebie zrzucić, ona to bierze
i niesie dalej, za mnie. Bez słowa. Albo wtedy, kiedy farbowałam włosy na
czerwono, wkuwałam kolejny kolczyk i oświadczałam, że będę buddystką, a na Wielkanoc
zjem sałatkę z kiwi, bo mięso cuchnie. Ciągle jest. Pozbierała wszystkie kawałki
moich złamanych serc, eksperymentów, kłamstwa i dalej za mną człapie. Ma swój dystans,
ale zawsze jest wyczuwalna. Uparta istota. Z kazaniem na ustach i dwudziestoma smsami,
jak ma przeczucie. Wrrrr. Trzeba rozmawiać, trzeba rozmawiać, wszystko przegadać,
niesnaski wyjaśnić - niezła technika, zatrzymuje ciszę i wywabia złość. Człowiek mediator. Martwi się
i zamartwia, a ja się wkurzam i krzyczę. I myślę sobie: jakie jesteśmy inne.
Woda i ogień. Pedantka i bałaganiara. Naiwna i arogancka. Dobroduszna i
asertywna. Mama, mój ascendent i dopełnienie. Takie inne, a takie podobne i potrzebne
sobie. Teraz jesteśmy mamy dwie.
Bycie mamą to moje największe wyzwanie.
Najpiękniejsze. Dla niej też. Moja mama jest zawodową mamą. Jej życie to my. I
wyszło jej, mówiąc nieskromnie, fantastycznie.
rys. Marta Frej |
Bycie mamą to największe wyzwanie dla mojego egoizmu. To
wyzwanie w podejmowaniu decyzji za kogoś, decyzji, które ważą bardzo dużo, bo są
na przyszłość.
Bycie mamą to ciężka praca, bez urlopów, bez L4, z małą
dawka snu. U nas ultra małą. Cudowna lekcja biologii: przystosowanie do życia z
niespaniem.
To wyzwanie dla mojej cierpliwości, pomysłowości, dla moich wyborów.
Jak kroić czas, żeby starczyło na wszystko. Nie mam ambicji, żeby nie zawieść,
po prostu robię swoje, tak jak potrafię najlepiej. Dla mojego dziecka tyle
wystarczy. Wiem to. Tak robiła moja mama.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz