Książkowe zapachy a chemia

Rozpakowuję pudła, od tygodni. Marcin znosi nowe i nowe. Tyle tych książek się nazbierało. W domu pachnie zakurzona tekturą, papierem, farbą drukarską. Stosiki zamieniają się w stosy. Najlepiej gdyby mieszkały w pięknej, domowej bibliotece. Tak też się stanie. Kiedyś. Zapach książek wywołuje u mnie niezmiennie uczucie nostalgii. Nic dziwnego, nos jest częścią układu limbicznego, który zawiaduje naszymi emocjami i pozwala przechowywać zapachowe doznania w pamięci.
tatteredcover.tumblr.com
Nowa książka? Urzekający zapach drukarskiej farby, w połączeniu z szelestem sztywnych, nieskazitelnych kartek. Stara książka? Kurz? Pył? Stęchlizna? Pleśń? A może bardziej ziemia zroszona deszczem i kiełkującą trawą? Mieszanka woni wytartej, skórzanej obwoluty, niepowtarzalna. Doszukujecie się znaków czasu? Notatek? Podkreśleń? Papier jest cierpliwy także, jeśli chodzi o zapachy, wchłania łapczywie dym, wodę, woń odciskanych kwiatów, liści.

Z punktu widzenia chemii, wszytko to jest mniej romantyczne. Dochodzi po prostu do rozkładu lotnych związków organicznych, budulców papieru, tuszu i kleju. Trafiają one do naszych nosów i przyciągają, oczywiście jednych bardziej, innych mniej. Każdy z tych związków to z kolei zbiór kolejnych organicznych i nieorganicznych pierwiastków budulców chemikaliów użytych do produkcji książki. Weźmy najpierw sam papier. Niby drewno, ale niekoniecznie może być też bawełna i tekstylia. W nie wpompowuje się sodę, aby zwiększyć pH i sprawić, że masa spuchnie. Dalej materiał czeka wybielanie i modyfikacja struktury, aby był bardziej odporny na wilgoć. Zauważcie, że zapach starej książki ma delikatną nutkę wanilii i migdałowy powidok. Za ten ostatni odpowiada aldehyd benzoesowy, a ten pierwszy 4-hydroksy-3-metoksybenzaldehyd (wanilina). Lignina, zawarta w papierze jest blisko powiązana z waniliną i stąd ta ulotna, słodkawa woń i żółciejące strony (pod wpływem oksydacji lignina rozpada się na kwasy, które z kolei rozkładają celulozę). A jeśli trafił wam się zapach kwiatowy to już sprawka 2-etyloheksanolu. Jednym słowem wszystko to wina kwasowości papieru - są przecież takie książki, które przetrwały setki lat we wspaniałym stanie, ale one drukowane były na innej jakości papierze, takim bez ulepszaczy.

Niektórzy próbują zamknąć aromat książek we flakonach. Karl Lagerfeld, którego biblioteka ma ponad 300 tysięcy pozycji, w 2012 roku stworzył zapach „Paper passion” i ukrył go w pudelku przypominającym książkę. Po co? Żeby mieć go zawsze pod ręką? Czuć się wszędzie jak w bibliotece? Jak sam mówiZapach świeżo wydrukowanej książki to najlepsze perfumy na świecie”. Nie wzbudza to mojego zaufania na tyle by szaleć w perfumerii, ba to edycja limitowana, więc dostępna pewnie gdzieś na aukcjach. Są też świece i odświeżacze powietrza. To wszystko będzie przydatne z chwilą, kiedy całkowicie przerzucimy się na Kindle. A może Kindle będzie już wtedy emitował zapachy, bo wbudują super inteligentne e-potpourri.

Korzystałam z:
Abebooks.com
Compundchem.com

You May Also Like

1 komentarze

  1. Ha, chemia potrafi wszystkiego pozbawić magii - ale i tak ją uwielbiam ;)

    OdpowiedzUsuń

Navigation-Menus (Do Not Edit Here!)