W sprawie lata decyzje zapadły
takie, że nie wyjmuję nóg z miski z zimną wodą i nie ruszam sie spod
wentylatora. Mógłby mi jeszcze ktoś dostarczyć rano warkocz klonowy z Lidla i
podać kawę, to byłby już luksus na miarę Maledwiów, ale oprócz tego nie
narzekam, gdyż taka wymoczona i ochłodzona, czuję się jak z zainstalowanym na
stałe filtrem instagramowym. I tak sobie odliczam dni do mojego urlopu. Czterdzieści
pięć ich zostało. A książek na lato polecam sześć. Wszytkie są w przygotowaniu,
będą więc jak ciepłe bułeczki [albo warkocze klonowe]. Smacznego!
Yōko Ogawa, „Ukochane równanie profesora”, Tajfuny
Japończycy potrafią działać
technologiczne cuda, a literacko wspaniale łączyć delikatność szczegółu i moc
przekazu. Być może uda im się kiedyś opisać matematycznie uczucia i relacje międzyludzkie.
Ogawa [cztery miliony sprzedanych egzemplarzy tej książki] pisze o tym, jak funkcjonować
w świecie, któremu daleko do wektorów, całek i równań czwartego stopnia. Badania
korelacji między liczbami to podobno [Gauss] królewska dziedzina matematyki. A
jeśli na bycie ze sobą, zanim zapadnie kurtyna niepamięci, mamy tylko kilkadziesiąt
minut? Potem taśma w mózgu wyłącza się i nadpisuje samą siebie nowymi wątkami
[oprócz tych matematycznych]. Osiemdziesiąt minut na przyjaźń. Kobieta, jej syn
i naukowiec.
Daisy Jonson „Pod powierzchnią”, Świat Książki
Ta książka to taka trochę tragedia grecka, trochę też literackie puzzle
o relacjach matki i córki, połączonych po szesnastu latach rozłąki. Gretel
spędziła swoje nastoletnie życie w rodzianch zastępczych, podczas, gdy jej
matka odeszła ze starszym mężczyzną. Teraz Sarah błądzi w odchłaniach
pełzającej demencji, a córka chce poznać jej historię. Biegamy więc w czasie,
to teraz, to kiedyś. Silna więź, niby nierozerwalna, została poważnie spaprana,
a role odwrócone. Nic nie będzie klarowne, słowa żonglowane przez pierwszo- i trzecioosobowego
narratora. Podobno wielki talent literacki. Do sprawdzenia.
Sarah Hall „Madame Zero i inne opowiadania”, Pauza
Jak zobaczyłam
okładkę, nic nie mogło mnie powtrzymać przed stalkowaniem Pani Anity z Pauzy. Cudownie
żółta i czarna, a w niej Sarah Hall, kolejna autorka, która otarła sie o
Bookera. Sarah tym razem prowadzi przesłuchanie. Wypytuje o sprawy seksualności,
macierzyństwa i zwierzęcości ludzkiej natury. Serwuje nam dystopie, czasem
fantasy, raporty psychiatryczne, case study. Każda zaczyna się milusio, masuje
nas i pieści, przeciągamy się w strefie komfortu, popijamy prosecco, aż nagle
niczym w „Cubie”, kroi nas maszynka rzeczywistości dramatycznej. To proza
przebiegła, brutalna, zwierzęca, brudna i piękna.
Andrea Camilleri „Gra luster”, Noir sur Blanc
Stare krakowskie przysłowie mówi: nie ma lata bez remontów, cóż dla mnie lato bez kryminału, to nie lato, a i nigdy nie ufaj kobiecie [szczególnie latem]. Z tymi dwoma, jakże odkrywczymi hasłami sięgam
po tekst Camilleriego, który pisze serię o komisarzu Montalbano od 1994. Nic
wcześniej nie czytałam. Spotykam więc detektywa pomagającego sąsiadce, Liliana
Lombardo, a ten zwykły ludzki odruch prowadzi go prosto w kłopoty oraz na
scieżki pełne zwodniczych tropów. Czy będzie to rajd w Monako, czy może raczej
spacer łódzką Piotrkowską?
Andres Roslund& Börge Hellström „Trzy sekundy”,
Albatros
Szwedzki kryminał, to chyba
najbardziej kręcące mnie literackie zestwienie przymiotnika i rzeczownika. Gdyby
miało się spersonifikować byłoby Maddsem Mikkelsenem [i cóż, że z Danii]. Tymczasem
Roslund i Hellström, to autorzy, którzy się nie pieprzą i nie chodzą na
plauszkach. Wsadzają swój endoskop głeboko w temat [czytaj: prowadzą porządny research]
i wykorzystują własne, więzienne doświadczenia [były dziennikarz i były
skazaniec]. Biorę w ciemno, bez hamulców. Oczekuje dynamicznego tekstu, nieco
autorytarnego i pewnego siebie. Chcę zabawy, zagadki, skaczącej adrenaliny i czytania
w tempie allegro. Autorzy bawią się tematem skorumpowanej władzy, piszą długie
wprowadzające rozdziały, powoli wrzucając wyższe biegi.
Wojciech Chmielarz „Rana”, Marginesy
Jak już się wytarzam w szwedzkich
zagadkach, to sobie pobiegam za parą amatorów zmuszonych do zaangażowania się w
sprawę tajemniczych zgonów. Gniewomir i Klementyna, aspołecznik i nauczycielka
na zakręcie, kontra szkoła pełna tajemnic. Chmielarz to mój ulubiony autor
polskich kryminałów. Odkryłam go w tym roku dopiero, biorąc do ręki bez
przekonania „Podpalacza”. Tak, yhy, przepadłam.