Operacja plastyczna, czyli Marlow z twarzą Bogarta
foto: Agata Olejnik |
Unosił mnie też klimat socjoekonomicznego wrzenia w Stanach Zjednoczonych: echa Wielkiej Wojny, Czarny Czwartek i cały splot skutków 18 poprawki. Świat wkraczał w pewną strefę mroku. Ameryka tamtych czasów, to kolejna odległa już zajawka. Do Chandlera wróciłam, po przeczytaniu Grzegorzewskiej. Uwielbiam, dość nieobiektywnie, babrać się czytelniczo w jej popkulturowym i intelektualnym sudoku, ale zatęskniłam, za klasyką, za prostotą i stylistyką Marlowa. Zadziorną, ironiczną i wyzywającą, aczkolwiek po Dobrowolskiej, niepokojąco grzeczną. Detektyw ma w sobie coś z samotnego westernowego jeźdźca, szczególnie w chwilach konfliktu, kiedy naciera bezczelnie szarżując umniejszającym sobie żarcikiem. Typowy bohater kryminałów noir, nie mających nic wspólnego z francuską elegancją. Dlatego wolę jajeczne określenie hard boiled, natychmiast nasuwa wyobrażenie postępującego wyrachowania, cynizmu i przemocy.
„Jestem zupełnie rozebrana - oznajmiła, kiedy zauważyła, że skończyłem palić i że patrzę na nią. - Mój Boże - westchnąłem. - Ja natomiast, idąc do łóżka, zawsze wkładam buty, na wypadek, gdybym obudził się z nieczystym sumieniem i musiał brać nogi za pas.”
Skończyłam kilka dni temu
„ Głęboki sen”, czyli historię o śmierci,
gdzie Marlow zostaje wynajęty przez Generała Sternwooda, aby
odnaleźć szantażystę jego córki Carmen. Niby proste jasne
zadanie, ale intryga nigdy nie była czymś prostym w książkach
Chandlera, była niczym spirala prowadząca na markotne, posępne
rozdroża półświatka Hollywood. I kiedy już porywa was fabuła,
to za chwilę jeszcze bardziej zachwyca atmosfera. Zapamiętacie
bohaterów, ale na zawsze tęsknić będziecie za klimatem. Wielu
pisarzy sięga po noir, ale Chandler i Grzegorzewska naprawdę
wybrali się w najczarniejsze otchłanie ciemności. Dlatego wracam.
Chandler
lubił uprawiać, jak mawiał, literacki kanibalizm (Gaja chyba też,
choć jej gry mogą być mylące). W skrócie oznaczało to
splatanie historii i wątków z własnych innych powieści, a te z
kolei są często wyciągane są prosto z rzeczywistości. „Głęboki
sen”, powiedzmy że debiut, został opublikowany w 1939 i
spotkał się z ciepłym przyjęciem krytyków i recenzentów, ale
raczej nie okazał hitem czytelniczym, do czasu. Siedem lat po
premierze książki i wcześniejszych sukcesach jako Sam Spade,
Humphrey Bogart uczyniła Chandlera sławnym, a Marlow dostał jego
twarz.
1 komentarze
Dziekuje za rewelacyjny komentarz dzieki ktoremu siegam do obydwoch ksiazek, pozdrawiam
OdpowiedzUsuń