Pages

piątek, 6 marca 2015

W strefie buforowej

Ludwika Włodek odwiedzała kraje Azji Środkowej: Tadżykistan, Turkmenistan, Kazachstan, Uzbekistan, Kirgistan. Pierwszy raz przypadkiem, jako turystka, później już, jako dziennikarka, pracownik naukowy Studium Europy Wschodniej. Z wykształcenia jest socjologiem, pisze analizy polityczne, kulturalne i podróżnicze. Jakiś czas temu spod jej pióra wyszła, dobrze przyjęta, pozycja o losie Iwaszkiewiczów - „Pra”. Jej druga książka, „Wystarczy przejść przez rzekę”, to nie tylko podróż w przestrzeni, ale i w czasie.
foto. Ludwika Włodek, http://bliskiwschod.pl/
Opowieść Włodek prowadzi nas do egzotycznych miejsc, o której na co dzień nie marzymy, prawdopodobnie nie potrafimy wskazać na mapie i wymienić stolicy, że już nie wspomnę o znajomości ich przeszłości. A tam, w cieniu gór Pamiru leży kawał historii, niegdysiejsze centrum świat muzułmańskiego, gdzie latami zagłuszano tożsamości narodowe, usilne przeprojektowywano krajobrazy, gdzie błąkają się duchy i hologramy dyktatorów oraz cienie ich obietnic.
foto. Ludwika Włodek 
Kolonializm sowiecki polegał na wirtualnym i oderwanym od rzeczywistości planowaniu. Niby wieczny dyrektor z komedii Barei „Poszukiwany, poszukiwana”, członkowie politbiura zmieniali losy jezior, wzgórz, ludzi. W Uzbekistanie zafundowano ludziom bawełniane przekleństwo. Za sucho? To się pociągnie wodę z Jeziora Aralskiego? Wyschło? Co zrobić. A Kirgizów uziemić, skolektywizować, po co maja tak wędrować, trzeba oduczyć ich tego nomadzkiego stylu życia i koczownictwo praktycznie wymarło. Kirgiz jednak zszedł z konia, Panie Ryszardzie. Być może kraje te pozostają w cieniu, ot taki zapomniany postsowiecki ogródek przygnieciony jeszcze dodatkowo chińskimi i muzułmańskimi wpływami. A kolorowo tam jak na sukienkach w Duszanbe, lokalne bazaru pachną lepioszkami, warzywną daulamą. Etniczna mieszanka, którą łatwo doprowadzić do stanu wrzenia, bo wszystkie zaszłości siedzą tuż pod powierzchnią skóry i potrafią zaswędzieć.
foto. Ludwika Włodek 
Co pozostało po koncepcji korienizacji? Czemu upadek ZSRR był dla tych krajów dramatem? Jak wygląda dziś, ta cześć postsowieckiego świata? Czym jest nacjonalizm? Gdzie tkwi tożsamość narodowa? Gdzie porwanie bydła karane jest jest bardziej srogo niż porwanie kobiety?
Każdy rozdział poświęcony jest innej osobie i innemu państwu, tworzy niezależną historię. Daje to wrażenie pewnego uporządkowania, ale ja miałam odczucie jakby spięto te historie przypadkowo i momentami nie wiedziałam, czy jestem w Tadżykistanie, czy Kirgistanie. Strukturalnie: miszmasz. Największy walor tej pozycji polega na tym, że przeglądamy się w oczach zwykłych ludzi, takich jak my, może biedniejszych, wyjętych z ram odmiennych kultur, ale prawdziwych. Ta książka to w zasadzie album z fotografiami i ludzkimi dramatami. Każdy rozdział nosi imię bohatera napotkanego w czasie podroży. Nadia, Bajram, Roza, Parwiz, Szarofat, Umida, Ludwika. Syn wicepremiera, była prezydent, kobieta z śmierdzącymi stopami, emigrant zarobkowy, działaczka pomagająca kobietom, syn, który nie wie czy jego ojciec żyje, czy jest pochowany, a może operatorka filmowa i ceniona fotografka. Ludzkie historie stają się przedsionkiem do rozważań na temat wolności, tożsamości, historii, kultury. Podroż, która za każdym razem jest spotkaniem z czymś nowym i odmiennym. 


Ludwika WłodekWystarczy przejść przez rzekę” Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014

3 komentarze:

  1. Podoba mi się zdjęcie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam ale póki co nerwowo spoglądam na mapę by umiejscowić w przestrzeni te miejsca o których pisze Włodek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie bomba. Znałam Azję Środkową tylko z nazw a po przeczytaniu tej książki mogę zaryzykować stwierdzenie że warto by było tam pojechać. Gdy pokazałam dzieciom mapę i wymienialismy nazwy państw stwierdzily chórem, że to chyba inna planeta. Coś w tym jest... Życie z goła odmienne od naszego.

    OdpowiedzUsuń