„Trucizną mnie uwodzisz”
Emily Neale to
zodiakalny bliźniak. Mieszka wraz z ojcem w mieście Meksyk, w dzielnicy
Coyoacan. Wychowała się bez mamy, która pewnego dnia zniknęła. Porzuciła męża i
córkę, uciekła, być może ją porwano, nie wiadomo. Pradziadkowie dziewczyny
przybyli z Wielkiej Brytanii z nadzieją dorobienia się fortuny w kopalni srebra.
Emily od małego spędzała czas samotnie szukając owadów, czytając stale tę samą książkę,
a jej ulubioną lekturą były encyklopedie, almanachy, słowniki. Nic dziwnego, że
wybrała studia historyczne. Jest kolekcjonerką faktów i informacji, szczególnie
tych o … tajemnicach, detektywach i kobietach-zabójcach. Wydaje się być
delikatna, zagubiona, wycofana, lekko naiwna i dziecinna. „(…) Robisz wszystko, czego świat od Ciebie oczekuje. Jesteś dobra i
odpowiedzialna, tak dobrze wychowana. Niczym nie zaskakujesz.” Nie ma
żadnych znajomych, oprócz Matki Agaty i dzieci z sierocińca pod wezwaniem Świętej
Róży z Limy. A jednak Emily czuje się spełniona. Ten mikrokosmos jaki stworzyła
sobie wraz z ojcem daje poczucie bezpieczeństwa, tak bardzo pożądaną
przewidywalność i spokój. Dla półsieroty rutyna dnia codziennego jest na wagę
złota. Ale ta cisza, ta, powiedzmy sobie szczerze, nuda wieszczą katastrofę.
Atmosfera jest napięta. Ulice Mexico City, pozbawione wilgotności, toną w
upale. Czuć przemykające cienie, przedmioty w domu zmieniają miejsce, pojawiają
się nowe, intrygujące drobiazgi. Wokoło unosi się zapach melonów, kwiatów pomarańczy,
róż i oregano. Ze starego gramofonu sączą się piosenki Agustína
Lary. W poukładanym i monotonnym życiu jej i jej ojca zjawia
się kuzyn Santiago, dokładniej mówiąc pojawia się zanim przybywa. Co to znaczy?
To jedna z tajemnic książki. Mężczyzna niesie wszystko to, co Emily obce -
niepewność, namiętność, dzikość, pokusę. Nęci ją, kusi, wciąga w niebezpieczną
grę, bo to wybitny manipulant, arogancki egoista i spryciarz. Zło wkracza do
poukładanego świata i jak to często bywa w takich sytuacjach, staje się ogromną
podnietą. Jest jak powiew „świeżości” w tym zakurzonym, skąpanym w melancholii
i tęsknocie domu i życiu. Między kuzynami rodzi się uczucie. Zakazane.
Potępiane. Niebezpieczne. Mimo, że słowa Santi’ego brzmią romantycznie,
cukierkowo, są tak naprawdę zwiastunem obsesji, obłędu i stopniowo zaciskają
pętlę wokół Emily. „Ja kolekcjonuję
Ciebie.” Dla niej będzie to początek poszukiwania własnej drogi w życiu i
pewności siebie, odkrywanie mrocznej strony charakteru i zakurzonych tajemnic rodziny.
„Wiesz mnóstwo o życiu innych ludzi,
nawet o żywotach świętych. Ale co z twoim życiem (…)?”
Żródło |
Ta książka to
taka trochę bajka, skąpana w symbolice, w mitach i w folklorze. Zabobony,
święci na każdy dzień, święci od ołówków, od dreszczów i krwawiących ran.
Święci i grzesznicy spleceni w jedno. Dualizm religijny od wieków opisuje walkę
Dobra i Zła, ścieranie się Boga i Diabła, Prawdy i Fałszu i właśnie ten
konflikt jest tutaj sednem. Nie jest to tani romans, ani kryminał. Głębsze zrozumienie
tej książki wymaga znajomości mitu Quetzalcoatl’a, jego
losu, winy i kar, wymaga także odniesienia się do tradycji chrześcijańskiej.
Kłamstwo jest w tej powieści wyjątkowym bohaterem, ono żyje, niczym choroba
zakaźna przyczepia się kolejnych pokoleń, a tym samym wpływa na ich losy. Proza
Clemente zaskakuje, bo jest bardzo poetycka, autorka precyzyjnie dobiera słowa,
a język absorbuje. Narracja prowadzona w trzeciej osobie czasu teraźniejszego,
daje czytelnikowi możliwość spoglądania na akcję z dystansem. Wiemy wszystko,
znamy myśli i uczucia bohaterów, a jednak ocena ich nie jest jednoznaczna.
Jesteśmy zdani na własny osąd, znikąd pomocy.
Dom Wydawniczy Mała Kurka wydał kolejną powieść w serii „Mammillaria”, kolejną pozycję w pięknej,
intrygującej szacie graficznej, ale kłującą tematyką niczym kaktus Mammillaria właśnie. Część
właściwa książki poprzetykana jest zapiskami z gazet lub pamiętników
kobiet-zabójczyń. Znajdziemy tu przypadki wielu causes célèbres, ot taki uproszczony pitawal. Lizzie Borden, ta
która rzekomo zabiła siekierą ojca i macochę; Belle Gunness seryjna morderczyni
rodem z Norwegii, kat około dwudziestu ośmiu mężczyzn; a może Myra Hindley
zabójczyni dzieci. Delikatność i okrucieństwo. Ciemne strony kobiecości i
pytanie o źródło zła. Jest nad czym rozmyślać.
3 komentarze
Tyle razy czytałam o tej książce, ale żadna recenzja nie zrobiła na mnie takiego wrażenia :) I tak jak do tej pory miałam wątpliwości, tak teraz nie mam żadnych. Gratuluję świetnego tekstu! :)
OdpowiedzUsuńDziekuję za miłe słowo.
UsuńWpisana na liste do przeczytania :)
OdpowiedzUsuń