Pani Jadzia z
warzywniaka zna się na wielkich tego świata, gwiazdach i celebrytach. Głównie
tych ostatnich. Kiedy ruch maleje rozkłada „Twoje
Imperium” i wszystko jasne. Potem przegląda jeszcze inne pisemka i sypie
informacjami jak z rękawa. Chcąc nie chcąc człowiek dowiaduje się, a to, że
Edyta Górniak wydłużyła zęby, żeby pasowały do wielkości ust, że wróżbita
Maciej poleciał do Barcelony, a Kim Kardashian zapomniała córki z hotelu.
Dzieje się naprawdę.
„A co czyta, ta Kardashian?”. Warzywniak
zamilkł. Głupia jestem, Kardashian czytać nie musi, ale Pani Jadzia sprawdzi.
O! Widziała ją kiedyś z książką … Jennifer Lopez. Nie znam. Ale ja też,
pogrzebię i zobaczę, czy znani w ogóle kiedykolwiek mówią o tym w wywiadach, a
może wspominają na ostatniej stronie InStyle. Tak, tak w magazynie shoppingowym znajdziecie
ikony mody i urody wymieniające tytuł ulubionej książki, tuż obok kosmetycznych
odkryć, ulubionych butowi i biżuterii. Pozycje całkiem ambitne. Taki news słabiej
się sprzedaje, mniemam, że pozostaje niezauważony: zegarek od Michale Korsa tak,
ale jakiś tam Kundera? Oto flesz opinii
z portalu plejada.pl:
„Książki uwielbiam, jestem uzależniona, teraz czytam
nową Rowling” Beata Sadowska.
„Uwielbiam
czytać, gdy jestem na wakacjach, na plaży, albo w pociągu, bo to jest taki
moment, gdy mogę się wyciszyć” Robert Kupisz.
„Staram
się czytać, książki głównie. Mam teraz taki
sentyment i właściwie taką melancholię i czytam książki, które czytałam w młodości, czyli w szkole średniej,
a właściwie dużo lektur z tamtego okresu, które gdzieś tam wtedy czytałam kiedyś
na siłę i one mi tak przeleciały. Ostatnio jestem po „Mistrzu i Małgorzacie”, wtedy
do mnie nie dotarła, natomiast teraz z przyjemnością ją przeczytałam” Aneta Kręglicka.
„Znajduję czas na
czytanie, dlatego, że to jest część mojej
pracy. Traktuję to jako
element mojego życia zawodowego” Agata Młynarska
Po tej porcji złotych myśli, długo mieliłam jak Bułhakow
mógł „przelecieć niezauważony”? No
jak? Potem zaczęłam wizualizować dochodzenie i sprawdzanie, co czyta Edyta
Herbuś, czy wyżej wymieniona, Kim, i … uznałam, że szkoda mojego czasu. Co mnie
to w sumie. Po co pisać paszkwile i złośliwości. Celebrytów zostawiam zatem pani
Jadzi. Poniżej przegląd „nie-celebrycki”.
STEVE JOBS:
W biografii Waltera Isaacsona wśród ulubionych
pozycji wymienia:
„Króla Leara”
Wiliama Shakespeare'a,
„Moby Dicka”
Hermana Melville'a,
„Innvator’s
dilemma” Claytona Christensena (świetna!),
„Biografię Jogina” Paramahansa
Yogananda,
„Umysł Zen, umysł poczatkującego” Shunryu
Suzuki:
zbiór wierszy Dylana Thomasa.
Co ciekawe, Jobs powiedział kiedyś, że jego zdaniem światowi liderzy i politycy, zbyt mało czytają, a on sam widział w czytaniu element swojej pracy zawodowej i nie miał na myśli tylko literatury przedmiotu. Autor "The Innovator’s Dillema" przytacza pewną anegdotę, kiedy to na wspólnej konferencji Jobsa i Gatesa, szef Apple’a miał złośliwie powiedzieć swemu rywalowi: "(…)Bill, ty nigdy nie będziesz wybitnym prezesem, ponieważ nie czytasz regularnie książek".
BILL CLINTON
Były prezydent to
wszystkożerny bibliofil, na listę swoich ulubionych książek wpisuje:
„Wiem, dlaczego ptak w klatce śpiewa”
Maya Angelou,
„Medytacje” Marka Aureliusza,
„Odrzucenie śmierci” Ernesta
Beckera,
„Lincoln” Davida H. Donalda
oraz proszę, proszę
„Tworząc historię. Wspomnienia”, Hilary Rodham Clinton,
„Sto lat samotności” Gabriel
Garcii Marqueza,
„Niewidzialnego człowieka” Ralpha
Ellisona,
„Cztery kwartety” T.S. Eliota.
W czasie jednej z kampanii padało pytanie o ilość książek czytanych rocznie
i okazało się, że do roku 1982, do kiedy, jak sam mówi, nie miał wiele do
robienia, czytał około trzystu tytułów rocznie. Prywatna biblioteka państwa Clintonów
składa się z ponad czterech i pól tysiąca woluminów.
OPRAH WINFREY
Oprah nauczyła się
czytać w wieku lat trzech i bez wątpienia książki były jej ucieczką od biedy, „drogą to wolności”, edukacji,
zmiany. Ojciec był bardzo wymagający w tej kwestii i kazał przygotowywać raporty
z przeczytanych pozycji. Wybór ulubionych pozycji królowej medialnego imperium nie
będzie was dziwił. Na pierwszym miejscu jest „Zabić drozda” Herper Lee. Dalej wymienia ulubioną historię miłosną „Ich oczy oglądały Boga” Zory Neale
Hurston, „Wiem, dlaczego ptak w klatce śpiewa” Maya
Angelou oraz „Najbardziej niebieskie oko”
Toni Morrison.
Oprah ma swój dyskusyjny klub książki. Początkowo był to comiesięczny dodatek
do jej popularnego show. Po piętnastu latach na antenie wypromował ponad siedemdziesiąt
tytułów. Teraz działa w wersji 2.0 i nadal jest bardzo opiniotwórczym przedsięwzięciem.
Połączono go z siecią bibliotek w taki sposób, że wydawca polecanych tytułów ma
obowiązek wysłania około dziesięciu tysięcy kopi do ponad trzech tysięcy
bibliotek, szkół wyższych i innych instytucji.
STEPHEN KING:
Mistrz horroru na liście przygotowanej dla amerykańskiego dziennikarza
Johna Zanea, znanego z tworzenia kompilacji w stylu ”Dziesięć książek wszechczasów”, czy „Cudowne pozycje: 34 pisarzy i ich czytelnicze przygody” umieścił:
antologię „The Golden Argosy” pod redakcją Vana H. Cartmella i Charlesa Graysona,
„Przygody Hucka” Marka Twaina,
„Szatańskie wersety” Salmana Rushdiego,
„McTeague” Franka Norrisa,
„Władcę
much” Williama Goldinga,
„Samotnię” Charlesa Dickensa,
„Rok 1984” George’a Orwella,
cykl „The Raj Quartet” Paula Scotta,
„Światłość w sierpniu” Williama Faulknera,
„Krwawy południk” Cormac’a McCarthy’ego.
Wydawałoby się, że
król horroru i suspensu, sięga na co dzień po coś lekkiego, coś, co wyrywa go z
gęstniejącej tematyki mroczności. A tu proszę książki zgłębiające mroczną,
zagmatwaną ludzką naturę.
MAGDALENA
CIELECKA
W wywiadzie udzielonym Rafałowi Bryndalowi na łamach „Chimery” przyznała, że książki ma wszędzie
i zwykle czyta kilka na raz. Ciągle leczy się z Murakami’ego,
(dlaczego?), i J. M. Coetzee’ego. Tego ostatniego stawia przed Rothem,
jako najwspanialszego z żyjących. (Mruczę sobie „no, nie wiem…”.) Za kogo da się pokroić? Za Janusza Rudnickiego. Często
wraca do przeczytanych niegdyś pozycji, żeby sprawdzić jak czas zmienia perspektywę,
interpretację, weryfikuje przemyślenia. Ciekawie byłoby porozmawiać z Cielecką, niby zbieżnie, ale jednak…
Źródło:
www.nytimes.com/
Tez uderzyło mnie to o Bulhakowie - nie rozumiem, jak ktoś może mówić, że ta książka do niego nie "dotarła" - przecież jej treść jest prosta, a czyta się ją fantastycznie. Zawsze jak coś takiego słyszę, myślę sobie że dana osoba wcale tego nie czytała, bo jej się zdawało, ze to takie trudne jest... A Stephen King uwielbia Harry'ego Pottera... Świetny post
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie interesuje co czytają celebryci. Co najwyżej może mnie interesować co czytają znajomi, z którymi mam dosyć podobne poglądy na książki, i z którymi mogę sobie o tych książkach podyskutować.
OdpowiedzUsuń