Jak unieść tonę książek, czyli o przeprowadzce

Moja biblioteka przeżyła już kilka przeprowadzek:
1.   z Berlińskiego na Przemyslową;
2. z większego pokoju do mniejszego - po nakazie eksmisji wydanym przez brata;
3.   z Łodzi do Krakowa;
4.   z Józefińskiej na Zbrojów;
5.   z Krakowa do Łodzi;
6.   z Łodzi do Wrocławia;
7.   z Wrocławia do Krakowa;
8.   z Rozdroża na Ruczaj.
Podróżowała w całości lub partiami. Teraz zbliża się kolejna i już zostało mi zapowiedziane – „Tym razem nosisz książki sama”. Przenoszenie pudeł wypakowanych tomami to żmudna praca i zniechęcająca, ale z drugiej strony … ileż radości na później – wybór regałów, aranżacja półek, organizacja pozycji. Dodatkowo mój księgozbiór od lat jest w pozycji szpagatu: jedną noga tu w Krakowie (jakieś 1/3 objętości), reszta w mieście mym rodzinnym, pod opieką mamy. Nadchodzi zatem oczekiwana anastomoza.

SELEKCJA
Nie ma chyba lepszego momentu na przegląd księgozbioru niż przeprowadzka. Zwykle książki są pierwszą rzeczą, którą pakuję, więc siadam, oglądam, buduje stosiki i czasami cos odłożę, albo przekażę dalej w ramach bookcrossing’u albo podrzucę do biblioteki rejonowej. Żmudny etap, szczególnie, że wtedy odkrywam nieodpartą wprost ochotę na ponownie przeczytanie tego i owego.

SIŁA TKWI W MAŁYCH PUDEŁKACH

Wiem ile potrzeba siły, żeby podnieść pudełko wypakowane woluminami, znieść i wnieść je po schodach (bywały czteropiętrowce bez windy, z niebywale wysokimi schodami) i pakować do auta. Jeśli pudełka są dwa to zen, a jeśli jest ich czterdzieści dwa … to sami rozumiecie, żadnej nieznośnej lekkości bytu. Nigdy specjalnie nie zastanawiałam się nad wyborem pudełek do pakowania, szłam do najbliższego sklepu i … jakież było moje rozczarowanie, kiedy okazywało się, że pudeł brak. Musiałam się nieraz nieźle nachodzić, więc warto wziąć to wcześniej pod uwagę. Często też brałam, co dawali – małe, duże, grube, cienkie. Po kilku przenosinach już wiem, że w moim przypadku najlepiej sprawdzają się jednak średnie pudła klapowe, które wypełniałam do połowy lub ¾ max, a na górze układałam ubrania lub lżejsze rzeczy. Do przeprowadzek ratalnych - walizki, mogę spokojnie wywozić książki partiami. Cokolwiek wybieram, stawiam na trwałość i wytrzymałość. Zaklejam taśmą pakową, a jeśli czuję, że pudełko może nie wytrzymać, owijam je dodatkowo folią strech.

ORDNUNG MUSS SEIN

W pakowaniu trzeba tez zachować pewną strategie. Tak mowię to ja, osoba, której drugie imię brzmi ”artystyczny nieład” vel. bałaganiarz, bo pakując książki zachowuję absolutny porządek. O ile ubrania wrzucam pogniecione, byle jak, buty z jedwabiami, garnki z kurtkami, to w przypadku książek wstępuje we mnie Perfekcyjna. Nie pakuję byle jak, a układam razem te z jednej półki, co w moim przypadku oznacza z konkretnej kategorii: podróżnicze, kryminały, itd.. Zawsze opisuję zawartość pudeł, łatwiej później organizować je w bibliotece i oszczędzić sobie frustracji poszukując brakującego tomu Chmielewskiej, która powinna stanąć na półce obok innych. Mam tutaj dwa podejścia: albo nalepiam kolorowe oznaczenia na paczkach, albo nadaję im numery, a wszystko zapisuję na wcześniej przygotowanych karatch. W pudle każda książka leży na plecach lub na grzbiecie lub stoi. Zdecydowanie miksuje pozycje. Nie upycham na siłę. Wszelkie unikaty i białe kruki dodatkowo zawijam w gazety i folie.

KSIĄŻKI MAJĄ PIERWSZEŃSTWO

Nie wiem jak u was, ale u mnie największy zapał pakowania jest na wstępie, dlatego książki idą na pierwszy ogień. Jest dokładniej, nic się nie zagina i nic im nie grozi. Podobnie jest przy rozpakowywaniu, chce je szybko zabrać z drogi, jeżeli mam mało miejsca. Tym razem pudła będą miały swój pokój … oddzielną bibliotekę.

NA WSZELKI WYPADEK


Zawsze mam stosik w pogotowiu, nigdy nie pakuję wszystkich książek, szczególnie, jeśli wiem, że nie będę się mogła dostać do pudeł przez dłuższy czas. 

You May Also Like

3 komentarze

  1. Jak już się urządzisz, to pochwal się nowym pokojem bibliotecznym!
    Powodzenia przy przeprowadzce!

    OdpowiedzUsuń

Navigation-Menus (Do Not Edit Here!)