2015, co mi się czytało
Nie wiem, czy ten rok był
szczególnie bogaty w dobre książki, ale mam wrażenie, że nie
uzbierałabym zbyt wielu złych tytułów. Może to szczególny dar
do wybierania tego, co wartościowe, a może zmysł krytyczny
stępiał?
To zestawienie wyłącznie moje,
nieobiektywne, bez oglądania się na ilość sprzedanych kopii, czy
medialną popularność, opinie znajomych i rodziny. Trzy do dwóch
na korzyść polskich autorów, to mój osobisty sukces. Odkąd
prowadzę bloga, czytam zdecydowanie więcej polskiej literatury.
Oto krótka lista pięciu - jeśli
szukacie jeszcze prezentów, czegoś wartościowego to zapraszam.
www.etsy.com |
Zdecydowane numero uno tego
roku to „Krótkie wywiady z paskudnymi ludźmi” Davida Fostera Wallace'a. Mogę zaryzykować stwierdzenie,
że to książka genialna, na pewno wyjątkowa, że nikt dotąd tak
nie pisał. Proza pokręcona, ale wymagająca.
Na drugim miejscu umieszczam zbiór
reportaży Piotra Ibrahima Kalwasa „Egipt: haram halal” za wspaniałą
literacką konfrontację przeciwieństw, za pełne miłości pióro,
za ciekawość i dociekliwość. Namawiałam do przeczytania tej
książki każdą osobę poszukującą kolejnej lektury. A potem
wysłuchiwałam głosów zachwytu, podobnych do moich.
Numer trzy - „Jabłko
Olgi stopy Dawida” Marka Bieńczyka. Autor
niezmiennie zachwyca swoją eklektyczną i erudycyjną prozą. Miesza
i miesza formy, styl utrzymuje piękny. Jeśli macie ochotę na
intertekstualne wyprawy to to jest właściwy adres.
Po
czwarte Kazuo
Ishiguro „Pogrzebany
olbrzym”.
Tak
wbrew opiniom, wbrew samej Ursuli Le Guin. Nowa
książka po dziesięciu latach i skręt w stronę fantasy, w świat
Tolkiena. Nie przepadam za takimi porównaniami, boje się wtedy
nawet dotknąć okładki, żeby nie wyskoczył na mnie nieudany
duplikat. Czyta się, moim zdaniem świetnie. Rzadko ten rodzaj
literatury mnie wciąga.
I jeszcze „Rękopis
znaleziony w Saragossie” Jana Potockiego. Nic
nowego powiecie, a no nie do końca. Zupełnie nowe tłumaczenie Anny
Wasilewskiej, czyli wersja po liftingu. Nowy przekład, nowa zabawa.
Na koniec, dla tych którzy jeszcze
nie odkryli książek Wydawnictwa Wiatr Od Morza.
Tak właśnie będę je teraz bezwstydnie reklamować, całkowicie
z własnej, nieprzymuszonej woli. Uważam, że Michał Alenowicz ma
wyjątkowego nosa i wybiera literackie perełek. Mam je wszystkie,
Was też zachęcam!
To tyle w telegraficznym skrócie.
Za kilka dni lista tych, którzy nie dali rady.
5 komentarze
Niezwykle zaintrygowałaś mnie "Wywiadami z paskudnymi ludźmi", więc już lecę czytać recenzję (choć już widzę, że to nie jest typowa recenzja) i bardzo prawdopodobne, że dopiszę ten tytuł do listy książek do przeczytania. Po drugie, nazwisko Ishiguro śni mi się już po nocach, więc na pewno muszę zacząć przygodę z tym autorem. Po trzecie, jesteś już kolejną osobą, która tak zachwala "Rękopis znaleziony w Saragossie", więc bardzo możliwe, że w końcu sięgnę i po to. Niestety, z tego co widziałam, niezła z tego cegła, a ja nie za bardzo się lubię z takimi olbrzymami, więc nie wiem jak to będzie. Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńPoza tym, cudownie, że zaczytujesz się w polskich autorów. Ja mam zamiar nad tym popracować w nowym roku.
Czekam na listę tych "złych" i pozdrawiam cieplutko. :)
Skrzynka Pełna Książek
No tak. Żadnej nie czytałam. O_o
OdpowiedzUsuń"Rękopis..." to malutkie dzieło sztuki. Dobrze wiedzieć, że jest nowy przekład!
OdpowiedzUsuńEgipt znalazl sie wlasnie na mojej liscie do kupienia przy najblizszej okazji!
OdpowiedzUsuńSłyszałam o przekładzie Rękopisu w Trójcę i chętnie się z nim zapoznam.:))
OdpowiedzUsuń