„Dwa słowa o babciach”
W moje ręce
trafiły dwie książki o babciach. Cóż za zbieg okoliczności, święto tuż,
tuż! Babcia to przecież wyjątkowa osoba. Niezastąpiona w zabawach, w opiece, w
opowiadaniu wspaniałych historii i bajek, wyjątkowy nauczyciel i przyjaciel.
Człowiek orkiestra i instytucja. Wspaniały kucharz, piekarz i kreator
przetworów na zimę. Ma ten cudowny, życiowy dystans, jest wyrozumiała,
pobłażliwa i ciepła. Do tego jest prawdziwą skarbnicą wiedzy! Nie każdy jednak
ma babcię. pozarozkladem.blogspot.com |
Andi’emu, z książki Miry Lobe „Babcia na jabłoni”, nie dane było poznać mamy swoich rodziców. Obie wcześnie zmarły. Andi to rozsądny kilkuletni chłopiec, najmłodszy z trójki rodzeństwa i trochę samotny. Jego mama pracuje w pralni. Brat Jurek uwielbia książki o korsarzach, o polowaniach na tygrysy, a piętnastoletnia siostra Krysia pasjonuje się jazdą konną. Pewnego dnia mama pokazuje Andi’emu starą fotografię babci. I zdarza się cud. Ogromna chęć posiadania babci wypełniła świat jego fantazji i marzeń. Oto babcia nagle pojawia się, tuż koło niego, na gałęzi jego ulubionej jabłonki i zaczyna jeść kwaśne jabłka. Nosi fantazyjny kapelusz, udekorowany całą masa piór i zabawne siwe loczki. Ubrana jest w staroświecką ciemną sukienkę i zabawne, koronkowe pantalony. Jest nieco ekscentryczna i … lekkomyślna. Ignoruje zasady ruchu drogowego, kieruje na niby autobusem piętrowym, chwyta dzikie konie na lasso. Ma absolutnie zwariowany samochód pełen tajemniczych dźwigni, guziczków, które kryją cały szereg udogodnień: automatyczny podawacz soków, łóżko, parasole od słońca lub deszczu z wbudowanymi wentylatorami lub nadmuchami ciepłego powietrza. Razem wybierają się do wesołego miasteczka, jedzą parówki pływające w musztardzie i tony waty cukrowej. Babcia pozwala na wszystko. ”A nie wydaje ci się wręcz niewiarygodne, ilu to rzeczy dzieciom nie wolno?” pyta podając słodycze. Można prowadzić auto bez prawa jazdy, mlaskać, siorbać, wylizać talerz. Tyle tylko, że w rzeczywistości babcia to coś więcej niż tylko dobry kumpel do zabaw, bo miłość, nawet ta między wnukiem i babcią, to nie tylko sama przyjemność, to także obowiązki, tak prozaiczne jak pomoc w zakupach, czy przy pracy w ogrodzie. Ale Andi i w obowiązkach znajdzie wiele przyjemności, kiedy będzie mógł je dzielić z kimś, o kim marzył.
Książka ukazała
się w serii „Mistrzowie ilustracji”
więc szata graficzna w wykonaniu Mirosława Pokory jest tutaj dodatkowym atutem
- tej kreski się nie zapomina! Postaci wydają się od razu nabierać satyrycznego
wymiaru. Autorka, Mira Lobe, zwana jest austriacką Astrid Lindgren i ma w swoim
dorobku kilkadziesiąt książek, w większości dla młodszych dzieci. Po polsku
ukazały się m.in. "Taps",
"Mały słonik Kuba", "Mirek i Morka". Jej proza jest pełna humoru,
dowcipu i ciepła. Wiele tu najprostszych mądrości życiowych o potrzebie bycia z
drugim człowiekiem, o niesieniu pomocy o uzupełnianiu się i wspieraniu, o
przyjaźni.
Druga babcia też
jest niezwykła, bo to „Babcia rabuś” David’a Walliams’a,
ale jedenastoletni Ben tego nie wie. ”Wszyscy
starzy ludzie to nudziarze” stwierdza, mając w perspektywie kolejny
piątkowy wieczór z babcią i jej kapuścianym zapachem. Tak, tak w oczach Bena, nastolatka,
babcia nie prezentuje się korzystnie: siwa, pluje w używaną chusteczkę trzymaną
zawsze w mankiecie, puszcza wiatry itd.. Ben kocha hydraulikę, schematy i
rysunki. Nie interesują go książki, scrabble ani tańce. Babcia nie potrafi
dotrzeć do wnuka, nic dziwnego dzielą ich pokolenia. Stąd w piątkowe wieczory
panuje przerażająca cisza. Aż, pewno dnia Ben natyka się na pudełko pełne diamentów.
„Starsi ludzie zawsze mają jakieś
tajemnice…” usłyszał kiedyś i to zdanie się zmaterializowało. Wkrótce
wnuczek przyłapie babcię w czarnym przebraniu, dwie sekundy od kradzieży. Starość
nie jest taka szaro-bura i oczywista. Będzie tajemnica „Czarnego Kota” - kim
on? ona? jest? Co słychać u królowej Elżbiety? Czy diamenty są prawdziwe?
Książka jest
przezabawna, ale ma też momentami cierpki smak, dzięki pisarzowi w
groteskowej polewie, bo w rodzinie Bena panuje wyjątkowy egoizm, każdy skupia się
na własnych potrzebach, sprawach materialnych. Weźmy rodziców chłopca, którzy pasjonują
się telewizyjnym programem „Taniec Najsławniejszych Gwiazd”. W każdy piątkowy
wieczór podrzucają syna babci, żeby mieć spokój, a sami też nie przepadają za
spędzaniem czasu ze staruszką. I ten ich język, to lekceważenie. Ta pozycja daje
do myślenia, zawstydza i przypomina, co tak naprawdę jest w życiu
najważniejsze.
TRAILER FILMU
Mira Lobe „Babcia na jabłoni”, Wydawnictwo Dwie
Siostry, Warszawa 2009
1 komentarze
Właśnie skończyłem czytać swoim pociechom "Babcia rabuś". Szczerze polecam, daje do myślenia a dzieci doskonale się bawią. Myślę że jeszcze z nimi porozmawiam co zapamiętali, bo o książce warto podyskutować.
OdpowiedzUsuń