Pages

środa, 21 stycznia 2015

Dydki, balony i zderzaki

Pomysł na tę książkę zrodził się w czasie karmienia. Florence Williams pewna, że daje swojemu dziecku to, co najlepsze, naczytała się różnych rewelacji i postanowiła zbadać i przyjrzeć się bliżej mleku z piersi. Po serii badań wykryto w nim komponenty paliwa rakietowego, środków zmniejszających palność, czy trutek na owady. Co tam ołów, czy rtęć! „Nowoczesność zazwyczaj jest dobra dla kobiet, ale niekoniecznie dla ich piersi”. Od jakiegoś już czasu, autorka zajmowała się problemami środowiska naturalnego i zdrowia, ale te wyniki były niezłym szokiem i zapoczątkowały poszukiwania. No, bo ile my o tych piersiach wiemy tak naprawdę? Czy to tylko narząd przyciągający mężczyzn i stworzony głównie dla nich? A może genialny organ karmiący? Czemu właściwie kobiety go mają? Co mu grozi? Autorka odbędzie podróż między innymi do Peru, Nowej Zelandii i Danii. Zainspiruje kilku naukowców do przeprowadzenia badań. Przejdzie przez proces kwalifikacji do operacji powiększenia piersi i spróbuje zrozumieć „teksański fenomen”. Opowie nam, kim był Thomas Cronin, zgłębi temat silikonu i kulisy plastyki piersi od 1940 roku. Przeprowadzi czytelnika przez ewolucję biustu. Co odróżnia nas od innych ssaków? Poszuka odpowiedzi na pytanie jak to jest z tymi rozmiarami? Czy dojrzewany wcześniej? Co to jest „trzeci jajnik”? Oj, obali kilka mitów. Jak się okazuje pierś to prawdziwa bomba receptorów, wrażliwa na wszelkie zmiany i zanieczyszczenia środowiska. Z jednej strony potężny estrogen pompuje je, gdy przychodzi czas karmienia, z drugiej ich niezwykła przepuszczalność naraża kobiety na zwiększone ryzyko zachorowanie na raka. To jedna z silniejszych kobiecych broni, ale jak się okazuje także pięta achillesowa. Zdaje się wszystko kapituluje przed plastikiem.
Źródło
Bardzo inspirująca wyprawa w świat anatomii, socjologii, kultury, medycyny, ewolucji. Złożony i kompleksowy obraz jednego z najbardziej pożądanych, uprzedmiotowianych kobiecych organów. Oto cud ewolucji, kulturalnej obsesji, inspiracja artystów i … dowcipów. Książka napisana jest faktycznie dość szczegółowo. Dużo danych, dużo faktów. Nie jestem ekspertem, sięgnęłam po tę pozycję głównie, jako głodny wiedzy czytelnik. Z drugiej strony Williams ma coś magnetycznego w sposobie pisania. Może to lekkość pióra wspomagana przez fakt, że opisuje swoje osobiste przeżycia, wtrąca anegdoty i ciekawostki. Nie ma jednak ucieczki od dziennikarstwa naukowego, przygotujcie się na dużo fachowych i skomplikowanych terminów, prawdziwą zupę złożoną z BPA, ftalanów, PFOA, PCB, DES i wielu innych. Mimo, że nie przeczytałam tej książki za jednym razem, to wracałam do niej po kilku dniach zaciekawiona. 



Florence Williams „Piersi. Historia naturalna i nienaturalna” Wydawnictwo Agora, Warszawa 2014

















Za książkę dziękuję Wydawnictwu Agora

1 komentarz:

  1. Coś, co każda kobieta powinna przeczytać! (A może nie tylko kobieta? ;))

    OdpowiedzUsuń