Pages

wtorek, 6 października 2015

Czechow na wakacjach u Stanleya Middletona

Michał Alenowicz przyzwyczaił mnie, że książki, które wydaje są najwyższej jakości. Wspaniała literatura, docierająca do nas w tłumaczeniu po latach od premiery, albo jak ta wyrwana z zapomnienia - Stanley Middleton i  “Wakacje”. Podobno w 2006, kiedy The Sunday Times rozesłał pierwszy rozdział tej powieści do wydawców … tylko jeden okazał zainteresowanie. Dlaczego? Mówiąc krótko, bo to proza mistrza flegmatycznej narracji, eksploracji codziennego życia klasy średniej, retrospekcji i braku … rozbudowanej fabuły. Założę się, że (tak jak ja) będziecie czekać i czekać i czekać, aż coś się wydarzy, rozkręci, coś wybuchnie i tak dalej. No, wir wydarzeń nie porywa, dostajemy do rąk coś zupełnie wyszukanego.
www.dailymail.co.uk

Lata siedemdziesiąte w Wielkiej Brytanii. Główny bohater, Edwin Fisher, który ledwo, co opuścił żonę, wyjeżdża na wakacje. Przeżył osobistą tragedię, stracił syna, a partnerka pogrążyła się w otchłani depresyjnych furii.  Edwin być może ucieka i łazi sobie po nadmorskim kurorcie, zagaduje zupełnie obcych ludzi, przysłuchuje się rozmowom, leży na plaży, sączy piwko, wpadając co jakiś czas na teściów, którzy mają misję pogodzenia go z byłą. Edwin dużo rozmyśla o swoim dzieciństwie, o rodzicach, o niewierności, o małżeństwie. Praktycznie zero akcji. Dialogi owszem, ale dominują te prowadzone w głowie głównego bohatera. Akcja oparta na zachowaniach komunikacyjnych, w tym niewerbalnych, nawet na milczeniu. Książka zupełnie nie na te czasy. Żadnej rozrywki (oprócz intelektualnej), mnóstwo doznań, pytań, znaków zapytania. Myśl czytelniku, myśl, wsłuchaj się w ten bezszelestny ton opowieści o rzeczach uniwersalnych, skup się na szczegółach, tak pięknie uchwyconych. Doceń nienaganny, powściągliwy i elegancki styl. Doceń niezwykły dar obserwacji autora, o którym mówiono, że jest „szpiegiem samego Boga”. To proza zapomniana, skromna (w opozycji do okładki) być może lekko staroświecka (powolna), nie wiem czy odniesie spektakularny sukces w masie rzeczy łatwych i przyjemnych. Chciałabym. To proza z tych lingwocentrycznych. Docenicie subtelny, ironizujący ton narracji w opowieści o życiu, takim jakie ono naprawdę jest. A potem może siegnięcie (znowu) po Czechowa.

Stanley Middleton „Wakacje” Wydawnictwo Wiatr od Morza, Gdańsk 2015














Za książkę dziekuję Wydawnictwu Wiatr od Morza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz