Jest coś takiego w pisaniu szwedzkich autorek, coś pozwala mi wierzyć skrycie, że piszą one tylko dla mnie i o mnie, że czytają moje myśli i przenoszą na papier. Po zniewalającej Agnecie Pleijel, onirycznej Idze Linde, teraz w moje ręce trafia „O zmierzchu” Therese Bohman. I co? Zakochuje...
Lubię podglądać ludzi oczami Mirandy July, głównie dlatego, że podnosi mnie to na duchu. Nie jestem jedynym na świecie ...
Można by powtórzyć za Faulknerem, że przeszlość nie umarła, bo ona nawet nie jest przeszłością. W 2018 YouGov ...
Najpierw umarł tata. Potem urodziło się dziecko. Kupiliśmy dom. Pracowałam sześć lat ...
Świat przedstawiony za pomocą [kolorowych] wykresów bąbelkowych, tabel i statystyk: rozkład skrajnej biedy w Stanach ...