Clarice Lispector, opowiadania intymne
„Na drzewach owoce były czarne, słodkie jak miód. Na ziemi leżały suche pestki pełne zwojów, jak małe zgniłe mózgi. Ławka była poplamiona sinym sokiem. Z intensywnością szemrała woda. W pień drzewa wbijały się rozrośnięte odnóża pająka. Surowość świata była wyciszona. Morderstwo było głębokie. I śmierć nie była tym, czym nam się wydaje.” [„Miłość”]
W tym roku
przerzuciłam się na formę krótką, żeby się nie przywiązywać. Chciałam wychodzić
z czytelniczej relacji szybko i wracać bezboleśnie. Nie pisałam dużo, bo głowa
wciąż zajęta czym innym. Cyfrowe zestawienia na koniec roku nie dla mnie i wcale
nie czuję jakbym robiła za mało. Głównie notowałam pojedyncze myśli. Nie tropiłam
nowości, to raczej one tropiły mnie w biegu przez ścianki FB czy Insta. I tak
przyszła ona, ze swoją metką porównaniem, bo Elisabeth Bishop napisała kiedyś,
że Clarice Lispector jest „lepsza niż
J.L. Borges, który jest dobry, ale nie aż tak”. A ja nie lubię zestawień z Borgesem, nie żeby mogły zaszkodzić jemu, ale
raczej pogrążyć porównywanego już na wstępie.
Nie sięgałabym do
Borgesa. W ogóle mi się tutaj w głowie nie plątał. Opowiadania Clarice
Lispector oszołomiły mnie niemal natychmiastową intymnością. Nic nachalnego,
nic wyuzdanego, kobieco bardzo, z zaskakującą gramatyką i składnią. Elementy
stylistyczne nadają każdej historii mnóstwo poetyki, która wbija się w mózg i
podtrzymuje w napięciu, plącze ze sobą kolejne warstwy znaczeniowe. Czytam „Malignę”
i czuję w jej prozie szaleństwo i nonsens, ale jednocześnie staram się zrozumieć
pisanie jako samowolny akt obserwacji. Hipnotyzuje mnie głównie to, co robi z
językiem, interpunkcją, powtórzeniami. Jej proza może wydawać się
bałaganiarska, akcja rozrywa się gdzieś w głowach bohaterów, w ich sennych
rojeniach. Ale jak pięknie pisze, łamiąc wszelkie zasady, o kobietach w
małżeństwie, w macierzyństwie, w ciuchach i bez, wśród i bez pieniędzy, w
pożądaniu, desperacji, stojących przed wyborem, romansujących, niezadowolonych
kurach domowych, pożądających osiemdziesięciolatkach, Pigmejkach. Hipnotyzuje.
„Była zamężna od dwunastu lat i trzy godziny wolności niemal całkowicie ją odbudowały – pierwszą rzeczą było stwierdzenie, że wszystko cięgle istnieje” [„Ucieczka”]
Jeśli pytacie o
czym to wszystko? Napisze krótko: o kobiecie w męskim świecie. O kobiecie dojrzewającej.
Porzucanej przez sfrustrowanego pisarza, zapatrzonej w kochanka i wybierającej
między skrajnościami, myślącej słowami swojego mężczyzny, bojącej się mieć własne
zdanie, troszczącej się o rodzinę. W „Triumfie”, czy „Obsesji” uderza
feministyczna pogoń za autonomią, z czasem na sile przybiera opis kobiet
przyjmujących role wyznaczane przez mężczyzn, ale cały sens odkrywa Lispector w
prawdzie, w pozostawaniu w zgodzie z samym sobą.
Lispector urodziła
się na Ukrainie. Jej rodzina uciekła stamtąd do Brazylii w 1922 roku, po tym
jak jej matkę grupowo zgwałcono, w wyniku czego zaraziła się syfilisem. Jednym z
leków na tę chorobę miała być ciąża. Matka zmarła dziewięć lat później. Pochodzenie
wprowadza w pisanie Lispector dychotomię oraz pewną obcość wyczuwalną w języku.
Opowiadania są enigmatyczne, miejscami zagmatwane i filozofujące. Rozpoczynają
się na ulicach wielkich miast, w pociągach, sypialniach, w czasie rodzinnych
obiadów, kłótni, ale dość szybko, niczym w grze komputerowej przenoszą czytelnika
na jakiś serwer, gdzie okolica się rozmywa, kolory wpadają w wyblakłość lub
super ostry ton, ale serwowany jest nam detaliczny spis przedmiotów wypełniających
przestrzenie. Do tego obsesja zwierząt, wszechobecne konie, kurczaki i robaki,
szczury. Trudno uwierzyć, ale ta proza jest praktycznie nieznana. Nazwisko
Lispector to zagadka. Zebrane osiemdziesiąt opowiadań to ciekawa trajektoria twórczości
tej pisarki. Dla mnie książka roku 2019.
Clarice Lispector „Opowiadania
wszystkie”, tłumaczenie Wojciech Charchalis, W.A.B. 2019
2 komentarze
Lubię książki, które są dobrze napisane właśnie pod względem językowym. Będę miała tytuł na uwadze!
OdpowiedzUsuńZamierzałam napisać, że nie słyszałam o tej książce, natomiast zobaczywszy okładkę uświadomiłam sobie, że ją znam i kiedy się ukazała, przykuła moją uwagę. Urzekły mnie przytoczone cytaty, z pewnością po nią sięgnę, chociażby tylko ze względu na język, choć tematyka także do mnie przemawia. Ciekawa też jestem, w jaki sposób trudne doświadczenia autorki wpłynęły na sposób kreowania świata i bohaterów.
OdpowiedzUsuń