Fantazje Andrésa Ibáñeza



Gdyby Lewandowski postanowił nagle zostać baletnicą, świat z pewnością by zwariował, pisałyby o tym wszystkie gazety, analizom nie byłoby końca. A co zrobi świat kiedy autor głośnego i rewelacyjnego „Lśnij morze Edenu”, Andrés Ibáñez splądruje Ursule le Guin i Tolkiena? Z pewnością w większości tego nie zauważy.

Tymczasem Ibáñez, niesiony inspiracjami i zapożyczeniami (do których przyznaje się w podziękowaniach na końcu książki) przenosi nas w świat średniowiecznej bajki, do Inglundu. Maluje mapy i lądy wyobrażone, gdzie hasają bohaterowie, księżniczki, druidzi, czarownice z kaczymi stopami, karły i krasnoludy. Fantazja to tak plastyczna, tak poetycka, tak wspaniale grająca metaforami, że czytając ten popis języka i wyobraźni, doświadczamy różnych zapachów, tekstur wyrastających z nieskończonych detali. Choć fantastyka na modłę średniowieczną, wydaje się bardzo zdyscyplinowanym gatunkiem, Ibáňez nie podchodzi do niego ortodoksyjnie. Podrzuca czytelnikowi świetlne obiekty latające, niepewność płciową tytułowej księżnej, wycofanych i ciekawych prawdy o świecie magów. Przyznaję, niezbyt to nowatorski eklektyzm, ale przecież pisarstwo Ibáñeza to śmiałe czerpanie ze spuścimy innych.

Najpierw poznajemy Hjalmara, drugiego syna Króla Wiatru Rothara. Bycie drugim w rodzinach królewskich nie nobilituje, raczej skazuje na odgrywanie tła, pilnowania kolejki do tronu z coraz odleglejszym numerem. Hjalmar wymarzył sobie przyszłość u boku rycerzy, Kawalerów Krwi, tymczasem los zadrwił z niego i zawiódł do kuchni. Jako sługa niewolny w krainie króla Urbana mógł jedynie liczyć na karę chłosty w razie porzucenia pracy. Był jednak na tyle arogancki i uparty, że zwrócił na siebie uwagę pewnego maga i razem z dwoma innymi uczniami: Grandiotem i Księżną Pasquis został praktykantem u Saamsara z Olden (Wytatuowanego). To właśnie inicjacja i rozwój świadomości magicznej, umiejętności wcielania się w zwierzęce ciała (majstersztyk!), dostrzegania potęgi i siły natury tematami przewodnimi tej powieści. Bohaterowie funkcjonują w świecie smaganym wojnami i walkami o prymat, w świecie, w którym akceptuje się władzę dość pasywnie i poddaje jej całkowicie. Świat gdzie Święty Graal został odnaleziony, budzą się wulkany i smoki kochające złoto. Ibáñeza komponuje alegorię współczesności, opisując jednocześnie delikatną historię jako kontrapunkt dla targającego powieścią pesymizmu i okrucieństwa.

Mimo mojego zachwytu nad językiem autora, nie jest to książka idealna. Być może w zamyśle autora książka miała być dłuższa? Pierwsza część porywa głównym wątkiem, który zupełnie ginie w dwóch kolejnych. Jest zbyt wielu bohaterów, zbyt wiele pobocznych motywów, które urywają się niespodziewanie lub po prostu giną w tłumie, przez co czujemy się trochę jak w samolocie przedzierającym się przez dziury powietrzne.


Andrés Ibáñez „Księżna jeleń”, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2018












Za książkę dziękuję Domowi Wydawniczemy Rebis



You May Also Like

0 komentarze

Navigation-Menus (Do Not Edit Here!)