Pages

wtorek, 29 grudnia 2015

2015 - co nie zachwyciło

Święta minęły, mogę przestać mówić ludzkim głosem i wywlec kilka gorszych tytułów tego roku. Jedne podszywały się pod dobrą literaturę, bo niby biły rekordy w zestawieniach list sprzedaży, inne po prostu dały ciała, obiecując wiele, a dostarczając ochłapy.

https://pl.pinterest.com/pin/528680443732210415/
Zacznijmy od bubla, obśmianego i obszczekanego na wszystkie możliwe sposoby. Przeczytałam, żeby móż zabrać głoś w dyskusji. Mam wrażenie, że zachwyty dotyczą wyłącznie tematyki: dzikiego seksu bez żadnych zahamowań w idealnym świecie jak z obrazka. To jakieś tęsknoty, albo kompleksy? Nikt (z zachwyto nie zwraca uwagi na to JAK to jest napisane. Nielogicznie, niestylistycznie, niegramatycznie, po prostu NIE. Przeczytałam E.L James „Grey. Jeśli chcecie sobie zaoszczędzić żenady, odnajdźcie kanał Pawła Opydo „Złe książki” na YouTubie, on męczy się za was, ale jest przezabawnie.


Drugie miejsce, potwierdza fakt, że pisać o seksie, o związkach, o kobietach w konwencji „Seksu w Wielkim Mieście” jest po prostu … oklepane, nudne. Lena Dunham „Nie taka dziewczyna. Młoda kobieta o tym, czego nauczyło ją życie”. Kupa, sperma i bzykanie na podłodze, czyli tak naprawdę … totalna pomyłka.

www.nationalreview.com

Teraz kategoria zawodów. Najpierw Michel Houellebecq „Uległość. Głośna powieść, wyniesiona na fali histerii i zamachów Paryżu. A ja chyba wciąż tkwię w „Cząstkach elementarnych”, bo miałam wrażenie, że autor się powtarza, że nudna ta proza, bez energii, poddana zupełnie krzykliwości tematu. Islam jest straszny, a muzułmanie czyhają, aby ściąć nas wszystkich. No i? To już odtrąbili w telewizji. Nic mnie nie zaskoczyło, nic nie zostało ze mną na dłużej. Nuda i jeszcze raz nuda.


Michał Witkowski mnie nigdy nie porywał. Ta cała kreacja Michaśki pozwoliła mi zapomnieć, że facet w ogóle jest pisarzem. „Fynf und cfancyś” miało poślizg ze względu na aferę. Mówi się, że to najlepsza powieść od czasów „Lubiewa”. Możliwe, pomysły z tej pierwszej wykorzystano ponownie. Znowu mamy dychotomię, tym razem na linii Europa Środkowa i Zachód. Dorzucę kilka braków w prowadzeniu fabuły, momentami niespójność całości. Można pomyśleć, że Witkowski wraca do formy, ale czy warto od razu popadać w euforię?

Za zbytnią szczegółowość dostanie się ode mnie Dziwnej myśli w mej głowie” Orhana Pamuka. Naprawdę nie rozumiem, co kieruje pisarzami w tworzeniu cegieł, gdzie gro tekstu zajmuje opis trasy ulubionego tramwaju, opis prania, zbierania ziaren na ulicy itd. Mimo, że obraz Stambułu, daje fantastyczne wrażenie ulotności miasta, to ten tekst nie pozwala czytelnikowi oddychać. Jest napakowany po same brzegi „opisami”, akcja toczy się bez żadnego zawieszenia, bez napięcia. Czytałam i czekałam, ale nic nie nadeszło. 





Życzę sobie w nadchodzącym roku, bardziej wyostrzonego zmysłu krytycznego!

5 komentarzy:

  1. Całe szczęście nic z tych książek nie czytałam, chociaż muszę przyznać, że z Greyem jestem zaznajomiona właśnie dzięki "Złym książkom". Kocham te filmiki, dają niezłego kopa optymistycznego i banana na twarzy na cały dzień. :)
    Pozdrawiam i życzę lepszych (niż te) książek w 2016! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A zmysł krytyczny jest bardzo potrzebny, bo większość blogerów go nie posiada... Z tych książek czytałam tylko Lenę Dunham (i faktycznie nie rozumiem zamysłu tej ksiazki), do rozwleklego stylu Pamuka już dawno sie zrazilam, a na Uległość miałam nawet ochotę, ale chyba ostatecznie wybilas mi to z głowy

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety też mam wrażenie, że za dużo blogerów pisze łaskawym okiem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nic nie czytałam z powyższych i szczerze mówiąc - cieszę się z tego ;d

    Pozdrawiam,
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń