W
przerwie między odcyfrowywaniem zagadek księgowych, gdzieś na
wysokości wind, Magda D. zgadała mnie o znajomość „Latającej
ośmiornicy”. Wyczułam podchwytliwość pytania (zupełnie
niepotrzebnie) i natychmiast zaczęłam wertować katalogi tytułów
w głowie. Wiedziałam, że to książka lub artykuł z National
Geographic, a nie nazwa drinka, bo w pytaniu padło „czy
czytałaś...”. Nie nie czytałam, nie znałam, ale zdobyłam
szybko. Postanowiłam nie wprowadzać rutynowej rodzicielskiej
kontroli kontentu i jechałam z tekstem na żywo przy Lilce.
foto via criatives.com.br |
Książka
jest zbiorem opowiadań, które rozgrywają się na wyspie
Umpli-Tumpli, w mieście Turmo (nie lokalizujcie przez google maps).
Już w pierwszej historii wybucha wulkan i wystrzeliwuje tytułowe
stworzonko wysoko w przestworza. Niby nic wielkiego, a jednak daje
przedsmaczek psychodelicznego transu w jaki jesteśmy wprowadzeni.
Mieszkańcy enigmatycznego miejsca wydaja sie zupełnie normalni,
może poza lekko przydużymi nosami pędzla Sławomira Jezierskiego.
To, co ich spotyka i otacza jest nieziemskie. Róże mają nóżki i
uwielbiają balet, w komórce mieszkają zagadki i odpowiedzi, Straszydło Dydłoń
konwersuje z Myszką Pigli, ślimako-pies mieszka w muszli, a kukułka
przechodzi metamorfozę i na skutek wspaniałomyślności i ogromnej
dobroci musi poddać się diecie. No i cały niezwyklej cykl
pojawiania się i znikania pewnej rodziny.
Od
razu zaznaczam, że tylko dorosły mózg analizuje i zachwyca się
poplątaniem, wspaniałością tematycznych asocjacji i językowych
gier oraz wręcz euforyczną scenerią. Dziecko przyjmuje to wszystko z
poważną miną i niejakim zachwytem, jakby ktoś wreszcie wprowadzał
w życie wytwory jego wyobraźni. To logiczne, że „coś
czego nie ma” może swoimi gabarytami rozsadzić mury domu.
Fioletowy ptak potrafi połknąć, a następnie spokojnie wypuścić
z wnętrzności kolejnych śmiałków, wszystko w asyście sztucznych
ogni, chyba, że jesteś letnikiem wtedy odpadasz. Tak się
ucieszyłam, kiedy przeczytałam historię „Bums-trala-la-la”, jak
cisza wspaniale gra. Oto mój sceptyczny i schematyczny dojrzały umysł odetchnął z ulga, zrozumiał opowieść, tak to możliwe.
W
czasie czytania tej książki, Wasze dzieci będą piszczeć z
radości i podskakiwać ze śmiechu, a wy zatęsknicie za okresem
beztroski, w którym faktycznie ograniczała Was tylko wyobraźnia.