Kompaktowy, przenikliwy Márai Sándor „Żar”
Próba streszczenia tej książki może
jej niestety zaszkodzić. Stary arystokrata, generał Henryk,
przyjmuje w swoim zamku gdzieś na Węgrzech, niewidzianego od
czterdziestu jeden lat przyjaciela, Konrada. Po jednym z polowań
kompan po prostu rozpływa się tajemniczo w powietrzu. U kresu żyć,
spotykają się ponownie, spożywają kolację wśród tej samej
scenografii: te same zasłony, ta sama zastawa, kwiaty, te same
potrawy, wina, ale rozmowa już inna. Dwóch aktorów [żona
generała, Krystyna, zmarła lata temu] niegdyś nierozłącznych,
dorastających, uczących się w tej samej szkole oficerskiej,
spędzających razem wakacje i wolne chwile. Dzieliło ich wszystko,
status społeczny, grubość portfela, stosunek do kobiet, hobby,
temperament, nawet zdrowie, ale połączyła przyjaźń. Kolacja po
latach okazuje się być rewanżem i rozmową z prawie ciszą.
Nieprzerwany monolog generała, ma obnażyć i ukarać krzywdę
wyrządzoną przez starego przyjaciela, ale też przynieść
zrozumienie. To tyle akcji, bo „Żar” Sándora
Máraiego rozgrywa się wśród słów, niedopowiedzeń i
dużych pokładów suspensu. Książka łączy w sobie odrobinę
kryminału, romansu i egzystencjalnych [metafizycznych] przemyśleń.
To jedna z tych kompaktowych opowieści, której pojedyncze ustępy są warte więcej niż niejedna powieść, są drapieżnie
przenikliwe.
„Żar”, czy w wolnym
tłumaczeniu z węgierskiego „Świece palą się aż do końca”,
był według Máraiego jego pomniejszym dziełem. Wydany w 1942 roku
w Budapeszcie przeszedł w zasadzie niezauważony, w Polsce to
pierwsza wydane jego praca. Książka napisana jest niezwykle pięknym
językiem [czasem archaizującym], czuć poetyckie korzenie autora. Zapisuje ona wspomnienia
niewypowiedzianych pasji, utraty iluzji, i końca pewnej ery. Oto
opis odchodzącego świata i gasnącego splendoru Austro-Węgier.
Znajdujemy w niej rozważania o prawdzie, granicach zdrady, sensie
przyjaźni, kwestiach winy i zaufania. Opis biczowania słownego po
latach odbywa się w wielce spokojnej atmosferze, pełnej uprzejmości, być może odrobinę moralizatorskiej, ale pozbawionej
złudzeń. Nie ma tutaj żadnych [prostych, skomplikowanych]
odpowiedzi, bo za pewne takie nie istnieją, tym bardziej czyta się
wygłodniale. „Człowiek i los trzymają się razem, jedno
przyzywa drugie, jedno nadaje drugiemu formę. To nieprawda, że
przeznaczenie wkracza ślepo do naszego życia, nie. Przeznaczenie
wchodzi przez drzwi, które sami przed nim otwieramy. Nie ma
człowieka, który byłby dość silny i mądry, aby słowem bądź
czynem odeprzeć to złe fatum, które ze swej istoty, z charakteru,
działa z żelazna konsekwencją.”
Sándor
Márai „Żar”, tłumaczył Feliks Netz, Spółdzielnia Wydawnicza
„Czytelnik”, Warszawa 2016
1 komentarze
Hm... zaintrygowała mnie ta książka. Wpisuję na listę. Dzięki!
OdpowiedzUsuń