Pages

czwartek, 5 czerwca 2014

Książkowe wymianki


Źródło
Czy przytrafiło Wam się kiedyś natknąć na książkę samotnie leżącą, na przykład w pociągu, albo na ławce w parku? A może widzieliście małe skrzynki, gabloty, czy regały na dworcach, w knajpkach, w  kinie, w parku, teatrze, przy fontannie? I czy naszła Was taka myśl – kto je tu zostawił i czy mogę sobie poczytać? Nie trzeba być takim nieśmiałym, bo właśnie o to chodzi. Czytać proszę państwa, można a nawet trzeba! Jest jeden wszakże warunek, książki przekazujemy dalej lub, w nomenklaturze bookcrossing’u, uwalniamy. Nie przywłaszczamy i nie podkradamy. Bo książka tak naprawdę żyje w rękach czytelnika. Oto ruch wyzwalania książek. Możemy zatem podzielić się tomami, tomikami, które zalegają na naszych półkach i zbierają kurz. Już kręcicie nosem? Oddać książkę molowi jest cokolwiek ciężko, ale tak z ręką na sercu, każdy ma w biblioteczce coś, co tam naprawdę leży od zawsze, nietrafiony prezent od cioci, albo dwunasty egzemplarz Grocholi, coś, co możemy wysłać dalej w świat, w myśl zasady, że „jesteśmy wielcy, przez to, czym się dzielimy”.


Źródło
Bookcrossing brzmi złowrogo i obco. Może u niektórych wywoływać podejrzane skojarzenia – „krzyżowanie książek” - obiło mi się nawet o uszy. A to nic innego jak nieodpłatna wymiana książek. Szczerze mówiąc mnie bardziej do gustu przypadły tłumaczenia „ksiązkokrążenie”, „książka w podróży”, „krążąca książka”. Jak to działa w praktyce? Bardzo prosto. Pozycję, którą postanawiamy wysłać w świat  możemy po prostu zostawić na jednej z półek bookrosingowych w autobusie, w kawiarni, w toalecie, ale możemy iść dalej i śledzić jej los. Należy w tym celu opatrzyć książkę specjalną naklejką i zarejestrować na stronie www.bookcrossing.pl. Do bookcrossing’u nie nadają się albumy, ciężkie encyklopedie, a jeśli takowe się trafiają, opiekunowi przekazują je do bibliotek, domów opieki, przedszkoli, szkół, zakładów karnych. Nic się nie marnuje. Wprawiamy książkę w ruch, oczywiście licząc na to, że inni przyłączą się do tej zabawy. Mobilna biblioteka, ale bez karty, zapisów i terminów przetrzymywania, a książka może nas sama znaleźć.


Źródło
Skąd taki pomysł? Ze Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, a pomysłodawcą jest informatyk, Ron Hornbaker, twórca strony bookcrossing.com, czyli jak sam mówi największej biblioteki na świecie. Niby nic takiego, ale impuls dla ruchu była tak silny, że uderzył z siłą tsunami  w inne kraje świata.

BOOKCROSSING W LICZBACH:

·        w roku 2012, według www.bookcrossing.pl., w Polsce było 20 tysięcy półek bookcrossing’owych. Lokalizacje miejsc są przeróżne, na przykład Bacówka pod Małą Rawką w Bieszczadach. Niezwykłe.

·        Według tego samego portalu w światowy ruch bookcrossing’u zaangażowało się 1 891 306 tysięcy osób ze 130 krajów.

·         uwolniono 9 741 236 książek (dane z 4 czerwca 2013), w tym Polacy 167 133 książek, co stanowi 1,61 % w skali światowej.

·         W Polsce oficjalnie zarejestrowało się 22 740 użytkowników – 1,99% w skali światowej. Myślę, że jest nas więcej, nie każdy zawraca sobie głowę formalnościami, albo ma internet.

FORMY:

1.   Wolne wypożyczalnie, pojawiające się w wybranych lokalizacjach. Książki oklejone są specjalnymi naklejkami z logo akacji. Dobrym przykładem są akcje prowadzone na dworcach kolejowych „książka w próżny”

Źródło

2.   Wiele miast organizuje wymianki. Dajmy na to mój kochany Kraków i „Drugie życie książki”. Każda taka akcja ma swój regulamin np.: książki nie mogą być zniszczone, podpisane, podarte,  wymian zwykle 1:1.

3.   Udostępniane  kody QR odsyłające do plików zawierających książki, które można pobrać za pomocą urządzenia mobilnego bezpośrednio z plakatów rozwieszonych w „Wolnych wypożyczalniach”.

4.   Akcje wszelakie, połączone z festynami, pochodami, spotkaniami autorskimi np. Czytająca Bydgoszcz, Festiwal Pięknego Czytania im. Kazimierza Hoffmana, Bydgoskie Biesiady Czytelnicze, 5 minut dla książki

5.   Oprócz wspomnianych portali, także: www.gazeta.pl/podajksiazke, http://drugiezycieksiazki.pl/, http://www.finta.pl/, http://podaj.net/ i wiele innych.

Nie bez powodu w tym miesiącu piszę właśnie o tej akcji? ruchu? filozofii? formie popularyzacji? 17 czerwca obchodzimy Ogólnopolskie Święto Uwolnionych Książek. Książki pojawiają się wszędzie, zaskakują nas, ale co najważniejsze: każdy ma do nich dostęp. Ta idea bardzo przypadła mi do gustu. Wirtualna biblioteka bez żadnych formalności, bez regałów i siedziby. Nowatorsko i ciekawie. Fakt, że przede mną jakąś pozycję czytało, choćby kilkanaście osób, przyprawia o ekscytację. Zafón pisał Każda (…) książka, każdy tom, posiadają własną duszę. I to zarówno duszę tego, kto daną książkę napisał, jak i dusze tych, którzy tę książkę przeczytali i tak mocno ją przeżyli, że zawładnęła ich wyobraźnią.


Źródło

3 komentarze:

  1. Nie czarujmy się - u nas książki raczej znikają, niż się pojawiają na takich wymiankach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może z czasem się to zmieni. Mam taką nieśmiałą nadzieję!

      Usuń
    2. Takie ryzyko było chyba "wrzucone w koszty" całego pomysłu. Ważniejsze chyba, że ksiązka jest czytana, choćby nawet wbrew zasadom i przyzwoitości.

      Usuń