Pages

poniedziałek, 2 maja 2016

„Kamienna noc”, czyli romans, morderstwo i ucieczka

Nowa powieść Grzegorzewskiej „Kamienna noc” to kontynuacja „Betonowego pałacu” z 2014. Tym razem historia jest pogonią. Julia ucieka wraz z Profesorem po tym jak ich kazirodczy romans zostaje zdemaskowany, a jeden z paragrafów kodeksu karnego upomina się o sprawiedliwość. Dają więc dyla, z walizkami pędzą przez Europę. Nic przyjemnego, nic z przewodników Pascala. Puste hale i magazyny stają się chwilowymi domami. Raz Słowacy, raz Litwini. Przy sobie zawsze to co niezbędne, żeby momentalnie znowu zniknąć i wypłynąć gdzieś indziej. Szybkie przepracowywanie nowych tożsamości, jak w RPGach. Utrecht, Wiedeń, Wenecja. Masa trupów, co jakiś czas coś przesiąka krwią, po prostu. Ciągłe wcielanie się w nowe role i przyuczanie do zawodów przy pomocy książek typu „Archeologia w tydzień”. Rzeczywistość w stałym napięciu, momentami balansująca na granicy jawy i obłąkańczych zwidów zrytego narkotycznymi ciągami mózgu. Wczesny Almodóvar jak nic. Wszystko tu równie mało subtelne, tematy drastyczne, bardzo skrajne, ale dzięki Bogu niewyszeptywane. To, co łączy głównych bohaterów, oprócz tej samej krwi, to szczególne zaplątanie w życiowe popędy. Taki dark side. I znowu to napiszę, żadnej ściemy, wszystko jakby celowo nakierowane na ciągłą potrzebę doświadczania ekstremalnego bólu.

Poza pogonią i sekretami nakręcającymi akcję, jest i odrębna zagadka kryminalna. Sprawa olana kiedyś, kuje sumienie, a może staje się narzędziem w większej rozgrywce? Zamordowano małą Helenkę, zgwałcono. Przed nią było kilkanaście innych małych trupów, niektóre w słoikach, gdzieś na skraju Skawiny. Dawno temu, ale Julia postanawia zagrzebać i wygrzebać. Jeśli uważnie czytaliście od początku, Julia ucieka, nie ma jej w Krakowie. Teraz już jest. No i maczeta zemsty idzie w ruch. Grzegorzewska siepie równo swoje postaci. Kolejne trupy, zniknięcia, a tymczasem morderca siedzi w więzieniu, izolowany. Jest lekko obłędnie momentami. A może to znowu zwidy?
Tym razem autorka zaskoczyła mnie formą. Ma lekkie pióro, zawsze dobrze prowadziła narrację, ale raczej linearnie, z przebłyskami retrospekcyjnymi. Tu bawi się strukturą i chronologią na całego, prowadząc pewne historie od tyłu. Miesza wątki, aby potem nagle zasupłać je w istny węzeł gordyjski, uśmierca i wskrzesza. Klasyczne zagrywki złudzeniem Rubina: dwuznaczność tła i postaci. To wymaga czytelniczego skupienia, a jednocześnie mocno huśta akcją. Grzegorzewska wykracza poza typową szaradę. Dokłada wątki psychologiczne, obyczajowe, społeczne, ale bez przegadania, po którym ślizga się na przykład Bonda, chcąc upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Tematy są z tych skrajnie obślizgłych i wyuzdanych, których wolimi nie widzieć, a nawet nie czytać o nich w szmatławcach.
Kraków z kryminałów Grzegorzewskiej nigdy mnie nie bawił, choć pociągał w jakiś sposób przerysowaniem . Na co dzień chyba wolę wyidealizowany obrazek miasta królów i artystów, ale moja łódzko-bałucka ciemna strona duszy domaga się pewnej dawki brzydoty i ponurości. Dlatego jem te książki łyżkami, a po przeczytaniu czuję pustkę i tęsknię za bohaterami. Już tęsknię.

Gaja Grzegorzewska „Kamienna noc”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2016














Za książkę dziękuję Wydawnictwu Literackiemu



6 komentarzy:

  1. Ta powieść mnie zaintrygowała już wtedy, kiedy pojawiła się w zapowiedziach... Jednak dopiero po Twojej recenzji jestem pewna, że ogromnie chcę poznać tę serię! :)

    Pozdrawiam
    Książki - inna rzeczywistość

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam! Bardzo lubie Grzegorzewska za ten pokrecone zabawy konwencjami. Wyd. Literackie wznawia starsze tytulu :)

      Usuń
  2. Wydaje się być ciekawą opcją w szczególności dla mnie, uwielbiam tego typu książki. Na pewno skorzystam z okazji przeczytania dzieła.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. "Uniosła głowę, senna
    z ciemności, co straszliwym otacza ją kołem.
    Zgasła jej światłość dzienna.
    Trwa tylko noc kamienna!
    Włosy ziemi pokryte rozpaczy popiołem."
    - William Blake (przekład: Zygmunt Kubiak)



    Jeśli ktoś dotąd nie miał styczności z twórczością Gai Grzegorzewskiej, podaję kolejność: - Żniwiarz (debiut), - Noc z czwartku na niedzielę, - Topielica (Nagroda Wielkiego Kalibru), - Grób, - Betonowy Pałac (I), - Kamienna Noc (II). Według mnie, aby wynieść jak najwięcej smaczków z historii Julii, Profesora i innych bohaterów, polecam zacząć lekturę przynajmniej od "Grobu".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie, koniecznie trzeba przeczytac wczesniejsze ksiazki Grzegorzewskiej!

      Usuń
  4. Kamienna noc porywająca. Zaczynam Zniwiarza.

    OdpowiedzUsuń