Ma
jeszcze kilka książek, których nie udało mi się ogarnąć w
poprzednim roku. Choć plan na Sylwestra był ambitny, to skończyło
się na siorbaniu wody u sąsiadów i zagryzaniu pieczarką. Było zabawnie, ale z czytania nici. Poniżej już lista nowości. Wydawcy jeszcze śpią, jedna okładka niedostępna. Przyznaję wiele z poniższych będzie moim skokiem w wody nieznane. Podobno mam być w tym roku odważna.
EDGAR
HILSENRATH, FUCK AMERICA, WYDAWNICTWO LITERACKIE
Niemiec pisze satyrę na
amerykańskie społeczeństwo. Rozprawia się z mitami, na których
zbudowana jest
tamtejsza popkultura. Po zawodzie jaki sprawił mi Hill, apetyt
mam duży, ale studzą go wszelki porównania do Rotha, czy
Bukowskiego. To bardzo wysoka poprzeczka. Liczę na niespodziankę!
J.M. COETZEE, LATA SZKOLNE JEZUSA, ZNAK
Mój ulubiony pisarz z kategorii tzw. mierzących się. Skupiający się na niesmiertelnej ideei, bardziej niż na bohaterach, formie czy akcji. Nowa pozycja to sequel "Dzieciństwa Jezusa". Zaczyna się tam gdzie się skończyło: w bezimmienym kraju, gdzie wszyscy gadają po hiszpańsku, a na łodziach przybywają uchodźcy. Filozofia dla dorosłych.
Szlak wojen, porzucony na rzecz hippisowskiego poszukiwania szczęścia i wolności w Pakistanie, Indiach, Afganistanie i Nepalu. Wschód widziany oczami uchodźców z zachodu.
MAURICE
HERZOG, ANNAPURNA, MARGINESY
W 1950 roku nie zdobyto jeszcze zadnego ośmiotysięcznika. Podejście do tej góry, miało odbyć się w oparciu o szkicowane mapy, drogę, której wcześniej nikt nie przeszedł. Wejście na szczyt stało się początkiem horroru dla Maurice'a Herzoga i Louisa Lachenala. Spodziewam się manifestu wytrwałości i odwagi.
W 1950 roku nie zdobyto jeszcze zadnego ośmiotysięcznika. Podejście do tej góry, miało odbyć się w oparciu o szkicowane mapy, drogę, której wcześniej nikt nie przeszedł. Wejście na szczyt stało się początkiem horroru dla Maurice'a Herzoga i Louisa Lachenala. Spodziewam się manifestu wytrwałości i odwagi.
JOHN LeCARRÉ, SZPIEGOWSKIE DZIEDZICTWO, SONIA DRAGA
Na pewno najnowsza, podobno ostatnia książka mistrza powieści szpiegowskiej. Ulubieniec pisarza, George Smiley powraca. Jeden z brytyjski powieściopisarzy, J.G. Ballard napisał kiedyś, że największą przyjemnością w czytaniu Le Carré jest chłodna satyra na brytyjskość oraz elegancja głównego bohatera. Nic nie poradzę na to, że LeCarré =Tom Hiddleston.
ZDZISŁAW
BEKSIŃSKI, NORMAN LETO, DETOKS, PRÓSZYŃSKI MEDIA
Panowie mieli deal. Beksiński zdradzał tajniki technologi plastycznych, Leto doradzał w sferze nowych technologii. Najpierw korespondowali, później się spotkali. Leto narzekał na klimatyzację w mieszkaniu na Służewiu nad Dolinką, ale uwielbiał czarne i makabryczne poczucie humoru Beksińskiego. Zaprzyjaźnili się. Obraz artystów dwóch, ich własny i spisany.
Panowie mieli deal. Beksiński zdradzał tajniki technologi plastycznych, Leto doradzał w sferze nowych technologii. Najpierw korespondowali, później się spotkali. Leto narzekał na klimatyzację w mieszkaniu na Służewiu nad Dolinką, ale uwielbiał czarne i makabryczne poczucie humoru Beksińskiego. Zaprzyjaźnili się. Obraz artystów dwóch, ich własny i spisany.
DOUGLAS PRESTON,
ZAGINIONE MIASTO BOGA MAŁP, AGORA
Stara legenda i klątwa oraz wyprawa do gęstej dżungli w Hondurasie. Od czasów Korteza pogłoski o bogactwie Białego Miasta krażą nieustannie. Oto kolejna próba skoku na kasę. Liczę na opis dobrej przygody, momenty suspensu i niebezpieczeństwa. Niech nawiedzą ich nieznane choroby, duchy, pułapki. Tak, pargne krwawej historii...
Na koniec SANA KRASIKOV, PATRIOCI, W.A.B okładki niestety nie mogę się doszukać. To ma być panorama od lat trzydziestych ubiegłego wieku w Związku Radzieckim, do postzimnowojennej Ameryki. Uff, niezły rozrzut, także trzeba być przygotowanym na nielinealność i retrospecje. Wszytko rozpoczyna sie od Florence Fei, gdzieś na Brooklynie, a potem przez kolejne rodziały, tytułowane pieczątkami paszportowymi, mkniemy już do Leonarda. Oby bez turbulencji.
Stara legenda i klątwa oraz wyprawa do gęstej dżungli w Hondurasie. Od czasów Korteza pogłoski o bogactwie Białego Miasta krażą nieustannie. Oto kolejna próba skoku na kasę. Liczę na opis dobrej przygody, momenty suspensu i niebezpieczeństwa. Niech nawiedzą ich nieznane choroby, duchy, pułapki. Tak, pargne krwawej historii...
Na koniec SANA KRASIKOV, PATRIOCI, W.A.B okładki niestety nie mogę się doszukać. To ma być panorama od lat trzydziestych ubiegłego wieku w Związku Radzieckim, do postzimnowojennej Ameryki. Uff, niezły rozrzut, także trzeba być przygotowanym na nielinealność i retrospecje. Wszytko rozpoczyna sie od Florence Fei, gdzieś na Brooklynie, a potem przez kolejne rodziały, tytułowane pieczątkami paszportowymi, mkniemy już do Leonarda. Oby bez turbulencji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz