W pewnym teatrze lalek
W teatrze lalek poruszenie, szykuje się prawdziwe ziemi trzęsienie.
Nie, nie czekajcie aktorzy mili, źle żeśmy się wyrazili!
To nie Armagedon, a gość wyjątkowy,
nie znam szczegółów, ale ktoś całkiem nowy.
Z Włoch może, smakosz spaghetti?
„Przygotujemy tony konfetti!”- krzyknęły wesoło kukiełki, jawajki,
pacynki, kaczki, misie i inne lalki.
A gość przybył w ciszy, w kartonie schowany,
bo wykonany został z porcelany.
To ona, krucha i wymuskana,
o twarzy białej jak ściana, w lekki pąs przybrana.
„Pojawiłaś się jak ser z maccheroni,
w sama porę”
Cala trupa wyszła na spotkanie
i rozpoczęło się powitanie.
Imię gościa wszak nieznane,
ale sadząc po spojrzeniu jesteśmy w „perłowym uniesieniu”.
Nowy aktor w trupie, same zmiany w grupie.
Wystawiamy „Czerwonego Kapturka”,
Perełce trafia się główna rólka,
ale że jest poczatkującą artystką,
tłumaczyć trzeba jej wszystko.
Co to radość? Co to strach?
Grać?, Udawać?, oh i ah!
„Bo w teatrze chodzi o to, żeby grać!
Raz się boisz, a raz płaczesz.
Innym razem masz się śmiać!”
Perełkę masa nauki czeka, żeby grać jak Loretta,
żeby wcielać się w role, żeby być aktorem.
„O co chodzi? Po co udawać?
Po cos się przebierać? Po co przedstawiać?”
W malej porcelanowej głowie,
pytań kłębi się sto,
ale odpowiedzi na wszystkie próżno szukać póki co.
Metoda małych kroków, najlepsza ze wszystkich jest,
a z pomocą doświadczonych aktorów,
w mig problem zamieni się w chęć.
Miś zawsze służy ramieniem,
Kamilla tajniki emocji zna,
babcia wyłoży scenariusz,
kaczka rekwizyty ma.
Jak potoczy się premiera?
Odkryć musicie sami,
Książka Lidii Miś zakupcie ukochani!
Pozycja to niezwykła jest, oniryczna i baśniowa,
klimat oddaje idealnie i mnóstwo tajemnic chowa.
Tekst otulony ilustracjami,
niczym wyjętymi z Chagalla,
miękkie maźnięcia pędzlem, refleksy światła, jak mara.
Być może to tylko pocztówki, ukazujące kulisy teatru,
Być może to widokówki, scenki od antraktu do antraktu.
Ale ta metafora, dzięki której teatr w ogóle istnieje,
Przemyca nienachalne przesłanie, uczy, rozbawia i mądrością zieje.
Bo jak dziecku tłumaczyć emocje, empatię, doznania?
Jak opisać niewidoczne,
jak przekazać prawdę bez prawienia kazania.
Jak odróżniać zło od dobra?
Udawanie od szczerości?
Gdzie granica maskarady?
Jak rozmawiać o tożsamości?
Że przyjaźń jest więzią nadrzędną, że miłość obala mury,
Że los bywa trudny i że czasem słońce zasłaniają chmury.
I mimo zmienności losu, mimo burz i przeciwności,
Trzeba umieć złu się sprzeciwić i zwalczyć własne słabości.
„Może
kiedyś, gdy ponownie spojrzysz sobie w oczy,
Wspomnisz, jak stawiałaś pierwsze kroki.
Tyle dróg, tyle ścieżek…
Wspomnisz, jak stawiałaś pierwsze kroki.
Tyle dróg, tyle ścieżek…
Lecz
to ty jesteś marzeń reżyserem.”
Jak na białej kartce tak i na nas,
przez cale życie, wszystko odciska się:
spotkani ludzie, miejsca,
emocje dobre i złe.
Z małego wyszedłszy kartonu,
W ramiona świata wpadamy,
bezbronni i zlęknieni,
ale tez wszystkiego ciekawi.
Theatrum
mundi,
ta rola jedna jedyna,
dla nas właśnie napisana,
przez nas wykonywana.
Czytając książkę tę piękną,
czy to mały, czy duży,
okryje albo przypomni sobie,
że rola ta drugi raz się nie powtórzy….
Że warto w życiu radości czerpać
garściami,
cenić ludzi wokoło, dzielić się osiągnieciami.
Lidia Miś „W pewnym teatrze lalek” Wydawnictwo Dreams, Rzeszów 2014
Za książkę dziękuję
Wydawnictwo Dreams
3 komentarze
Bonjour - Votre titre me plait - Sincèrement - Chille G.
OdpowiedzUsuńMam na półce i wkrótce będę tę książkę czytała swoim pociechom.
OdpowiedzUsuńChylę czoła. Rymowana recenzja tego jeszcze nie bylo.
OdpowiedzUsuń