W podróży z Fernando Botero

Czy we współczesnym świecie, w którym jesteśmy nieustannie bombardowani tysiącami rożnych bodźców, krzykliwych reklam, pop-upów, gdzie niewiele rzeczy potrafi wyróżnić się na dłużej, jest miejsce dla sztuki zwracającej uwagę na problemy współczesności w sposób wymowny? Tak, dzieła kolumbijskiego malarza i rzeźbiarza Fernando Botero pozwalają wybrać się w niezwykłą podróży po kartach historii świata, sztuki, Kolumbii; dzięki niemu możemy przejrzeć się w zwierciadle, aby zobaczyć kim jesteśmy i jak żyjemy...
Botero przyszedł na świat w Medellín w 1932 roku, kiedy miasto to nie miało nic wspólnego z kartelem Pablo Escobara czy z mrocznymi obrazkami rodem z filmu "Rosario Tijeras". W owym okresie było bardzo tradycyjne - po ulicach chadzali mężczyźni w garniturach i kapeluszach a dzieci wychowywano w dyscyplinie. Życie tętniło na ulicach - parady, śluby, pogrzeby, procesje, wszytko zdawało się kołysać w rytmach cumbi czy bambuco. Małego chłopca otaczał wystawny, wszechobecny barokowy przepych kolonialnej sztuki religijnej - kolorowe anioły, cierpiący święci, sugestywne obrazy męki Pańskiej, sceny z Nowego i starego Testamentu. To wszystko kształtowało wyobraźnię. Botero nazywa sam siebie "najbardziej kolumbijskim z kolumbijskich artystów", który dorastał w świecie bez muzeów i galerii dzięki czemu jego podejście do sztuki ma taką świeżość. To właśnie rodzinne miasto, ukochana Kolumbia i wpleciona w to tematyka religijna pojawiają się na obrazach bezpośrednio lub przemycane symboliką krajobrazów, flagi i kolorów ("Matka Boska z Kolumbii",1992).
Życie Fernando Botero to podróż, którą rozpoczął jako dwudziestolatek przybywając do Madrytu aby uczyć się w Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych Św. Ferdynanda. Przesiadywał wówczas w Prado i kopiował obrazy Velázqueza bądź Goi, aby lepiej zrozumieć autora, zasady rządzące sztuką i w oparciu o to wypracować własny styl. W wielu swoich obrazach nawiązuje do tradycyjnej hiszpańskiej sztuki dworskiej ("Rodzina prezydencka", 1967; "Po Velazquezie", 2005 jasne odniesienie do "Infantek"). Kolejny przystanek - Florencja, kolebka sztuki renesansowej, gdzie studiował historię sztuki u Roberto Longhi i odkrywał piękno dzieł Botticelliego, Uccello, Giotta i Tycjana. Wczesnorenesansowe freski zainspirowały go do wyolbrzymiania gabarytów malowanych postaci i do większego ustrukturalizowania obrazów. Często także sięga po tematykę włoskich mistrzów ("Uprowadzenie Europy", 1998; "Mona Lisa, lat 12", 1978). We Francji poznawał dzieła mistrza neoklasycznej perfekcji Ingresa. Podobnie jak on, także Botero jest perfekcjonistą - swoje obrazy zawsze rozpoczyna od dokładnego i szczegółowego szkicu, który nie jest nikomu pokazywany, prezentuje tylko ostateczne dzieło. I wreszcie inspiracja nasyconymi, czystymi barwami. Ta narodziły się z pewnością jeszcze we Francji po wpływem romantycznego dynamizmu i barwy Delacroix'a, ale rozkwitły w czasie pobytu w Meksyku zainspirpowane ferią barw na muralach Diego Rivery, José Clemente Orozco, Rufino Tamaro czy obrazach Fridy Khalo, Davida Alfaro Siqueirosa. Podobno swój oryginalny styl łączący renesansową i barokową stylistykę z kolonialną tradycją Ameryki Łacińskiej, stworzył Botero będąc właśnie w Meksyku i szkicując mandolinę. Zmniejszając otwór rezonansowy do maleńkiego rozmiaru, zauważył, że jej wymiary uległy drastycznej zmianie, instrumenty wydał się bardziej okazały. [1] Takie wyolbrzymienie masy, nadanie przedmiotom pewnej superelastyczności, pozwoliło na przekształcanie przestrzeni obrazu. W 1957 roku w Waszyngtonie odbyła się wystawa a wśród eksponatów znalazła się też „Martwa natura z mandoliną”.
