Nowa
powieść Grzegorzewskiej „Kamienna noc” to kontynuacja
„Betonowego pałacu” z 2014. Tym razem historia jest
pogonią. Julia ucieka wraz z Profesorem po tym jak ich kazirodczy
romans zostaje zdemaskowany, a jeden z paragrafów kodeksu karnego
upomina się o sprawiedliwość. Dają więc dyla, z walizkami pędzą
przez Europę. Nic przyjemnego, nic z przewodników Pascala. Puste
hale i magazyny stają się chwilowymi domami. Raz Słowacy, raz
Litwini. Przy sobie zawsze to co niezbędne, żeby momentalnie znowu
zniknąć i wypłynąć gdzieś indziej. Szybkie przepracowywanie
nowych tożsamości, jak w RPGach. Utrecht, Wiedeń,
Wenecja. Masa trupów, co jakiś czas coś przesiąka krwią, po
prostu. Ciągłe wcielanie się w nowe role i przyuczanie do zawodów
przy pomocy książek typu „Archeologia w tydzień”.
Rzeczywistość w stałym napięciu, momentami balansująca na
granicy jawy i obłąkańczych zwidów zrytego narkotycznymi ciągami
mózgu. Wczesny Almodóvar jak nic. Wszystko tu równie mało
subtelne, tematy drastyczne, bardzo skrajne, ale dzięki Bogu
niewyszeptywane. To, co łączy głównych bohaterów, oprócz tej
samej krwi, to szczególne zaplątanie w życiowe popędy. Taki dark
side. I znowu to napiszę, żadnej ściemy, wszystko jakby celowo
nakierowane na ciągłą potrzebę doświadczania ekstremalnego bólu.
Poza
pogonią i sekretami nakręcającymi akcję, jest i odrębna zagadka
kryminalna. Sprawa olana kiedyś, kuje sumienie, a może staje się
narzędziem w większej rozgrywce? Zamordowano małą Helenkę,
zgwałcono. Przed nią było kilkanaście innych małych trupów,
niektóre w słoikach, gdzieś na skraju Skawiny. Dawno temu, ale
Julia postanawia zagrzebać i wygrzebać. Jeśli uważnie czytaliście
od początku, Julia ucieka, nie ma jej w Krakowie. Teraz już jest.
No i maczeta zemsty idzie w ruch. Grzegorzewska siepie równo swoje
postaci. Kolejne trupy, zniknięcia, a tymczasem morderca siedzi w
więzieniu, izolowany. Jest lekko obłędnie momentami. A może to
znowu zwidy?
Tym
razem autorka zaskoczyła mnie formą. Ma lekkie pióro, zawsze
dobrze prowadziła narrację, ale raczej linearnie, z przebłyskami
retrospekcyjnymi. Tu bawi się strukturą i chronologią na całego,
prowadząc pewne historie od tyłu. Miesza wątki, aby potem nagle
zasupłać je w istny węzeł gordyjski, uśmierca i wskrzesza.
Klasyczne zagrywki złudzeniem Rubina: dwuznaczność tła i postaci.
To wymaga czytelniczego skupienia, a jednocześnie mocno huśta
akcją. Grzegorzewska wykracza poza typową szaradę. Dokłada wątki
psychologiczne, obyczajowe, społeczne, ale bez przegadania, po
którym ślizga się na przykład Bonda, chcąc upiec dwie pieczenie
na jednym ogniu. Tematy są z tych skrajnie obślizgłych i
wyuzdanych, których wolimi nie widzieć, a nawet nie czytać o nich
w szmatławcach.
Kraków
z kryminałów Grzegorzewskiej nigdy mnie nie bawił, choć pociągał
w jakiś sposób przerysowaniem . Na co dzień chyba wolę
wyidealizowany obrazek miasta królów i artystów, ale moja
łódzko-bałucka ciemna strona duszy domaga się pewnej dawki
brzydoty i ponurości. Dlatego jem te książki łyżkami, a po
przeczytaniu czuję pustkę i tęsknię za bohaterami. Już tęsknię.
Gaja
Grzegorzewska „Kamienna noc”, Wydawnictwo Literackie,
Kraków 2016
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Literackiemu
Ta powieść mnie zaintrygowała już wtedy, kiedy pojawiła się w zapowiedziach... Jednak dopiero po Twojej recenzji jestem pewna, że ogromnie chcę poznać tę serię! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Książki - inna rzeczywistość
Polecam! Bardzo lubie Grzegorzewska za ten pokrecone zabawy konwencjami. Wyd. Literackie wznawia starsze tytulu :)
UsuńWydaje się być ciekawą opcją w szczególności dla mnie, uwielbiam tego typu książki. Na pewno skorzystam z okazji przeczytania dzieła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
"Uniosła głowę, senna
OdpowiedzUsuńz ciemności, co straszliwym otacza ją kołem.
Zgasła jej światłość dzienna.
Trwa tylko noc kamienna!
Włosy ziemi pokryte rozpaczy popiołem."
- William Blake (przekład: Zygmunt Kubiak)
Jeśli ktoś dotąd nie miał styczności z twórczością Gai Grzegorzewskiej, podaję kolejność: - Żniwiarz (debiut), - Noc z czwartku na niedzielę, - Topielica (Nagroda Wielkiego Kalibru), - Grób, - Betonowy Pałac (I), - Kamienna Noc (II). Według mnie, aby wynieść jak najwięcej smaczków z historii Julii, Profesora i innych bohaterów, polecam zacząć lekturę przynajmniej od "Grobu".
Zgadzam sie, koniecznie trzeba przeczytac wczesniejsze ksiazki Grzegorzewskiej!
UsuńKamienna noc porywająca. Zaczynam Zniwiarza.
OdpowiedzUsuń