Pages

piątek, 28 sierpnia 2015

Wzloty


Siedemdziesiąt stopni ma woda w kubku. Coś około. Powoli zabarwia się na zielono. Jest czwarta rano. Przycisk PLAY włączony. Szuram powiekami, stopy niechętnie podażą. Za chwilę. Upał męczy skórę. Ukrop męczy herbatę. Nasiąkamy.
Czekam na taksówkę. Przedziera się gdzieś ze strefy pierwszej do trzeciej, plus dojazd. Błądzi pewnie. Będzie dzwonić. Odbieram telefon. W prawo, w lewo, za słupem z ogłoszeniem. Tadam!
Walizka furkocze. Sprawdzam paszport, pieniądze i bilet. Kilkanaście razy. Cyklicznie co pięć minut, żeby nie zapomnieć, żeby… . Loguję się do samolotu, bagaż ściskam, nie oddaję (później zmienię zdanie i zgubią, a ja z jednymi majtkami na tydzień, w oczach obłęd). „Witamy na pokładzie Dasha8, lot potraw 1 godzinę 40 minut, aha i proszę zapiąć pasy.” Czy pilot wie, że mamy śmigła? Co na to ptaki? W myślach jestem na ziemi - idę i idę korytarzami, schodami, windami, lotniskowymi ekspresami. Jedno lotnisko, drugie, trzecie. Przerwa w podroży.
www.popsugar.com

MIGAWKI Z KOŃCA ŚWIATA

Mieszkamy tymczasowo na końcu świata. W Londynie mieszkamy, ale nie w tym popularnym. Big Bena tu nie słuchać, mamy za to huk silników samolotów. Non stop. Lądowanie - startowanie. Jeden za drugim. W podmuchach powietrza. Zawirowaniach. Odrzutowo. Pasażersko i z ładunkiem. Wąskokadłubowo lub szeroko. Na krótkich dystansach i na długich. Bez znaczenia. Wieczny ruch. Pachnie paliwem. Pas jest na wyciagnięcie ręki. Samoloty stoją w kolejce wisząc na niebie, a potem bieg jałowy i z przytupem stają na pasie. Ciekawe kiedy przestaniemy je zauważać? Kiedy przestanę się dziwić, że żelastwo fruwa? Nad budynkiem przeleciał Airbus, a może Boeing. Zazdroszczę im powietrznej lekkości. U mnie cztery kilo na plusie, to wszystko wina dorsza z frytkami.

modernhepburn.tumblr.com

CUD TECHNIKI
Słownik się wzbogaca. Lotniczy słownik, nie tylko angielski. Skrzydełka aerodynamiczne, cud techniki, hit pobytu. Wymieniamy to słowo kilka razy dziennie. Może nie tyle, co samolot, ale często. Od taka forma modyfikacji opływu powietrza.
 flickr.com

LOTNISKO
Chyba jednak wolę te wielkie lotniska. Robią wrażenie. Pulsują. Wibrują głosami i językami. Cały świat zamknięty pod szklaną kopułą. Ludzie ciągle gdzieś idą, albo skądś, każdy ma jasno zdefiniowany cel. Jedni to znoszą, że skupieniem, inni śmiechem, inni przerażeniem, zagubieniem. Jedzą, rozmawiają, przysypiają, kupują, bębnią palcami o poręcze, bawią się z dziećmi, myją ręce, piją wodę, całują się, ściskają, rozglądają. Odlatują i tak ponad siedemdziesiąt dwa miliony jednostek. Mapa przepływu masy zapisana na ekranach wyświetlających przyloty i odloty. Logan, Ataturk, Tegel, Kastrup, Heathrow. I pomyśleć, że kiedyś przyszło mi mieszkać na jednym z nich przez pięć dni, o jednym sneakersie. Prawie jak Tom Hanks.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz