Pages

piątek, 30 sierpnia 2019

Mikroświat Chmielarza - „Rana”



Premiera nowej powieści Wojciecha Chmielarza „Rana” miała miejsce dwa tygodnie temu. Bez ceregieli napiszę, że to dobra książka: soczysta, łącząca wątek kryminalny z miksem bardzo natężonych emocji. Chmielarz może być nazywany mistrzem kryminału, ale dla mnie jest też bezsprzecznie świetnym obserwatorem i rejestratorem międzyludzkich realcji i związków. Wymiar pscyhologiczny to duży walor jego książek. Jest trochę więc jak Stephen King, któremu nalepiono etykietkę mistrza horroru, a dla mnie to wirtuoz opisów Ameryki lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Chmielarz, oprócz kryminalej zagadki serwuje próby zrozumienia i oceny bohaterów, tło społeczne i jego problemy nie stają się u niego drugą, nudną powieścią jak u Bondy, a napędzają zagadkę.

Zacznijmy od zaskakującej konstrukcji. Otóz leżąc nad majorkańskim basenem i czytając "Ranę", wyczekiwałyśmy bardzo niecierpliwie... trupa, ten padł późno w okolicach setnej strony. Poza tym: żadnej policji, żadnego detektywa, w zamian za to szkoła aspirująca do miana elitarnej. Prowadząca ją para, Zofia i Michał, wie jak ugrać swoje w meandrach reprywatyzacji, także budynek jest wypasiony i czesne też, a to determinuje wiele. Chmielarz wjeżdża na trochę nowy teren, bez Mortki, który go wyniósł i robi to z sukcesem.

Główną bohaterką powieści jest Klementyna, nauczycielka matematyki z kilkuletnia przerwą. Klementynę dręczy przeszłość, dość tajemnicza i mroczna, mająca zapach skórzanego paska do spodni. Kiedy zdesperowana daje ogłoszenie szukając pracy, odpowiada jej niespodziewanie dyrektor Zofia. To początek kolejnych katastrof.

Wiele w tej książce postaci skrzywdzonych, przenoszących później zadry na innych. Sa jakby dwie grupy: jedni jak cienie, inni do bólu charektorologicznie wyraziści. Każdy z bohaterów nosi w sobie jakąś ranę, której czas nie leczy, nie zabliźnia, zmienia raczej w bóle fantomowe. Ale nikt nie jest ani dobry, ani do końca zły, motywy działań bohaterów uwalniane są stopniowo i potrafią zmylić. Wszyscy razem osadzeni w jakiejś rzeczywistości pełnej zdrad, biedy, uzależnień, przesranego dzieciństwa, patologii. Problemy zamiata się pod dywan, nie dostrzega się narastających napięć, romasów, ciąż, prób samobójczych.

Autor przygląda się wielu pokoleniom i środowiskom: dzieciom [bitym, dręczonym, zwracającym na siebie uwagę], rodzicom [zapracowanym, obojetnym], nastolatkom, nauczycielom [biernym i aktywnym], apodyktyczej dyrekcji, małżenstwom [oddalonym, romansującym], warszawskim biznesmenom [szemaranym, bez skrupułów], alkoholikom. Jest o braku zrozumienia, o odrzuceniu, o zależności, potrzebie akceptacji. Z kilku perspektyw. I jak to u Chmielarza, bez happy endu.

Wojciech Chmielarz 
„Rana”, 
Wydawnictwo Marginesy, 
Warszawa 2019

1 komentarz:

  1. Dla mnie książka mocno przeciętna, z nierealnym zakończeniem, zresztą fabuła też mnie nie przekonała. Pędziłam od razu w dzień premiery kupić egzemplarz, ale bardzo się rozczarowałam. Do ,,Żmijowiska" i pozostałych książek Chmielarza jej daleko...

    OdpowiedzUsuń