W 1960 roku Botero przyjechał do Nowego Jorku. W Stanach Zjednoczonych triumf święcił ruch artystyczny pod nazwą ekspresjonizmu abstrakcyjnego. Kolumbijczyk nie uległ całkowicie jego urokowi choć zaadoptował kilka technik- eksperymentował z formą tak, że rysunki twarzy i ciał oparte były na przypadkowości i spontanicznych ruchach pędzlem ("Chłopiec z Vallecas", 1959). Z jego obrazów nasyconych humorem, sarkazmem przebijała też empatia, wrażliwość na ludzki los, czego brakowało pozostałym twórcom sztuki współczesnej. Mówi się, że jeśli komuś powiedzie się w Nowym Jorku, powiedzie mu się wszędzie i Botero realizował właśnie typowy amerykański sen – z dwustoma dolarami w kieszeni, bez znajomości angielskiego, ale pełen wiary we własny talent został przedstawiony Doroty Miller z Muzeum Sztuki Nowoczesnej, co zaowocowało w 1969 wystawą pt.: "Nadmuchane obrazy" i ugruntowało jego pozycję jako artysty.
Przygodę z rzeźbą rozpoczął w 1975 roku. Obecnie najpierw wytwarza je z gliny, później odlewa w plastyku, a następnie w brązie lub marmurze. Swoje studio rzeźb ma w Pietrastanta, gdzie nawiasem mówiąc tworzy tez Igor Mitoraj. Pierwsze rzeźby Botero to seria torsów oraz zwierzęcych figur, później dopiero pojawiają się ludzkie postaci o bombastycznych kształtach. Na Plazoleta de las Esculturas w Medellín znajdują się 23 rzeźby podarowane miastu w 2000 roku m.in.  "Adam", "Ewa", "Kobieta z lusterkiem", "Uprowadzenie Europy", zaś w Parque Barrior kolejne cztery m.in "La Gorda". Rzeźby pokazują energię, witalności oraz niezwykłe wyczucie harmonii.
Tematyka prac Botero jest bardzo szeroka - sceny z życia codziennego w Ameryce Południowej, martwe natury, portrety bardziej lub mniej znanych kobiet i mężczyzn, walki byków. Maluje z pamięci, wykorzystuje wspomnienia miesza je, pokazując często typowe miasteczka znane z dzieciństwa, naznaczone nutą melancholii - scenki piknikowe, kobiety w buduarze lub w łazience ("Kąpiel", 2000), sceny uliczne ("Orkiestra", 2001). Jego martwa natura zwykle kryje w sobie coś tajemniczego a obrazy mają drugie dno. Wyraźne są konotacje z motywem "vanitas", tak popularnym w okresie baroku szczególnie w sztuce holenderskiej - symbolika trupich czaszek przywołuje bliskość śmierci, świece ulotność istnienia itd. Można również doszukać się inspiracji sztuką Rubensa, równie bystrego obserwatora życia, celebrującego zmysłowość, silnie angażującego się i reagującego swoja sztuka na to co go otaczało. Botero to wielki humanista. Tematyka polityczna, problemy i bolączki rodzinnego kraju oraz świata są wyraźnie obecne i komentowane w jego sztuce. Wyrastał w Kolumbii w okresie "la violencia" - bratobójczej walki w latach 1948-58 pomiędzy partia liberalną i konserwatywną; odnosi się do współczesnych problemów z narkobiznesem oraz politycznej niestabilności Kolumbii ("Śmierć Pablo Escobara", 1999; "Partyzanci", 1988). Jego sztuka podkreśla bezsens mordów, terroru, porwań i prezentuje przejmujące, cierpiące postaci. W 2001 roku Botero stworzył serie 50 obrazów i rysunków inspirowanych wydarzeniami w irackim wiezieniu Abu Ghraib. Rysunki, podobne rycinom "Okropności wojny" Goi, nazywane także "współczesną Guernicą"  pokazują barbarzyństwo, poniżenie. Nie widać tu przekąsu ani traktowania tematu z przymrużeniem oka. Minimalizm wyrazu - intensywne, czyste barwy, maksymalne oddziaływanie na widza.
Sztuka Botero jest bezsprzecznie kontrowersyjna, tak w tematyce jak wyrazie. Określana często jako naiwna lub jako karykatura renesansu, jest de facto sarkastyczna, wymierzona bezpośrednio w społeczeństwo. Taka sztuka przekorna, wyjątkowa w swojej złożoności. Napompowanie ludzi, ich wyolbrzymienie do granic możliwości prezentuje komizm ludzkiego życia. Ale poruszająca tematyka i barokowa ekspresja niosą tak kpiącą obserwację, jak i głęboki namysł i refleksję. Inspiracje artysty to bez wątpienia jego korzenie. Sztuka prezentowana przez Botero to fascynująca podróż do Kolumbii sprzed 70 lat i tej współczesnej, to również podróż po muzeach z najwybitniejszymi malarzami pod rękę, to w końcu historie, które nas otaczają codziennie w formie migawek w wiadomościach i spotach, ale które nie zostają na dłużej. Czy podane w "stylu Botero" będą mogły zapaść nam w pamięci?

Agata Olejnik

Bibliografia:
www.karaart.com/botero
www.britannica.com
http://www.rp.pl/artykul/61400.html



[1]Botero’s Baroque” John Sillevis, The Baroque World of Fernando Botero, Wyd. Art Services International

You May Also Like

0 komentarze

Navigation-Menus (Do Not Edit Here!)