„Taka pewnie jest zasada: wszytko jest szaleńczo oczywiste, nim ludzie się zejdą, i żałośnie oczywiste, gdy się rozstaną.”
Gina
Moynihan lubi gry. Gra siostrę, córkę, koleżankę. Gra w
małżeństwo, w dom i życie na kredyt. Gra w karierę. Gra w
piątkowy romans. Zostaje „tą drugą”. Opowieść bardziej niż
prosta: historia pewnego romansu. 34-latka zakochuje się w żonatym
mężczyźnie spotkanym w letnim domku siostry. Od szybkiego
pijackiego numerku w hotelowym pokoju w czasie pracowego sympozjum,
głuche telefony, kurtuazyjne uśmiechy w gronie wspólnych
znajomych, po anonimowe i regularne schadzki tu i ówdzie. Gina się
zakochuje dość katastroficznie i jest przy tym irytująco wprost …
ludzka. Jej romans nie jest nawet piętrowym kłamstwem, lecz zwykłym
niedomawianiem i skrywaniem namiętności. Nikt im tego specjalnie
nie utrudnia, bo wkoło ludzie zajmują się wyłącznie sobą. Życie
dwóch rodzina zaplątane, po to by pewnego dnia odkryć oczywistość
- „my się w zasadzie nie znamy” , „to nie ma sensu”.
Przebudzenie z pięknego snu, wprost pod kołami ciężarówki.
Anatomia romansu, który nie wychodzi poza banał.
Historia
miłosnej przygody opisywana na tle irlandzkiego boomu ekonomicznego.
Pracownicy IT, przemysłu farmaceutycznego, czy obrotu
nieruchomościami, biznesmeni. Kupują domki przy plaży, jeżdżą
ponurkować do Australii, noszą buty od Alexandra McQueena i
świetnie skrojone garnitury. Mierzą życie pojemnością kieliszka
dobrego, snobistycznego wina. Ono odmierza etapy ich życia.
Chardonnay. Sauvignon Blanc. Imponujący wzrost i spektakularny
upadek. Życie Giny i Irlandia w porażkach – 1:1, bo pewnego dnia
wszystko poszło po prostu na opak. Pożądanie przygasło. Boom.
Sentymentalny
tytuł książki jest zwodniczy. Romantyczne piosenki, będące
tytułami rozdziałów i snujące się w tle z playlisty, są chytrą
sztuczką, gorzką ironią mierzącą celnie i boleśnie. Anne
Enright pisze szczerze i cierpko, bez przepraszania, bez pretensji.
Pewne rzeczy po prostu się zdarzają, nie ważne jak dobrze
zaplanujemy nasze życie. Wybierasz kogoś nie w tym miejscu, nie w
tym czasie. Boom. Ktoś umiera, wytwarza pustkę, z którą nie
potrafimy sobie poradzić, od której uciekamy. Boom. Zadłużasz
się, żyjesz ponad stan, upadasz. Boom. Potem po prostu ruszasz
dalej. Życie to momentami szaleństwo, a instynkt niestety zawodzi, wpuszczając nas w okrutny tunel samotności.
Bardzo
przypadł mi do gustu sposób pisania Enright. Olśniewający. Jest
to proza momentami agresywna, momentami szczera, zawieszona w
strumieniu świadomości, pourywana, jakby w spirali wokoło
pierwszoosobowego narratora. Czasami irytuje lub otwarcie prowokuje.
Całość to ciekawa poetycka satyra i społeczna krytyka.
Anne
Enright „Zapomniany walc”, Wydawnictwo Wiatr od Morza, Gdańsk
2017