Pages

środa, 24 października 2018

Jennifer Egan, „Manhattan Beach”



Nowy Jork skutecznie wbijany w ramy Manhattanu, gubi swoją „wyspowość”. To miasto przestrzenne, rozczłonkowane, nadmorskie. Metropolia definiowana przez giełdę, drapacze chmur, Upper West Side czy Broadway, w nowej powieści Jennifer Egan zwraca się ku morzu. Nowy Jork znowu jest portem i oknem na świat. Miasto i woda „poślubione na zawsze”. Morze w tej powieści ma wymiar symboliczny: jednych przyciągnie przerażając, innych zahipnotyzuje lub będzie nadzieją na zmianę i ucieczkę.

Akcja powieście toczy się na Brooklynie w latach trzydziestych i czterdziestych ubiegłego wieku. Czas trudny, naznaczony Wielką Depresją i grzmiącą w oddali wojną. Trzecioosobowy narrator prowadzi czytelnika po ulicach wypełnionych bawiącymi się dziećmi, dokach stoczni marynarki wojennej, zagraconych i ciasnych mieszkaniach, nadbrzeżnych rezydencjach; wśród grup marynarzy, robotników portowych, poławiaczy krabów i krewetek; drobnych przestępców, wielkich mafiozów, bankrutów i zwykłych ludzi.
W stoczni pracuje również jedna z trzech głównych bohaterów powieści, dziewiętnastoletnia Anna Kerrigan. Dziewczyna mieszka z matką i niepełnosprawną siostrą. Zatrudnia się przy badaniu próbek. Nuży ją ta praca, poza tym musi znosić zaloty upierdliwego szefa. Kiedy dowiaduje się o szkoleniu nurków, postanawia się zgłosić. Być może naprawianie podbrzusza lotniskowców i statków wojennych, nie brzmi równie szałowo jak praca testera czekoladek, ale Anna pragnie wyzwań. Chce chodzić po dnie, lecz zanim do tego dojdzie będzie musiała przejść koszmarny test ze skafandrem, a potem zawalczyć o coś więcej niż tylko posadę. Stawi czoła stereotypom i przeciwnościom, bo młoda kobieta poza kuchnią to nietypowy obraz w tamtym społeczeństwie. Dobrze, że nie dba o to co myśli o niej świat, do którego bram odważnie puka. Drugim bohaterem jest Dexter Styles, któremu ludzie od wizerunku przyznaliby z pewnością Oskara. Człowiek-kreacja, poślubiony starym pieniądzom, potomek polsko włoskich emigrantów, prowadzi szemrane interesy i zarządza nocnymi klubami w mieście. I wreszcie Eddie, ojciec Anny, niegdyś biznesmen, teraz chwyta się każdego zadania, aby utrzymać finansowo głowę na powierzchni. Przyjaciel Anny, podziwiany i szanowany ojciec. Jego nagłe znikniecie to sejsmiczna zmiana w życiu dziewczyny, która pozostawia tylko wzruszenia ramion matki.
Trójkę bohaterów obserwujemy przez chwilę w rozdziale otwierającym książkę. Choć rozdzielą ich lata, to mimo, że odlegli wciąż pozostają ze sobą związani i skazani na ponowne spotkanie. Pytanie tylko kiedy? Życie każdego z głównych bohaterów kryje sekrety, które jak to tajemnice, pod wpływem przypadkowego klucza wypływają na światło dzienne. Sekrety podtrzymują relację między bohaterami, jednocześnie kształtując ich samych.

Książka, zaskoczyła mnie klasyczną strukturą powieści, mocno posiłkującą się historią. Zaskoczyła, bo Egan ma w CV neogotycką bajkę technologiczną, twitter-tasiemca o tajnych agentach (Black Box), rozdziały w postaci prezentacji z Power Pointa i medytacje o muzyce rockowej. Jej proza neomodernistyczna tutaj łagodnieje, łącząc realizm i poetycką nutę. Być może zbyt duże pole działania oddała autorka przewidywalności, samo gonienie króliczka było przyjemnością, ale można było je wykończyć idealnie.

Jennifer Egan, „Manhattan Beach”, Wydawnictwo Znak litera nova, Kraków 2018




















Za książkę dziękuję Wydawnictwu Znak Litera Nova


1 komentarz:

  1. Nigdy nie słyszałam o tej książce. Czytam opis fabuły i Twoją opinię i chyba nie będę jej specjalnie poszukiwała :)

    OdpowiedzUsuń