Zgubić się na szlaku, reportaże z siedemnastu niezwykłych podroży
Składanki źle mi
się kojarzą. To taki twór, kiedy trochę komuś się nie chce, trochę na
przeczekanie, trochę w międzyczasie. Tymczasem trafiłam na "składankę" pod patronatem portalu „Peron4”. Ten
portal to bardzo ciekawe miejsce. Można powiedzieć, że jego twórcy chadzają
własnymi drogami, bo znajdziecie tam relacje z mało znanych miejsc, albo
widzianych z ciekawej, zaskakującej perspektywy, w wyjątkowym, także groźnym,
czasie, czy okolicznościach. Tak jest też książka „Poza utartym szlakiem” – zero wpasowywania się w szablony, całkowity
nonkonformizm i fantazja. Wystarczy przejrzeć spis treści, aby natknąć się na
nazwiska znanych podróżników, blogerów i dziennikarzy. Zebrane reportaże zwyciężyły
w konkursie ogłoszonym przez wydawców i łączy je właśnie opis miejsc „poza szlakiem”.
To bardzo ciekawa
kompilacja, pod względem poznawczym, historycznym, literackim i tematycznym. Każdy
reportaż utrzymani w innym tonie. Bangladesz. Gruzja. Filipiny. Pakistan.
Ukraina. Sudan Południowy. Indonezja. Azerbejdżan. Poprzez pozostałości
Jedwabnego Szlaku, czy dolinę, o którą ciągle toczy się wojna, wprost na
europejskie podwórko skłóconych obrzeży Macedonii. Jest smutno, jest śmiesznie,
jest ckliwie, niebezpiecznie, nostalgicznie, przygnębiająco. W zasadzie taka
nuta zadumy rozbrzmiewa we wszystkich tych historiach, to także ich punkt wspólny
Czy porwanie czyha na młode kobiety w Jemenie? Czy operacja wyrostka
robaczkowego może zmienić się w ekscytujące doświadczenie? Co zgubił Jakub
Rybicki i czy to odnalazł? Co porabia Jezus z Cutud San Pedro? Czy Struga
zostanie „rozerwana” na strzępki przez Albańczyków i Macedończyków? Na czym polega Festiwal Wegetariański w Phuket? Czy podróż Nilem
ma w sobie coś z bajki? Cokolwiek spotyka naszych autorów, utwierdza czytelnika
tylko w przekonaniu, że warto poznawać świat od podszewki, ale do tego potrzebna
jest pokora, otwartość i … szczęście. Tak wiele wszakże zależy od zwykłego
przypadku.
Najbardziej urzekła
mnie opowieść Anny Moszko z Gwatemali. O ciszy, o przemycie narkotyków, dzieł
sztuki, znikaniu ludzi, próbie przetrwania w tamtejszych warunkach. Piękny, pełen
niedomówień reportaż, bardzo poetycki. Zdecydowanie wyróżnia się na tle innych.
Książkę kupiłam zimą.
Część dochodów z jej sprzedaży wspiera Fundację Szkoły Na Końcu Świata i dzieci
uczące się w nepalskim Jharkot. Szczególnie w tym okresie, kiedy region ten został
dotknięty trzęsieniem ziemi (dziś odnotowano kolejne, silne wstrząsy), z pewnością
każda pomoc się przyda. Zachęcam!
0 komentarze