Pierwszą
rzeczą jakiej dowiedziałam się na lekcji węgierskiego było to,
że wszystkie rzeczowniki, przymiotniki, liczebniki i zaimki są
jednego rodzaju. Wszyscy identyczni. Płci nie dookreślisz. A w
„Incognito” Tibora Noé
Kiss rodzaj jest odpowiedzią, rodzaje się mieszają, końcówki
spadają na nas w zawrotnym tempie. Oto świat – pułapka, ciało
-więzienie. Ciało obce. Jedyna odpowiedź na piętrzące się
pytania to ściana nieprzystawalności. Nie mam doświadczenia z
tematyka transseksualizmu w literaturze, ale cieszy mnie to, że
czytając Kiss mniej współczuję, a bardziej współodczuwam.
Oto
świat budapesztańskich lat osiemdziesiątych. Krok po kroku
poznajemy głównego bohatera od jego wczesnej pasji do piłki
nożnej, przez dramatyczny rozpad rodziny, alkoholizm ojca, chorobę
psychiczną matki. Chłopiec w kobiecych fatałaszkach, przekracza
próg. Normalne zacznie być definiowane inaczej. Słowo kanon
nabiera plastyczności. Ciągły lęk, niepewność i wisząca nad
wszystkim bluszczowatość. Stąpanie po pociągającym, ale kruchym
lodzie, bo tak jest lepiej.
Temat
ekshibicjonistyczny, ale podany w ciekawej, czułej formie.
Konstrukcja książki opiera się na krótkich zdaniach wystukanych jakby na maszynie do pisania i na szczegółowych opisach otoczenia –
przedmiotów, zapachów, wrażeń, doświadczeń. Skrupulatne
budowanie świata bezpiecznego, w którym każde kliknięcie klawisza
maszyny przerywa ciszę i wystrasza. Fabuła i dialogi stanowią
subtelne tło, a może lepiej przypisać im funkcję taśmociągu,
który przesuwa czasoprzestrzeń. Nieco zbyt technicznie, za to styl
obłapia delikatnością, czasem melancholią. Jest bardzo intymnie.
Subtelne szczęścia mieszają się z humorem. Historia
spotykania w sobie innej osoby, bardzo kobiecej, takiej którą chce
się chronić. Codzienne zmagania bohater(ki) z pogardą
i wyobcowaniem, własnymi projekcjami, wymysłami, brakiem
akceptacji, taka konstrukcja powieści pozwala ją bardzo silnie
współodczuwać.
Nie
jest to materiał na hollywoodzki hit, nie ma w nim fajerwerków,
widziałbym go raczej w Sundance; na końcu nie czeka happy end,
światu nie udaje się wygrać z nietolerancją i indolencją.
Kibicujemy, ale pytania, które nam podsunięto, pozostaną bez
odpowiedzi. I to kolejna zaleta tej książki.
Tibora Noé Kiss „Incognito”, Wydawnictwo
Książkowe Klimaty, Wrocław 2017
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Ksiażkowe Klimaty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz