„CIA. Tajna wojna Ameryki”
Wydaje się, że
słowo wojna może nabrać zupełnie innego wymiaru we współczesnym świecie. Wciąż
pozostanie tak samo bezsensowna, wciąż pochłonie niewinne ofiary i wciąż będzie
niosła strach i terror. Jaka będzie zatem różnica? A taka, że nie okopiemy się
i nie będziemy barykadować, a wyciągniemy … pada albo joystick i zadamy,
podobno, wyjątkowo precyzyjne ciosy przeciwnikowi. „Skalpel zamiast młota.” Podobno. Być może, teoretycznie, w świecie laboratoriów w Langley jest to możliwe i się sprawdza. To ogromne uproszczenie, wiem, ale
taka wizja konfliktu sprowadzonego do poziomu strategicznej gry komputerowej
rysuje się w mojej głowie po przeczytaniu książki Mark’a Mazzetti’ego. Autor jest
dziennikarzem, zajmującym się tematyką bezpieczeństwa narodowego i
korespondentem The New York Times.
Jest zdobywcą wielu prestiżowych nagród, w tym Pulitzer’a, nagrody Livingston'a
za ujawnienie niszczenia przez CIA taśm z drastycznych przesłuchań osób
podejrzanych o współpracę z Al-Kajdą. Kilka dni temu nakładem Wydawnictwa Agora
ukazała się „CIA. Tajna wojna Ameryki”.
To właśnie obraz konfliktu toczącego się na zapleczu, z pomocą podsłuchów,
agentów i wyspecjalizowanych elektronicznych cudeniek.
Kiedy prezydent
Truman powołał do życia Centralna Agencję Wywiadowczą w 1947 roku, chciał, żeby
prowadziła ona tajne operacje specjalne, ale nie miał ambicji żeby stała się
armią. Chodziło raczej o uformowanie grupy profesjonalnych tajnych agentów
przeprowadzających poufne misje pod przykrywką. CIA u swego zarania miała
konkretny cel: zbieranie i analizowanie informacji, które pomogłyby oszacować i
wyeliminować potencjalne zagrożenia czyhające na Stany Zjednoczone. Niestety nie
udało się uniknąć błędów legislacyjnych i zostawiono otwarte małe, ale jakże niebezpieczne
okienko. Dzięki niemu to, co w pierwotnym zarysie miało być akcjami
sabotażowymi, propagandowymi przerodziło się w ustawianie wyborów, próby
zamachów stanu, ingerowanie w politykę wewnętrzną innych państw, nielegalne
podsłuchy, tajne więzienia. Działania agresywne i pełne determinacji. To jak
zmieniało się znaczenie CIA od lat 70-tych XX wieku najlepiej opisuje sinusoida,
bo wszystko zależało od tego kto akurat objął fotel prezydencki. Jedni
prezydenci ograniczali kompetencje agencji, inny rozszerzali. Od szpiegów na
miarę Bonda, aż do regularnej armii zabójców i Blackwater. Dzisiejszy jej
kształt to przede wszystkim pokłosie wydarzeń 11 września 2001 roku. Zamachy na WTC zapoczątkowały nową, tajną wojnę USA, na wielu
frontach. Zero pól minowych, zero napalmu, zero frontów. Piloci siedzący
wygodnie w fotelach tajnych ośrodków gdzieś na Florydzie, sterują dronami –
predator’ami i reaper’ami. Świetny rys historyczny.
Czytając tę książkę miałam nieodparte wrażenie, że dałam się nabrać. Mark Mazzetti nie
pisze tylko o wojnie z terrorystami, ale o wojnie na różnych szczeblach władzy
w Stanach Zjednoczonych: główną rolę odgrywają tutaj siły wywiadowcze, kontrolujące
je agencje i komisje oraz Pentagon. Personalne przepychanki, partyjne interesy,
brudna polityka, konflikty z innymi siatkami szpiegowskimi. Pomyśleć tylko, że
uważa się USA za najpotężniejsze państwo świata, za potęgę, a tymczasem
otrzymujemy obraz wewnętrznej rywalizacji, nieautoryzowanych, samowolnych
akcji, zamachów i nielegalnego handlu bronią, narkotykami itd. Walkę o
dominację i uwojskowienie między „niezależną agencją” a Departamentem Stanu.
Ciekawy reportaż,
a właściwie „relacja z tajnej wojny”.
Znajdziecie tu wiele interesujących historii o narodzinach więzienia w Guantanamo,
o tym jak gospodyni domowa zostaje szefem somalijskich piratów, o programie
tortur. Autorowi udało się dotrzeć do setek
osób, które w bardziej lub mniej oficjalny sposób wypowiadały się na temat działań
Stanów Zjednoczonych na polu walki z terroryzmem, wykorzystywał też oficjalne
materiały rządowe, jak i te ujawnione przez WikiLeaks.
Czy światowy policjant, za jakiego uchodzą USA, jest nam potrzebny? Czy
ściganie „terrorystów” usprawiedliwia metody stosowane przez CIA? Czy wywiad
Stanów Zjednoczonych jest wiarygodny, do tego stopnia, żeby na podstawie
dostarczanych przezeń informacji wywoływać wojny?
Mark Mazzetti „CIA. Tajna wojna Ameryki”, Wydawnictwo
Agora, 2014
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Agora
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Agora
1 komentarze
Zakulisowe rozgrywki od zawsze starano się przemilczeć. Nie bez przyczyny. O niektórych sprawach lepiej szerszej publiki nie informować, po co mają wiedzieć jak są manipulowani.
OdpowiedzUsuń