Mam oko na Czereśniową
Uwielbiam książkę „Gdzie jest Waldo?” ale znalezienie jej
w Polsce w rozsądnej cenie graniczy z cudem. To historyjka uroczego chłopca w
czerwono – białej czapce i koszulce w paski. Najpierw był serial animowany i
na jego podstawie powstała książka Martina Handforda, w której poszukujemy Waldo w tłumie innych
postaci i rzeczy. Przeszperałam allegro, policzyłam koszty zakupu na amzon.com …szkoda.
Wtedy poczytałam o Rotraut Sussanne Berner. Niemieckiej ilustratorce
i graficzce, trzykrotnie nominowanej do nagrody im. Hansa Christiana Andersena.
I tak od kilku miesięcy w naszym domu króluje ulica Czereśniowa. Póki co zima,
ale niedługo pojawi się wiosna. Patrząc za okno można wątpić prawda? Ale właśnie
przyniosłam ją ze sklepu i wręczę Lilce w święta. Będzie to jej druga książka a w serii są cztery. Piękne ilustracje. Śmieszne i przejrzyste, zachęcające
wręcz do snucia historii, budowania dialogów. Nie ma liter a ile treści! Ah! przepraszam
na ostatniej stronie jest krótka charakterystyka bohaterów, która można
wykorzystać. U nas prawie każdemu Lilka nadała własne imię. Poznajemy pana
Edwarda, który w czasie porannego joggingu gubi klucze i portfel. Dzięki Bogu, znajduje
je uczynna Ania. Jest Pedro ze swoją gitarą, niesforna papuga Pola i pani Hanna
próbująca zdąrzyć na autobus. Jest też dobrze zakamuflowany Święty Mikołaj zmierzający
do miasta. Dzieje się. Na ośmiu twardych kartach można śledzić każdego z mieszkańców,
jego zainteresowania i perypetie. Czuć wszędzie ciepło, uczynność i
bezpieczeństwo. Są tu różni ludzi i tysiące szczegółów. Jest kamiennica, kawiarnia, sklepik
rybny, supermarket i dworzec. Są choinki, bociany,
karpie i wielkanocne króliczki. Książka wspaniale rozwija spostrzegawczość i kreatywność, umiejętność
opowiadania i formułowania myśli. Zabawa w zgadywanie może się trwać całymi
godzinami. Kto wyrzucił skórke od banana? Kto zaparkował w złym miejscu? Po co Zenkowi wózek?
I jeszcze jedna seria. „Miasteczko Mamoko” Oli i Daniela
Mizielińskich. Wyróżniona przez Polskie Towarzystwo Wydawców Książek …nie będę wymieniać
wszystkich nagród jakie ta pozycja otrzymała ale jest ich trochę. Tutaj też się
dzieje. Można uczyć się liter i cyfr („Mam oko na cyfry”, „Mam oko na liczby”).
Lilka uwielbia. Na każdej stronie tłumy zwierząt, stworów, przedmiotów i całkowicie
abstrakcyjnych sytuacji.
Rotraut
Sussanne Berner, „Zima na ulicy Czereśniowej”,
„Wiosna na ulicy Czereśniowej”, „Lato na ulicy Czereśniowej”, „Jesień na ulicy Czereśniowej”,
Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2012
Aleksandra i Daniela
Mizielińskich, „Miasteczko Mamoko”, „Mam oko na litery”, „Mam oko na liczby”, „Mamoko 3000”, „Dawno temu w Mamoko” Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2011- 2012
2 komentarze
Masteczko MAMOKO u nas do dzis cieszy sie powodzeniem gdy czas na wieczorne czytanie, A jakie pole do popisu dla rodzicow ;-)
OdpowiedzUsuńFantastyczne :) Uwielbiam tego rodzaju książki dla dzieci, ale niestety u nas ostatnio nawet książki kręcą się wokół tematu jedzenia, ze względu na moje dwa niejadki :P Na szczęście na rynku ich coraz więcej bo wydawnictwa się zorientowały, że jedzenie to jednak problem u dzieci. Już nawet wierszy się uczymy: Bardzo dobra jest pietruszka, zaproś ją do swojego brzuszka (to akurat z innej, podobnej książki jedzeniowej, Pampi na talerzu.
OdpowiedzUsuń