Krakowski rynek dla chłopców i dziewczynek
Na krakowskim
rynku gwar. Wszystkie języki świata przebijają się przez gruchanie gołębi i unoszą
na ich skrzydłach w górę. Śmiechy, dyskusje, flesze aparatów i pstrykanie
migawki. Turyści i tubylcy. Zapatrzeni w plan miasta, witryny sklepów, w niebo.
Rowery, dorożki i samochody dostawcze. Jeśli na taki spacer zabierzecie najnowszą
książkę Michała Rusinka „Krakowski rynek
dla chłopców i dziewczynek” to zapewniam was, że będzie zabawniej i
ciekawiej. Moim zdaniem nie ma nic lepszego niż opowiadanie dzieciom o świecie rymowanymi
wierszykami, te zapadają w pamięć maluchów jak żadne inne słowo spisane. Tak
wiec proszę: szesnaście utworów przybliżających małym odkrywcom najbardziej charakterystyczne
miejsca rynku. Znane postaci, budynki, kwiaciarki, kawiarnie, szumiący w oddali
hejnał, szturchającego buławą lajkonika. Czemu jedna z wież kościoła Mariackiego
jest wyższa? Jakie kwiaty sprzedają kwiaciarki? Czym są tajemnicze Sukiennice?
Czemu hejnał nagle się urywa? Dlaczego wszędzie są obwarzanki? Czy Kościół świętego
Wojciecha zniknie? Co robi gołąb na głowie Mickiewicza? I czy Smok Wawelski
lubi kawę?
Źródło |
Bardzo ciekawy zbiór
wierszyków okraszonych wspaniałym żartem. Nie tylko dla dzieci, jak to w
przypadku Rusinka bywa. Autor bez wątpienia zna Kraków doskonale, a obserwowane
przez lata miejsce opisał z sentymentem, ale też nie powstrzymywał się od punktowania
pewnych zjawisk i kąsani dorosłych czytaczy. Lubię Rusinka za to, że w swoich książkach
dla dzieci, nie traktuje małych czytelników jak słodkich maleństw, nie unika
trudnych słów i momentów i potrafi bardzo naturalnie przyjąć perspektywę dziecka.
Jego pióro odkrywa na nowo zapomniane, przypomina, wyjaśnia, odświeża i
niezmiennie bawi.
Książkę opakowano w ilustracje Iwony Całej, które całkowicie
mnie zauroczyły. Idealnie oddają atmosferę i nastrój, jaki panuje na rynku, a
dodatkowo sprowokowały nas z córką do układania własnych historyjek i dopowiadania.
Zwiedzanie przez czytanie i rymowanie, długo w głowie malca pozostanie!
0 komentarze