Pages

wtorek, 11 lutego 2014

„Trucizną mnie uwodzisz”


Żródło 
Emily Neale to zodiakalny bliźniak. Mieszka wraz z ojcem w mieście Meksyk, w dzielnicy Coyoacan. Wychowała się bez mamy, która pewnego dnia zniknęła. Porzuciła męża i córkę, uciekła, być może ją porwano, nie wiadomo. Pradziadkowie dziewczyny przybyli z Wielkiej Brytanii z nadzieją dorobienia się fortuny w kopalni srebra. Emily od małego spędzała czas samotnie szukając owadów, czytając stale tę samą książkę, a jej ulubioną lekturą były encyklopedie, almanachy, słowniki. Nic dziwnego, że wybrała studia historyczne. Jest kolekcjonerką faktów i informacji, szczególnie tych o … tajemnicach, detektywach i kobietach-zabójcach. Wydaje się być delikatna, zagubiona, wycofana, lekko naiwna i dziecinna. „(…) Robisz wszystko, czego świat od Ciebie oczekuje. Jesteś dobra i odpowiedzialna, tak dobrze wychowana. Niczym nie zaskakujesz.” Nie ma żadnych znajomych, oprócz Matki Agaty i dzieci z sierocińca pod wezwaniem Świętej Róży z Limy. A jednak Emily czuje się spełniona. Ten mikrokosmos jaki stworzyła sobie wraz z ojcem daje poczucie bezpieczeństwa, tak bardzo pożądaną przewidywalność i spokój. Dla półsieroty rutyna dnia codziennego jest na wagę złota. Ale ta cisza, ta, powiedzmy sobie szczerze, nuda wieszczą katastrofę. Atmosfera jest napięta. Ulice Mexico City, pozbawione wilgotności, toną w upale. Czuć przemykające cienie, przedmioty w domu zmieniają miejsce, pojawiają się nowe, intrygujące drobiazgi. Wokoło unosi się zapach melonów, kwiatów pomarańczy, róż i oregano. Ze starego gramofonu sączą się piosenki Agustína Lary. W poukładanym i monotonnym życiu jej i jej ojca zjawia się kuzyn Santiago, dokładniej mówiąc pojawia się zanim przybywa. Co to znaczy? To jedna z tajemnic książki. Mężczyzna niesie wszystko to, co Emily obce - niepewność, namiętność, dzikość, pokusę. Nęci ją, kusi, wciąga w niebezpieczną grę, bo to wybitny manipulant, arogancki egoista i spryciarz. Zło wkracza do poukładanego świata i jak to często bywa w takich sytuacjach, staje się ogromną podnietą. Jest jak powiew „świeżości” w tym zakurzonym, skąpanym w melancholii i tęsknocie domu i życiu. Między kuzynami rodzi się uczucie. Zakazane. Potępiane. Niebezpieczne. Mimo, że słowa Santi’ego brzmią romantycznie, cukierkowo, są tak naprawdę zwiastunem obsesji, obłędu i stopniowo zaciskają pętlę wokół Emily. „Ja kolekcjonuję Ciebie.” Dla niej będzie to początek poszukiwania własnej drogi w życiu i pewności siebie, odkrywanie mrocznej strony charakteru i zakurzonych tajemnic rodziny. „Wiesz mnóstwo o życiu innych ludzi, nawet o żywotach świętych. Ale co z twoim życiem (…)?”
Ta książka to taka trochę bajka, skąpana w symbolice, w mitach i w folklorze. Zabobony, święci na każdy dzień, święci od ołówków, od dreszczów i krwawiących ran. Święci i grzesznicy spleceni w jedno. Dualizm religijny od wieków opisuje walkę Dobra i Zła, ścieranie się Boga i Diabła, Prawdy i Fałszu i właśnie ten konflikt jest tutaj sednem. Nie jest to tani romans, ani kryminał. Głębsze zrozumienie tej książki wymaga znajomości mitu Quetzalcoatl’a, jego losu, winy i kar, wymaga także odniesienia się do tradycji chrześcijańskiej. Kłamstwo jest w tej powieści wyjątkowym bohaterem, ono żyje, niczym choroba zakaźna przyczepia się kolejnych pokoleń, a tym samym wpływa na ich losy. Proza Clemente zaskakuje, bo jest bardzo poetycka, autorka precyzyjnie dobiera słowa, a język absorbuje. Narracja prowadzona w trzeciej osobie czasu teraźniejszego, daje czytelnikowi możliwość spoglądania na akcję z dystansem. Wiemy wszystko, znamy myśli i uczucia bohaterów, a jednak ocena ich nie jest jednoznaczna. Jesteśmy zdani na własny osąd, znikąd pomocy.
Dom Wydawniczy Mała Kurka wydał kolejną powieść w serii „Mammillaria”, kolejną pozycję w pięknej, intrygującej szacie graficznej, ale kłującą tematyką niczym kaktus Mammillaria właśnie. Część właściwa książki poprzetykana jest zapiskami z gazet lub pamiętników kobiet-zabójczyń. Znajdziemy tu przypadki wielu causes célèbres, ot taki uproszczony pitawal. Lizzie Borden, ta która rzekomo zabiła siekierą ojca i macochę; Belle Gunness seryjna morderczyni rodem z Norwegii, kat około dwudziestu ośmiu mężczyzn; a może Myra Hindley zabójczyni dzieci. Delikatność i okrucieństwo. Ciemne strony kobiecości i pytanie o źródło zła. Jest nad czym rozmyślać.

Jennifer Clement „Trucizną mnie uwodzisz” Dom Wydawniczy MAŁA KURKA, Piastów 2012
   



 
Za egzemplarz dziękuję Domowi Wydawniczemu MAŁA KURKA

3 komentarze:

  1. Tyle razy czytałam o tej książce, ale żadna recenzja nie zrobiła na mnie takiego wrażenia :) I tak jak do tej pory miałam wątpliwości, tak teraz nie mam żadnych. Gratuluję świetnego tekstu! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wpisana na liste do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń