Everest - granica życia

To nie jest książka o górach, wbrew temu, co sugeruje okładka i tytuł (jakoś koślawo przetłumaczony). Góry są, pojawiają się w jednej trzecie książki. Są nawet siła sprawczą wydarzeń, ale nie o nich ta książka. To autobiografia Becka Weathersa, który na zboczach Everestu praktycznie … zmartwychwstał. Właściwie, paradoksalnie, góry uratowały mu życie, choć najpierw nieźle w nim namieszały, mówiąc dość eufemistycznie.
youramazingplaces.com
Maj. Rok 1996. Dwa dni śmiertelnej burzy śnieżnej. Potęga przyrody w pełnej krasie. Czterdzieści osób w trzech grupach. Droga przez zamarznięty wodospad, zapadliny, przepaście i zdradliwy puch śnieżny. Wspinaczka w ciemnościach. A tuż przed szczytem decyzja, atakować czy nie. Po tylu trudach może się okazać, że wszystko na nic. Można też ryzykować. Można też nagle stracić wzrok, najwyraźniej pozytywne skutki korekty wzroku nie obowiązują na pewnych wysokościach. To początek dramatu. Wspinanie się na ogromne wysokości, z potrzeby ucieczki, może dla terapii, może potrzeby adrenaliny, może udowodnienia czegoś, może wyścigi, może chęć zapisania się w historii, może miłość do gór. Wiele tych może. Trochę jak w życiu, też wspinaczka, aż do brutalnej granicy przeżycia.
transpirando.com
Everest. Na pewną śmierć.” jest historią konfrontacji z wielkimi niewiadomymi jakie tkwią w człowieku i przyrodzie. Nie jest to najlepsza książka jaką czytałam, co tam, słaba jest. Pomijam tłumaczenie, są dłużyzny. Życie Becka Weathersa widziane z wielu perspektywy, poprzez wypowiedzi jego najbliższych. Za dużo. Sam bohater pozostaje dla mnie ciekawą postacią, ale biografię potraktuję jedynie jako „uzupełniacz” innych górskich historii.

Beck Weathers, Stephen G. Michaud „Everest. Na pewną śmierć”, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2015















Za książkę dziękuję Wydawnictwu Agora




You May Also Like

0 komentarze

Navigation-Menus (Do Not Edit Here!)