www.dziennikpolski24.pl |
Tuba to imię
tytułowej bohaterki, znaczy tyle co „rajskie
drzewo rodzące wszelkie owoce”. Drzewo to ma korzenie w niebie, a koronę na
ziemi. Dziewczyna zdaje się być wyjątkowa, ze swymi blond włosami, niezwykłą
bystrością umysłu, jakby nie pasuje do obrazu stereotypowej muzułmańskiej
kobiety. Spędza mnóstwo czasu z ojcem Adibem, który postanawia nauczyć ją
czytać i wykształcić, co na początku XX wieku w Iranie jest czymś niezwykłym. Niestety
po śmierci ojca, mędrca i myśliciela, jej życie zdaje się być do bólu
przewidywalne: wychodzi za mąż za pięćdziesięcioletniego mężczyznę, któremu
sama się oświadcza (!), szybko się rozwodzi, ponownie wychodzi za mąż tym razem
za księcia, rodzi dzieci, spędza czas na tkaniu dywanów, by ratować domowy
budżet, wychowuje wnuki, a dla rozrywki idzie do łaźni lub odwiedza rodzinę. Pasmo
monotonii, rozczarowań, upokorzeń i cierpienia. Całe życie w tym samym miejscu.
Te same mury niszczejącego domu. Jednak Tuba to niezwykła osoba, szukająca
Boga, inteligentna, bardzo emocjonalnie odbierająca wiele spraw, wrażliwa i empatyczna.
Ta jej emocjonalność jest niekiedy powodem dziwnych i zaskakujących decyzji,
bardzo egzaltowanych. Tuba szuka znaków od Boga, szuka drogowskazów w snach,
słowach, wydarzeniach. Z biegiem czasu pochłania ją mistycyzm. Jej dom oprócz
rodziny, sąsiadów, przysposabianych wnuków, zamieszkują także duchy zmarłych
kobiet, a Tuba zdaje się dźwigać ich los. Tymczasem świat zmienia się
drastycznie, pogrąża w wojnie, rewolucjach, nadchodzi postęp. Kobiety zrzucają hedżaby i wychodzą na ulice. Życie Tuby toczy na tle przemian: uchwalono
konstytucję, otworzono uniwersytet, upadają jedne dynastie, rosną w siłę inne,
Reza-szach rozkłada swój płaszcz dyktatury. Jednak mimo burzliwych wydarzeń Tuba
pozostaje wierna swoim zasadom. Trwa wbrew wszystkim wstrząsom. Jej dom, z
małym podwórkiem, niewielką sadzawką i drzewkiem granatu pozostaje taki sam, niezmieniony przez lata, aż do końca.
Oaza wśród zdradliwych piasków pustyni.
Parsipur przynosi nam obraz Iranu przełomu wieków,
niezwykle radykalnych zmian zachodzących w tym państwie i losów ludzi. Autorka
pięknie łączy realizm z magią i tradycją, czuć oddech Szeherezady. Utrzymanie
takiej stylistyki pozwala balansować na krawędzi snu i jawy, kreować drugie dno
i wprowadzać różne wymiary. Jej książka pełna jest odwołań do Koranu, symboliki
szyickiej, poezji perskiej, wskazanych przez tłumaczkę w przypisach. Szczerze wątpię,
czy bez tych komentarzy udałoby mi się zrozumieć niektóre konteksty. To jednak
proza dość hermetyczna. Ktoś kto spodziewa się tekstu feministycznego,
rozczaruje się, bo to raczej obraz kobiecości widzianej inaczej, kobiecości
jako opoki, dostojnej, wiernej sobie i własnym zasadom, dumnej. Bardzo
ciekawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz