Pages

niedziela, 25 lutego 2018

Broad Peak, ból zawieszony


Kolejna górska książka przeczytana tej zimy. Tylko w górach znajduję ciszę absolutną i skupienie totalne, dlatego wczytuję się w takie historie. Szukam rzadkich stanów. Lubię to uczucie pokory, lęku, a jednocześnie fascynuje mnie nieograniczona przestrzeń. Moje dzieciństwo zalęgło się w górach, w nosidełku, potem na krótkich nogach przechodziłam z babcią kolejne szlaki. Wtedy pytałam, po co my tam właściwie idziemy, dziś już nie muszę szukać odpowiedzi. Systematycznie przekazuję pałeczkę dalej. Bardzo wysokie góry są dla mnie, ze względów zdrowotnych, już nieosiągalne, dlatego pochłaniam je w tekstach i na fotografiach.

Po książkę Jacka Hugo-Badera „Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak” sięgnęłam późno. Wiedziałam, że to książka o bólu, który przyszedł niespodziewanie i zżera od środka. To pozycja o szukaniu przyczyny i winy, z założenia literatura reportażowo-rozliczeniowa. Ja sobie z takim bólem radziłam długo, zmuszał mnie do udzielania wielu szczerych i bardzo niewygodnych odpowiedzi. W takich momentach człowiek nie czuje smutku, czuje gniew, oskarżenia płyną strumieniami. Tymczasem prostych odpowiedzi nie ma, ta książka też ich nie dostarczy.

Na Broad Peak wrócił Jacek Berbeka, brat Maćka. Chciał odnaleźć i pochować ciała zmarłych. Razem z nim, do Karakorum, udali się rodzice Tomka Kowalskiego i jego dziewczyna. Hugo-Bader pojechał trochę na doczepkę. Trudno mu było przekonać kierownika wyprawy, zwanego Siekierką, porywczego, stroniącego od dziennikarzy. Zabrał się jednak i obserwował. Książka ścisnęła mnie za gardło, głównie dlatego, że autor pozwalał mówić swoim bohaterom, wyrzucać smutek, wypluwać ból. Swoją rolę ograniczył, pozostał w tle, ale mieszał niewygodnymi znakami zapytania, chciał skonstruować odpowiedź wielopoziomową. Przytaczał wpisy z forum bloga Tomka, czytał o chorobie górskiej, grzebał w historii himalaizmu, szukał opowieści szczęśliwych oraz tragicznych. Zapisy ostatnich rozmów Wielickiego i Kowalskiego gniotły moje serce. „Góry takie są”.

Książka dała odpowiedź na wiele pytań, odpowiedź niewygodną i brutalną, choćby wykuć w głowie historie z serii tych o co-by-było-gdyby, ja-bym-nigdy, nie-wyobrażam-sobie-żebym-zostawił. Reportaż Badera stał się zapisem ludzkich marzeń i planów, uzależnień i tęsknot. Zapisem rozdźwięku, bo niestety wydaje się, że w naszym kraju wszystko musi się podzielić, nawet środowisko ludzi o wspólnej pasji.

Czyta się świetnie, bardzo wizualna książka, może dlatego, że najpierw miał powstać film. „Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak” Jacka Hugo-Badera to reportaż synkretyczny. Całość otwiera dramatyczny spis obsady książki, przez cały czas towarzyszy nam wnikliwa narracja, ale też w bardzo liryczne rejony zapuszcza się momentami autor. Oglądamy „najpiękniejszy amfiteatr świata”, „ze wszystkich stron otaczające (...) ostre jak samurajskie katany, barbarzyńsko urodziwe, erotycznie, po samczemu pociągające szczyty.” Ujęcia majestatycznego szczytu K2 i świetlistej ściany Gasherbrum IV. Jacek Berbeka na ścianie Broad Peak, Adam Bielecki w schronisku nad Morskim Okiem. Zamiast filmu mamy zdjęcia i fragmenty pisanego scenariusza. Ważne, żeby historię poznać z każdej strony.



Jacek Hugo-Bader „Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak”, Wydawnictwo Znak, Kraków 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz