Dziś
o francuskich pewniakach, małych polskich miasteczkach, czytadłach, które warto omijać, a Sylwia Chutnik o tym, co zdobi książkę. Do
pobrania też e-book z dwunastoma reportażami. Bardzo świątecznie, o czym przypomina Mafalda.
Blog
CocteuaandCo.pl
to
jak butki Chanel, elegancja bez wymuszeń. Tym razem wpis o
Prouście
naszych czasów,
burundyjskich korzeniach, gładkim
języku
Houellebecqa, innym świecie
w prozie Despentes, lirycznych zakątkach
Quignarda. Czyli
współcześni francuscy autorzy, którzy nie zawodzą. Valeur sûr.
„Było/nie
ma”.
Instytut
Reportażu
oraz Polskie Towarzystwo badaczy Rynku i
Opinii rozpoczęły
projekt “Światła
małego miasta”. W jego ramach odwiedzono
35 miasteczek, takich z dala od wojewódzkich
hubów, bez historycznych lub turystycznych atrakcji.
„W
krajobraz miasteczek i narrację mieszkańców wpisane są miejsca,
budynki, przestrzenie, które przestały istnieć, straciły swoje
znaczenie, zmieniły funkcje: ruchliwa stacja kolejowa, kino, poczta
dająca zatrudnienie, dom kultury, restauracja czy dom zdrojowy.
Przestały istnieć lub zmieniły funkcję niedawno, nie zniknęły
zaraz po transformacji, erozja trwała wiele lat. Ich pozostałości
nadal obecne w przestrzeni – sklep w niewiele zmienionej sali
kinowej, ławki ze stacji kolejowej pełniące w ogrodzie. Czasami
ruiny straszą, jak pusty basen miejski w Połczynie
czy
opuszczony, z wybitymi szybami, budynek domu kultury na rynku w
Wyśmierzycach.
Poczucie straty jest powszechne.” Pobierz
zbiór reportaży "Światła Małego Miasta" pod red. M.Kicińskiej.
Co
sprzedaje książkę ? Subtelna metafora, czy drażniąca
bezpośredniość? A może lawenda albo goła baba? Gadanie,
że liczy się wnętrze, nie oprawka, jest jak zaklinanie rzeczywistości.
„(…) nie
jesteśmy duszą bez ciała. Nawet najfajniejszy mózg musi nosić
ubranko. Podobnie
z treściami książek. Okładka ma nie tylko sprzedać, ma być
oddzielną wypowiedzią artystyczną. Skoro byle zupka w proszku ma starannie zaprojektowane opakowanie, to czemu literatura ma zadowolić się zdjęciem ze Stocka czy reprodukcją nudnego obrazu? W
czasach coraz większej popularności czytników okładki nie są już
tak ważne – trochę tak, jak stało się z okładkami płyt, które
są sprawą drugorzędną, bo i tak słucha się pojedynczych
kawałków na MP3, Spotify czy innych Deezerach.” To Sylwia Chutnik.
Dziewczyny
z Niespodziegadek nie patyczkują się z kiepskimi książkami.
Spośród sześciu tysięcy pozycji, których nigdy nie przeczytają
wybrały (szczęśliwe) sześć. To naprawdę niebezpieczne terytoria.
11 listopada 1843 roku Hans Christian Andersen opublikował "Brzydkie kaczątko"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz