„Palmy na śniegu”
Rodzina jest jak
drzewo – silna mocą swoich korzeni, odważna witalnością nowych pędów i gałęzi. Tak
jest rodzina Rabaltué, której losy poznajemy w powieści Luz Gabàs „Palmy na śniegu”. Rok 1953. Dwaj bracia
Jacobo i Kilian wyruszają w podróż do pracy na odległej wyspie Fernando Poo, wulkanicznym,
pokrytym lasem równikowym małym raju u wybrzeży Afryki. Zagłębie produkcji
kakao, przekazane zostało przez Portugalczyków Hiszpanom, aby ostatecznie przekształcić
się w zamorską prowincję - Gwineę Hiszpańską. Bracia opuszczają surowe Pireneje
i maleńkie Pasolobino, gdzieś w prowincji Huesca, aby dołączyć do ojca, Antona. Jacobo
już wielokrotnie przebywał na wyspie, zna rytm i ciężar pracy, zna zasady i dobrze
włada pichi. Kilian to nowicjusz.
Samo opuszczenie rodzinnej osady to dla niego przygoda, dlatego nowe miejsce
traktuje z szacunkiem, chce je poznać od strony historii, ludzi, tradycji,
wierzeń, polityki. Zachwyca go piękno, egzotyka, dzikość dżungli, soczystość bujnej
zieleni i woń kakao. Dziwi i bulwersuje stosunek do rdzennych mieszkańców,
traktowanie ich z góry, pomiatanie i bicie i nabywanie prawa do „szacunku” za
pomocą bicza. Jest cudownym idealistą, bardzo wrażliwym. Z czasem zauroczenie
miejscem ustępuje miejsca codzienności – komarom, swędzeniu, upałowi,
wilgotności. Kilian od razu wzbudził moją sympatię, był może delikatnie zbyt
idealny, ale cóż… . Jacobo jest bardziej surowy w traktowaniu miejscowej
ludności i głośno demonstruje swoje rasistowskie poglądy, za to jest o wiele
bardziej otwarty na … uroki miejscowych kobiet. Tu kolor skóry przestaje mieć znacznie.
Spędza każdą wolną chwilę w podrzędnych
barach, upijając się, bawiąc i oddalając od siebie myśl o ślubie i ustatkowaniu
się. Zachwyca go panująca na wyspie swoboda obyczajów. Obaj bracia powrócą
ostatecznie do Pasolobino, ale zostawią za sobą wiele tajemnic i sekretów, te zostaną odkopane dopiero po pięćdziesięciu latach. Hiszpania, rok 2003. Ponownie maleńkie Pasolobino, ale teraz już jako
kurort narciarski. W ręce Clarance,
córki Jacobo i lingwistki, wpada tajemniczo brzmiący fragment listu napisanego do
pewnej kobiety. To otwiera cały szereg wydarzeń, które sprawią, że przeszłość,
znana do tej pory tylko z opowiadań, stanie się namacalna. Przeznaczenie jest
nieuniknione. Duchy przeszłości nie zostały jednak odpowiednio potraktowane,
dlatego nie zaznają spokoju, powrócą. Tak jak dawne winy i wyrzuty sumienia. Nadejdzie
czas odkupienia, bo "ślady tych, co szli razem, nigdy się nie zacierają."
To piękna powieść,
malownicza saga, tak pod względem prowadzenia narracji, plastycznego języka jak
i treści. Obrazy malowane przez autorkę wypełniają przygody głównych bohaterów,
ich dramaty, problemy, konflikty, ale przede wszystkim namiętności. W tle
wspaniała i jakże dramatyczna historia kolonizacji wyspy - od odkrycia w 1471, poprzez krwawą dyktaturę
Macías’a, aż do odzyskania upragnionej niepodległości, z której ukonstytuowaniem
mieszkańcy nie mogą sobie poradzić. Dwie kultury, które miały się za skrajnie różne,
nigdy równorzędne, tak naprawdę więcej łączyło niż dzieliło. I romans, tak jest
wielka miłość, absolutnie wyciskająca łzy, taka, która nie zna granic. Nie ma
tu ckliwości, nadmiernego patosu, ani przewidywalnego zakończenia. I dzięki Bogu! Bohaterowie są wyraziści,
mają silne charaktery i cudownie jest obserwować ich dojrzewanie i przeminę. Na
tej maleńkiej wyspie poznają wagę tak ważnych słów jak przyjaźń i miłość. Uczą
się podejmować decyzje oraz rezygnować z najbardziej pożądanych rzeczy. Autorka
nie ocenia swoich bohaterów, ich historii i wyborów. Wszystko w rękach
czytelnika. Książka to idealny materiał na scenariusz filmowy, który, notabene,
już powstaje. Adaptacją zajmuje się Sergio G.Sànchez, zaś główną rolę ma zagrać
Mario Cascas.
Fragmenty do posłuchania (PR)
Luz Gabàs „Palmy na śniegu”
Wydawnictwo Muza, Warszawa 2013
0 komentarze