Pages

środa, 18 stycznia 2017

Berlin Station, czyli gabinetowe polowanie

Photograph EPIX

Obejrzałam Berlina Station. Pierwszy odcinek nawet dwukrotnie, bo licząc na powolność, czytałam równolegle ... western. Byłam więc jak kot starający się ustalić prawidłowy wektor i kąt jednoczesnego skoku z parapetu na podłogę i biurko. Wpadłam do kuwety. Trochę mnie zaskoczyli ludzie, którzy po prostu zaczęli się zasypywać ekran: szef (prześladowany przez zmęczenie, a może wypalenie), zastępca (konfliktowy), ta która aspiruje do bycia szefem (ambitna), agent tropiący, agent w akcji, jego informator (kochanek), agentka (kochanka), sekretarka (też kochanka), zdradzana żona, dziennikarka, enigmatyczny brunet i podwójni agenci.



SZPIEDZY, NIE KRASNOLUDKI
Berlin Station to serial szpiegowski. W roli głównej Richard Armitage, który podrósł i został idealnie obsadzonym agentem. Spokojny, niski głos, magnetyzował, ale szczerze mówiąc, teraz kiedy piszę tę notatkę i zamykam oczy, nie potrafię odtworzyć jego twarzy. Może za bardzo wierzę w krasnoludki, a może to właśnie tajniak doskonały, stapiający się z otoczeniem. Armitage jako Daniel Miller przyjechał do Berlina z poufną misją wykrycia kreta, Thomasa Shaw, który swoimi rewelacjami publikowanymi w niemieckiej prasie, kompromitował amerykański wywiad. Misja niejawna, tylko z nazwy, bo szybko dowiadujemy się kim jest poszukiwany demaskator i oglądamy całą zabawę w kotka i myszkę z tylego siedzenia. Przy czym to niekoniecznie kot tropi…
Choć obsada jest naprawdę świetna to Rhys Ifans, jako Hector DeJean, wymiata. Bezczelnie znakomity, przeszywająco tajemniczy i do bólu pociągający tą swoją problematycznością. Moralnie niepewny samotny wilk lub jak kto woli: Anakin Skywaker w krainie szpiegów.

foto via parade.com, EPIX


Z ŻYCIA WZIĘTE, CZYLI BUNT SZPIEGA
Wyobrażaliście sobie czasem jak działa takie szpiegowanie? Nie o luksusy James Bonda tu chodzi, a bardziej o granice, które w tym zawodzie są momentami wirtualne. Na przykład granice moralne. I czym jest taka szpiegowska moralność? Kret w Berlin Station też o tym myślał, szczególnie po tym jak życie kopnęło go parę razy w zadek, a nawet serce. Sumienie zainicjowało tryb dokuczania, a może to tylko wkurwienia? Zaczął szkodzić i łajać CIA za wszystko, co wyrządza, wyrządzała i wyrządzi. Taki trochę demaskator Snowden, a może i Assange w jednym, bo Thomas Show szybko stał się bohaterem, „haktywistą”, twarzą z plakatów. Znane? Tak, scenarzyści przyglądają się odwiecznej zagwozdce: jak głęboko mogę grzebać w twoich majtkach, żeby ocalić nasz/ich/czyjś tyłek?


foto: EPIX

W BERLINIE WCIĄŻ ZIMNO
Wszyscy w tym serialu, nie dość ze połączeni ze sobą tajemnicami, niejasnymi relacjami, utopieni są w prawdziwym maratonie spotkań, gadek, rozkmin, szantaży, pretensji, planów. Zamykają się w biurach, obskurnych pokojach, darkroomach i rozmawiają, śledzą, negocjują, handlują, informują, podsłuchują. Gabinetowe intrygi. Nikt nikomu nie wierzy, nie ufa, a widz coraz bardziej nerwowo obrasta tą atmosferą. Nie wiem nawet czy zakończenie to prawda! Berlin jakoś tak jednoznacznie kojarzy mi się z zimnowojennymi rozgrywkami. Tu wydał się nadal zimny, ale bardziej zatłoczony i klaustrofobiczny zarazem. Nie było w nim miejsca na przestrzeń, poza tą dyktowaną szaradami, pomieszczeniową. Widoczki miasta jak z pocztówki... tylko w czołówce, ale za w towarzystwie Davida Bowie „I'm afraid of Americans”.

foto via parade.com/ EPIX

Podsumowując. Rzetelny serial, choć to co obejrzycie już było nie raz. Historia szpiegowska, nieprzekombinowana, niefałszująca. Jest napięcie, tajemnice służbowe, osobiste, rodzinne, traumy i tęsknoty. Amerykanie nie zbawiają świata, ale próbują rozbrajać sumienie kreta tak, żeby było obiektywnie. CIA ofiara czy sprawca? Bohaterowie prawdziwi. Zostajemy wprowadzenie w tryb zawieszenia zaufania: kogo mam polubić: agenta czy kreta? Ja polubiłam obu, nadal nie wiem czy słusznie.

TRAILER:






P.S. Serial emituje HBO i HBO2
P.S.2 Epix zamówił już 10 odcinków drugiej serii. Zdjęcia ruszą na początku 2017.


2 komentarze:

  1. Nigdy nie słyszałam o serialu, nigdy też nie trafiłam na żaden jego trop - chyba dobrych produkcji szukam zbyt pobieżnie, bo "Berlin Station" naprawdę brzmi dobrze i myślę, że skuszę się, by go obejrzeć w najbliższej przyszłości :)

    Pozdrawiam,
    http://faaantasyworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na ten serial naprowadzil mnie Bartosz Weglarczyk w swoim zestwieniu "najlepszych seriali 2016" w onecie

      Usuń