Moje
jedyna stycznosć z tatuażem: wzrokowo-palpacyjna
oraz
sponsoringowa. Oglądam,
wzdycham, podziwiam, czasem
dotykam.
Byłam kiedyś poważnie wkręcona w serię Miami Ink. Miałam
również dwa
epizody jako
fundator:
w
pierwszym
przypadku kasa
popłynęła
nie pod skórę, a na dobry
melanż (podobno);
drugi raz zrodził się fragment Obcego
na czyimś przedramieniu. Nie
wiem czy ewaluował. Kilka dni temu otrzymałam przesyłkę od
Wydawnictwa Czarna
Owca
z suchym tatuażem (idealnie dla mojej 6-latki). To akcja promująca
piątą część Millenium
zatytułowaną „Mężczyzna, który gonił swój cień”.
Podobno wyjaśnia tajemnicę dziary ze smokiem, której sobie nie nakleiłam, ale za to poszperałam i wyszukałam cytaty z
ośmiu książek dotyczące tatuaży właśnie. Niektóre Was
zafascynują, inne odepchną
„Armanskiemu
trudno się było pogodzić z faktem, że jego najlepszy researcher
jest bladą, anorektycznie chudą i ostrzyżoną na jeżyka
dziewczyną z kolczykami w nosie i brwiach. Na szyi miała
wytatuowaną dwucentymetrową osę, a wokół lewego bicepsa i kostki
– prosty szlaczek. Kiedy zakładała koszulkę na ramiączkach,
można było zobaczyć, że również jedną z łopatek zdobił
większy tatuaż przedstawiający smoka. Farbowała swoje naturalnie
rude włosy na kruczoczarno. Wyglądała, jakby właśnie obudziła
się po tygodniowych orgiach z grupą hardrockowców”
🌹
„Mikael
policzył jej tatuaże. Oprócz smoka na plecach i osy na szyi miała
szlaczek wokół jednej kostki i wokół lewego bicepsa, chiński
znak na biodrze i różę na łydce. Z wyjątkiem smoka, który
rozciągał się od prawej łopatki aż po pośladek, wszystkie
zdobienia były niewielkie i dyskretne.”
🌹
„W
PIĄTEK, TYDZIEŃ po drugim gwałcie, Lisbeth przespacerowała się
do tatuażysty przy Hornstull. Zamówiła wcześniej wizytę
telefonicznie. W zakładzie nie było nikogo oprócz właściciela,
który – rozpoznając stałą klientkę – przywitał ją
skinieniem głowy. Wybrała wąski, prosty wzór, i poprosiła o
ozdobienie szlaczkiem kostki u nogi. Wskazała dokładnie, gdzie.
– Tutaj
skóra jest szczególnie cienka. Będzie bardzo bolało – ostrzegł
tatuażysta.
– Nie
ma sprawy – odpowiedziała i ściągnąwszy spodnie, położyła
nogę na stoliku.
– OK,
robimy szlaczek. Masz już sporo tatuaży. Jesteś pewna, że chcesz
jeszcze jeden?
– Tak,
ma mi o czymś przypominać.”
Steig
Larsson „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet”, Czarna Owca
„Gdy
powróciłem z miednicą, już doktor rozerwał rękaw kapitańskiego
kubraka i odsłonił potężne, żylaste ramię. Było tatuowane w
kilku miejscach. Na przedramieniu znajdowały się ozdobne i wyraźnie
wykonane napisy: „Na szczęście”, „Niech wiatr sprzyja” i
„Billy Bones, dla fantazji”, powyżej zaś, bliżej łopatki,
mieścił się rysunek przedstawiający szubienicę z dyndającym
wisielcem — świadczący, jak mi się zdawało, o wielkich
zdolnościach rysownika.”
Robert
Louis Stevenson „Wyspa skarbów”, Media
Rodzina
„Jestem
tu już od miesiąca. Nie mogę się mylić, bo codziennie zaznaczam
na papierze datę. Dawno już temu dostarczono mi igły, czerwony,
niebieski i fioletowy tusz. Odkryłem, że wódz ma u siebie trzy
brzytwy marki Sulliguen. Nie używa ich do golenia, bo Indianie nie
mają zarostu na twarzy. Jedna z brzytew służy mu do cieniowania
włosów. Zrobiłem Zato - bo tak ma na imię wódz - tatuaż na
przedramieniu. Wyobraża on Indianina z pióropuszem z
różnokolorowych piór na głowie. Zato jest zachwycony i daje mi do
zrozumienia, żebym nikogo więcej nie tatuował, dopóki nie wykonam
mu na piersi jakiegoś większego rysunku. Chce mieć taką samą
głowę tygrysa jak moja, z wielkimi kłami w pysku. Śmieję się,
nie mam takiego talentu do rysunków, żeby wykonać tak piękną
paszczę. Lali epiluje mi całe ciało. Ledwo dostrzeże gdzieś
jakiś włosek, wyrywa mi go i wciera w to miejsce papkę z morskich
alg zmieszanych z czymś tam jeszcze. Wydaje mi się, że włoski nie
odrastają tak szybko.”
🌹
„W
obozie znajduje się też człowiek o piersi całej w tatuażach. Na
szyi widać napis: „Chuj w dupę fryzjerowi”. Prawą rękę ma
sparaliżowaną. Wykrzywione w wiecznym grymasie usta i często
zwisający z ust i ociekający śliną wielki język wyraźnie
wskazują, że jest
to wynik porażenia. Kiedy je miał i gdzie? Nie wiadomo, był już
tutaj przed naszym przybyciem. Skąd ten człowiek pochodzi? Jedno
tylko nie ulega wątpliwości: że jest to zbiegły skazaniec lub
więzień. Na piersiach również ma tatuaże, które wraz z napisem
o fryzjerze świadczą niezbicie o tym, że jest grypserem.”
🌹
„Podnoszę się,
zdejmuję kurtkę. W wycięciu koszuli dziewczyna zauważa wówczas
motyla wytatuowanego u nasady szyi. Przygląda mu się, po czym
zdejmuje mi koszulę odkrywając inne tatuaże. Wszyscy, kobiety i
mężczyźni, są niezwykle zaintrygowani rysunkami, jakie mam na
piersi: po prawej stronie więzień zakładu karnego z Calvi; po
lewej - głowa kobiety; na brzuchu - tygrysi pysk; na plecach, wzdłuż
kręgosłupa - wiszący na krzyżu marynarz, w poprzek zaś krzyża,
na całej szerokości lędźwi, scena polowania na tygrysy: myśliwi,
palmy, słonie i tygrysy. Kiedy mężczyźni spostrzegają te
tatuaże, odsuwają na bok kobiety i długo, dokładnie oglądają,
dotykając każdego z rysunków. Wódz, następnie zaś po kolei
każdy z mężczyzn wypowiadają na ich temat swoje zdanie. Od tej
chwili zostałem zaakceptowany przez mężczyzn.”
Henri
Charrière „Papillon”, Albatros
„Owóż
między dzikimi i ludźmi cywilizowanymi istnieje następująca godna
uwagi różnica: o ile człek cywilizowany nieraz po chorobie
przychodzi do siebie przez sześć miesięcy, to chory dzikus
wydobrzeje nieomal zupełnie w ciągu jednego dnia. Tak więc rychło
mój Queequeg począł odzyskiwać siły i wreszcie posiedziawszy na
bratszpilu przez kilka gnuśnych dni (jedząc wszakże z wilczym
apetytem) raptem zerwał się, rozprostował ręce i nogi,
przeciągnął się porządnie, ziewnął odrobinę i wskoczywszy na
dziób zawieszonej szalupy wycelował harpun i oświadczył, że jest
gotowy do walki. Przez dziki kaprys używał teraz swej trumny jako
marynarskiej skrzyni; wsypał do niej zawartość swego płóciennego
worka z odzieniem i tam je porządnie ułożył. Wiele wolnych godzin
strawił na rzeźbieniu wieka we wszelkiego rodzaju dziwaczne figury
i wzory; zdawało się, że na swój prymitywny sposób usiłował tu
skopiować części zawiłego tatuażu, który miał na ciele. Tatuaż
ów był dziełem pewnego zmarłego proroka i wróża
z jego wyspy, który owymi hieroglificznymi znakami wypisał mu na
ciele kompletną teorię niebios i ziemi oraz tajemny traktat o
sztuce osiągania prawdy; toteż Queequeg w swojej własnej osobie
był zagadką do rozwiązania, przedziwnym dziełem w jednym tomie,
którego tajemnic wszakże nawet on sam odczytać nie był w stanie,
choć uderzało o nie jego własne, żywe serce; dlatego
przeznaczeniem owych tajemnic było koniec końców w pył się
obrócić wraz z żywym pergaminem, na którym były zapisane, i do
ostatka pozostać bez rozwiązania. I pewnie ta myśl nasunęła
Ahabowi ów dziki okrzyk, kiedy pewnego ranka przyjrzawszy się
biednemu Queequegowi odwrócił twarz i zawołał: — O, szatański
tantalizmie bogów!”
Herman
Melville „Moby Dick”, Zielona Sowa
„Zdjął
koszulę i wyżął ją w rękach. Od błękitnej, wytatuowanej
opaski na szyi, aż do pasa pokrywały go Ilustracje.
— Są
też niżej — dodał, zgadując, o czym myślę. — Cały jestem
wytatuowany. Proszę spojrzeć.
Uniósł
rękę. Na dłoni miał różę, świeżo zerwaną; na jej miękkich
różowych płatkach połyskiwały krople krystalicznie czystej wody.
Wyciągnąłem rękę, żeby jej dotknąć, ale była to tylko
Ilustracja.
Co
do reszty, nie wiem, jak długo siedziałem i wpatrywałem się w
niego, pokrywał go bowiem szaleńczy tłum rakiet, fontann i ludzi,
oddanych z tak wspaniałym wyczuciem barw i szczegółów, że niemal
słyszało się szmer cichych, piskliwych głosów tłumów istot
zamieszkujących jego ciało. Gdy jego mięśnie drżały, maleńkie
usta otwierały się, małe zielonozłote oczy mrugały, różowe
dłonie gestykulowały. Na piersi nieznajomego widać było żółte
łąki, błękitne rzeki i góry, gwiazdy, słońca i planety
tworzące Mleczną Drogę. Byli też ludzie, dwadzieścia lub więcej
grupek pokrywało ramiona, plecy, ręce, boki i przeguby, a także
brzuch. Tkwili w poszyciu włosów, czaili się wśród konstelacji
piegów i wyglądali z jaskiń pach, a ich oczy lśniły niczym
diamenty. Każdy zajmował się własnymi sprawami; kolejne portrety
w niezwykłej galerii.
— Ależ
to piękne! — wykrzyknąłem.
Jak
mam opisać jego Ilustracje? Gdyby El Greco w największym rozkwicie
swego talentu malował miniatury nie większe niż ludzka dłoń, jak
zwykle u niego dokładnie oddane w niezdrowych barwach, wydłużone,
zniekształcone anatomicznie, mógłby użyć ciała tego człowieka
jako modelu. Kolory płonęły w trzech wymiarach. Ilustracje były
niczym okna, ukazujące ognistą rzeczywistość. Zgromadzone na
jednej ścianie widniały najwspanialsze sceny we wszechświecie.
Człowiek ten był chodzącą skarbnicą sztuki. Obrazów tych nie
stworzył tani cyrkowy spec od tatuażu o oddechu cuchnącym whisky,
operujący trzema podstawowymi kolorami. W wyraźnych, tętniących
życiem pięknych obrazach znać było tchnienie geniuszu.”
Ray
Bradbury „Człowiek ilustrowany”, Prószyński i S-ka
„Oficer
zaś zwrócił się ku maszynie. O ile już przedtem było jasne, że
świetnie ją znał, to teraz niemal przerażało, jak się z nią
obchodził i jak mu była posłuszna. Zbliżył tylko rękę do
brony, a ona wielokrotnie uniosła się i opadła, dopóki nie
przybrała właściwego położenia, by przyjąć oficera; ujął
tylko za brzeg łóżka, a ono już zaczynało drgać; filcowy klin
podsunął się ku jego ustom, widać było, że oficer właściwie
go nie chce, ale wahał się tylko przez moment, zaraz się poddał i
przyjął go. Wszystko było gotowe, tylko rzemienie zwisały po
bokach, ale widocznie były niepotrzebne, oficer nie musiał być
przywiązany. Wtem skazaniec zauważył wiszące rzemienie, a jego
zdaniem egzekucja nie była zupełna, skoro one nie były zapięte,
żywo skinął więc na żołnierza i pobiegli, by skrępować
oficera. Ten wyciągnął już jedną nogę, aby pchnąć nią korbę,
która powinna wprawić w ruch rysownik, gdy zobaczył, że ci dwaj
nadeszli; cofnął więc nogę z powrotem i pozwolił się
przywiązać. Ale teraz nie mógł już dosięgnąć korby; ani
żołnierz, ani skazaniec nie umieliby jej odnaleźć, a podróżny
postanowił się nie ruszać. Nie było to potrzebne; ledwie
zaciągnięto rzemienie, już maszyna zaczęła pracować; łóżko
drgało, igły tańczyły po skórze, brona kołysała się tam i z
powrotem. Podróżny już przez chwilę patrzył na to, zanim sobie
przypomniał, że koło w rysowniku powinno skrzypieć; ale było
zupełnie cicho, nie było słychać nawet najlżejszego szmeru.”
Franz
Kafka „Kolonia karna” z „Opowieści i przypowieści, PIW
„Alice
kończyła swą popisową różę jerychońską. Imponujący rysunek
do połowy przykrywał lewą stronę żeber młodego chłopaka, który
- zdaniem Alice - nie powinien jeszcze orientować się w temacie.
Podobnie zresztą jak Jack; chłopiec wiedział tylko, że róża
jerychońska to kwiat, w którym coś zostało ukryte.
„Ot,
róża z tajemnicą” - kwitowała Alice.
Wśród
różanych płatków kryły się bowiem płatki innego kwiatu; mogłeś
dostrzec pochwę jedynie wówczas, gdy wiedziałeś, czego szukać.
Jak Jack miał się kiedyś dowiedzieć, tatuaż jest tym lepszy, im
trudniej dokonać tej sztuki. (Kiedy jednak już zlokalizujesz to, co
ukryte, odtąd zawsze będzie ci się rzucać w oczy).
Trzy
maszyny do tatuażu czynią niemały zgiełk, na dodatek chłopak od
róży jerychońskiej od jakiegoś czasu ryczał wniebogłosy. Alice
ostrzegała go, że ból będzie promieniował od żeber aż do
barku.”
John
Irving, „Zanim Cie znajdę”, Prószyński i S-ka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz